Młody orzeł pojawił się na drodze po deszczu i wichurze.
Młode osobniki, jeśli nie są blisko mamy, to wiatr je wynosi. Rozpiętość skrzydeł bielika to ponad dwa metry. Wiatr wyniósł takiego młodzieńca w górę. On nie umie jeszcze dobrze latać, więc ląduje daleko od mamy. Potem przez kilka dni nie je i mięśnie piersiowe zaczynają się kurczyć. Ptak robi się coraz chudszy i zarazem traci swoją motorykę, a przez to przestaje latać - tłumaczy Paweł Kowalski z Nadleśnictwa Piotrków.
Ptaka znalazł policjant, który - jak się potem okazało - jest absolwentem technikum leśnego. Umiejętnie zabezpieczył ptaka i powiadomił służby leśne. Zwierzę trafił pod opiekę Leśnego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Kole.
Bielik już wczoraj zjadł obfitą kolację. Dziś już także wygląda za nami, aby dostać jedzenie. Nie możemy go przyzwyczaić zarówno do nas, jak i do tego, że będzie miał łatwy pokarm za darmo, bonie będziemy go mogli wypuścić - dodaje Paweł Kowalski.