Galeria: Pamiętam prezydenta...
„Wszedł do kościoła. Klęknął. Pomodlił się. Potem rozmawialiśmy o historii naszego sanktuarium, jego mamie, kiepskiej pogodzie. Nie poklepywaliśmy się po plecach, nie sililiśmy się na rozmowę. Ze względu na jego posturę miałem chwilowo wrażenie, że rozmawiam z własnym ojcem.