Biura turystyczne prześcigają się w cenowych promocjach, by skusić na kilka dni tropikalnego urlopu. Zanim jednak zdecydujemy się na wyjątkowo tanie wakacje warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach.
Młoda kobieta w samym szlafroku, parafianka w popłochu szukająca świecy i krzyża, mężczyzna częstujący denaturatem, ludzie ukryci w ciemnych pokojach, a także obiad składający się z ziemniaków i zsiadłego mleka, rodzinny zeszyt do modlitwy, głębokie wyznanie wiary czy modlitwy recytowane przez dzieci. Księdza, który przychodzi z wizytą duszpasterską, czekają różne niespodzianki.
Atak zimy spowodował, że ze sklepowych półek nagle zaczęły znikać towary, które do tej pory nie wzbudzały specjalnego zainteresowania klientów. Czego szukają piotrkowianie?
Piotrkowianie zamierzają wspiąć się na szczyt najwyższej góry Europy - francuski Mont Blanc liczący, według ostatnich pomiarów, 4810 metrów nad poziomem morza.
Blisko 50 tys. zł na realizację projektu “Dajmy szansę rodzinie” otrzymał Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Piotrkowie z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Dbanie o własną twarz, to dziś inwestowanie w siebie. A teraz każdy może być piękny. No, może tylko piękniejszy. Wystarczą pieniądze i zastrzyk z botoksu. Kogo w Piotrkowie stać na przepustkę do lepszego świata?
Autobus linii numer „1” nie zatrzymał się na przystanku. Chociaż według rozkładu kierowca ostatniego kursu emzetki jadącej w drugi dzień świąt do zajezdni ze Szczekanicy powinien to zrobić.
„Najemca ma obowiązek do płacenia czynszu, zachowania ciszy i porządku, dbania o wynajmowany lokal i przyległe otoczenie”. Oto fragment umowy zawartej w 1995 roku między panią Mieczysławą a panią Iwona i jej rodziną. Szybko okazało się, że żaden z warunków umowy nie został spełniony przez lokatorów. Mimo że umowa wynajmu wygasła rok później, pani Mieczysława nadal „gości” w swoim domu część rodziny pani Iwony.
Do zamkniętych w nocy kas PKS-u dołączyła kolej. Próżno szukać w Piotrkowie otwartej kolejowej kasy biletowej.
160 gołębi w hodowli, setki pokonanych kilometrów, kilka godzin dziennie przy gołębniku, dziesiątki pucharów i nagród. Pan Jan Życiński z Rozprzy jest jednym z pasjonatów zrzeszonych w Polskim Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. O swojej miłości do gołębi, która trwa już 30 lat, opowiedział „Tygodniowi Trybunalskiemu”.