Klatka znajduje się przy ulicy Jana Matejki w Piotrkowie.
Musieliśmy się posunąć do takiego kroku z uwagi na to, że pies od dłuższego czasu przemierza ulice Piotrkowa i mimo usilnych starań, aby go jakoś przejąć w sposób humanitarny i przywieźć do schroniska, nie dał rezultatów. Mamy nadzieję, że ta klatka poskutkuje. Pogoda jest nienajlepsza, więc trzeba zwierzakowi pomóc - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Piotrkowskie schronisko zaapelowało na profilu facebookowym o pilnowanie swoich zwierząt, które zwabione zapachem mogłyby wejść do samołapki. Schronisko prosi także o to, by nie płoszyć suczki.
Zwracajmy uwagę na swoje zwierzęta, aby nie wypuszczać ich bez smyczy, żeby pies nie wszedł do tej klatki. Jest tam umieszczona odpowiednia karma i wędlina, która może zwabić psa, przez co ten zostanie zamknięty w klatce. Apeluję do mieszkańców, aby nie dokarmiali tego bezdomnego psa. To zwierzę musi być głodne, aby weszło do klatki, która na samym końcu ma zapadkę. Pies, gdy na nią wejdzie, wtedy klatka zamknie się. Jeżeli mieszkańcy przynoszą jedzenie i kładą je obok klatki albo na samym jej początku, nie ma takiej możliwości, aby ten pies złapał się w pułapkę - mówi pracownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Piotrkowie. - Zauważyłam też, że dużo ludzi przychodzi pooglądać, jak ta klatka konkretnie wygląda, gdzie stoi. Niestety wtedy ludzie bardzo płoszą tego psa. Możliwe, że wejdzie do niej szybciej, gdy nie będziemy na niego zwracać uwagi - dodaje pracownik.