Moi rodzice się rozwiedli, jestem DDR

Tydzień Trybunalski Środa, 01 lutego 20120
Kiedy rodzice Tomka brali rozwód, on czuł, że dla nich nie istnieje. W życiu Pauliny rozwód jako formalność nie miał znaczenia, bo rodzice i tak nie mieszkali razem od roku.
fot. M. Wagafot. M. Waga

Czuła się jednak z tego powodu zagubiona. Dziś oboje mogą nazwać się DDR (Dorosłymi Dziećmi Rozwodników). Niczym się nie wyróżniają, dostrzegają jedynie skutki rozwodu rodziców w swoim dorosłym życiu.

Mama i tata się rozwodzą...

Rodzice 22-letniej Pauliny rozwiedli się 11 lat temu. Do rozwodu doszło, ponieważ ojciec zdradzał jej matkę i musiał się w końcu wyprowadzić z domu. - Rodzice mieszkali osobno przez rok i w tym czasie się rozwodzili. Nie powiedzieli o tym mnie i mojej siostrze - dowiedziałyśmy się dopiero po fakcie. Byłyśmy przyzwyczajone do tego, że rodzice nie mieszkają razem. Najpierw tata mieszkał w innym mieście i zabierał nas do siebie na weekendy. Jeździliśmy razem na ferie, wakacje - bardzo się starał, żeby pokazać nam, że mimo osobnego mieszkania dalej jesteśmy jego dziećmi i dalej bardzo nas kocha. Potem przeprowadził się do naszego miasta, żeby móc się częściej z nami spotykać, ale okazało się, że widywaliśmy się coraz rzadziej. Z drugiej strony byłyśmy też coraz starsze i spędzałyśmy czas ze znajomymi, a nie z rodzicami, więc nie mogę go tutaj osądzać, że się od nas oddalił. Wiem jednak, że przez ten rok rodzice chcieli nam pokazać, że rozwód jako formalność niczego nie zmieni, a czasu nie da się cofnąć i tata już z nami nie zamieszka – wspomina Paulina.

Tomek miał 9 lat, kiedy jego tata oświadczył, że odchodzi z domu i bierze rozwód z żoną. - Od tego czasu minęło już 18 lat, a ja pamiętam, jakby to wszystko było wczoraj. Ten dzień, kiedy tata przyszedł do mnie, wziął mnie na kolana i powiedział, że już nie będzie z nami mieszkał, był straszny. Przez okres, kiedy rodzice brali rozwód, mieszkali jeszcze razem. Najgorsze było ich zachowanie w stosunku do siebie. Albo były dni milczenia i obojętności w stosunku do siebie i do mnie, albo dni wielkich kłótni. Wtedy rodzice robili sobie awantury o byle co, a ja przy okazji obrywałem. Dlaczego rodzice się rozwiedli, dowiedziałem się dopiero po kilku latach, od mamy. Ojciec po prostu stwierdził, że nie kocha mamy i nie chce z nią już dłużej być. Nie wiem, może powód był inny, ale tak powiedziała mama i ja w to już nie wnikałem. Najgorszy był dzień, kiedy tata się wyprowadzał z domu. Pamiętam, jak krzyczałem i trzymałem go z całej siły, a mama mnie od niego odrywała. Ale cóż... Tata wyszedł z domu... – wspomina 27-letni Tomek.


***

O to, jak powiedzieć dzieciom o rozwodzie, co mogą one czuć w takiej sytuacji i jakie są skutki rozwodu w ich życiu, zapytaliśmy Michała Szulca, psychologa z Piotrkowa. - Rodzice, którzy się rozwodzą, powinni powiedzieć o tym dziecku, nie grając na jego emocjach, nie używając go jako instrumentu, jako karty przetargowej w małżeńskiej (czy już postmałżeńskiej) grze. A to niestety zdarza się nagminnie i rodzice, kiedy wkraczają w małżeństwie na ścieżkę wojenną, niestety zapominają, że dziecko nie jest przedmiotem ich własnej, partykularnej gry. Jeśli chodzi o to, jak przekazać tę wiadomość dziecku, by nie ucierpiało zbyt mocno, to uważam, że trzeba zrobić to jak najzwyczajniej w świecie. Dziecko nie potrzebuje szczególnych i karkołomnych figur retorycznych, które powiedziałyby mu o sytuacji. Po prostu mówimy jasno: “tata i mama nie mogą już ze sobą mieszkać, ale w dalszym ciągu jesteś naszym dzieckiem, nadal bardzo cię kochamy i mimo że nie będziemy mieszkać razem, wciąż będziemy twoimi rodzicami” – podpowiada Michał Szulc.

Wyjaśnia, że dziecko, którego rodzice się rozwodzą, w oczywisty sposób czuje się zaniepokojone. Pojawia się także lęk, często w ścisłym znaczeniu nerwicowym. Dzieje się tak, ponieważ dziecko w sytuacji rozwodu rodziców boi się tego, co jest wyobrażoną perspektywą – nie zawsze trafną. Dziecko boi się, że jeśli jedno z rodziców opuści dom – straci z nim kontakt. Myśli, że jeżeli rodzice przestali kochać siebie, to przestali także kochać je. Dzieciak może przeżywać także zwykły, rozsądny i racjonalny strach przed niewiadomym związanym z rozwodem rodziców.
- Rozwód jest zdarzeniem na tyle urazowym, że negatywne emocje są potrzebne, mają swój sens. Emocje te mogą być bardziej wzmożone, jeśli dziecko jest manipulowane przez jednego z rodziców. Pojawia się lęk etykietowany jako poczucie winy w związku z tym, że jeśli dziecko zaczyna ulegać manipulacjom, to zaczyna brać udział w grze i musi się opowiedzieć po czyjejś stronie, czyli przeciwko jednemu z rodziców – dodaje.

Jeśli chodzi o skutki, to należy zaznaczyć, iż rozwód przeprowadzony przez rodziców w “cywilizowany” sposób spowoduje, że w życiu dziecka nie zadzieje się zbyt wiele. Będzie ono miało normalny kontakt z rodzicem, który się wyprowadził, i wiele to u niego nie zmieni. Jeśli zaś pojawia się coś negatywnego, to w zależności od tego, jaki będzie miało przebieg, pojawią się różne konsekwencje w życiu dorosłym.

- Mogą pojawić się także problemy z złożeniem własnej rodziny. Jeśli doświadczenia związane z rozwodem rodziców będą na tyle przykre i dramatyczne, że stworzą kontekst powodujący przypisanie małżeństwu cech czegoś wadliwego, ciężkiego, trudnego, czegoś, co jest balastem, urazem, rodzi krzywdę – to osoba taka może mieć problem w stałym związku. Dzieje się nieraz wręcz przeciwnie. I chyba tak jest częściej, że osoba pozbawiona życia w pełnej rodzinie, gdzie doszło do rozwodu – będzie w sposób kompulsywny poszukiwała ciepła w przygodnych związkach. Ale może być tak, że zapragnie “naprawić” błąd rodziców i będzie się starać założyć normalną i szczęśliwą rodzinę – mówi psycholog.


“Podwójne święta”, “podwójne wakacje”, “podwójne życie”...

Często dzieci, których rodzice się rozwodzą, są zagubione, nie akceptują takiego stanu rzeczy, mają rozstrojone emocje, problemy z tego powodu. Jak mówi Paulina, największym problemem byli znajomi, koleżanki i koledzy. - Nie wiedziałam, co im powiedzieć, kiedy do mnie przychodzili i pytali, dlaczego nie ma nigdy mojego taty. Odpowiadałam zawsze, że długo pracuje i bardzo późno wraca do domu. Wstydziłam się powiedzieć im prawdę. Miałam wrażenie, że ten problem nie dotyczy nikogo innego poza mną – mówi dziewczyna. Dodaje, że poza tym bardzo źle wspomina “podwójne” święta i kilka innych męczących spraw. - Gonienie z jednego obiadu na drugi, bo jednak każdą “część” rodziny kocham tak samo i tak samo chcę z nimi spędzać święta. Były też problemy z babcią (mamą taty), która nie mogła się pogodzić z rozstaniem rodziców. Obwiniała i oskarżała o wszystko moją mamę, w ten sposób bardzo ją  krzywdząc. Przykra jest także dla mnie sprawa alimentów. Smutne, że trzeba się z nim o to szarpać, bo w końcu to nie wina dzieci, że rodzice się rozwodzą – wyjaśnia Paulina.

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat