Kiedy przespacerujemy się ulicą Sienkiewicza to od razu widać, że budynek telekomunikacji swoją architekturą nie pasuje do reszty zabudowań przy tej. Jest "plombą" w miejsce budynku, który kiedyś tu funkcjonował.
Musimy cofnąć się do początków XX wieku i czasów pierwszej wojny światowej. Nie było wówczas ulicy Sienkiewicza, a ta ulica nazywana była ulicą Pocztową. Realizowana była tutaj bardzo duża inwestycja, a mianowicie budowano nowy teatr. Prace wykonywano przez kilka lat, ale ostatecznie tego projektu nie ukończono. Teatr był planowany na grubo ponad tysiąc miejsc. Miał być większym obiektem niż Teatr Narodowy w Warszawie. Takie był ambitne plany. Wynikały one z tego, że w trakcie I wojny światowej było tu bardzo dużo polskiej inteligencji związanej z działalnością patriotyczną. Mówiąc bardzo brzydko: była po prostu "klientela" na tego typu pomysł - opowiada Błażej Cecota z Centrum Informacji Turystycznej.
Kiedy Polska odzyskała niepodległość, a stolicę ustanowiono w Warszawie, zmieniły się warunki i projekt upadł. Budynek był już w trakcie budowy. Z pomysłu jednak zrezygnowano, a obiekt rozebrano.
Budowa takiego dużego obiektu to był oddolny polski pomysł. Mieliśmy polski teatr na dzisiejszej ul. Wojska Polskiego (ówczesnej Moskiewskiej) i on spłonął przed I wojną światową. Wtedy, niejako zastępczo, oddolnie budowano Pałac Rzemieślnika. Tak mieliśmy mocną warstwę rzemieślniczą, że byli w stanie uzyskać na to środki. Tam sala teatralna powstała, ale była za mała. Stąd wziął się pomysł, aby wybudować porządny wielki teatr - wspomina Błażej Cecota.