Minister zdrowia uchylił rozporządzenie z ubiegłego roku, mocno ograniczające listę produktów dopuszczalnych do sprzedaży w sklepikach szkolnych. Rewolucja? Przełom? Trudno powiedzieć, na pewno deregulacja. Wraca między innymi słynna drożdżówka.
Minęło nieco ponad pół roku od wejścia w życie rozporządzenia regulującego listę dopuszczalnych produktów spożywczych w sklepikach i automatach w polskich szkołach. I choć radykalnie wprowadzonym zmianom przyświecała szczytna idea "Mniej soli, mniej cukru i mniej tłuszczu", to przedsiębiorcy są zgodni: to przy okazji mniej zysków i więcej kłopotów. Sprawdziliśmy, co – i czy na lepsze - zmieniło się u przedsiębiorców sprzedających jedzenie w piotrkowskich placówkach. Wiadomo już, że sklepikarze wycofali działalność w Gimnazjum nr 3 czy II Liceum.
Ministerstwo Zdrowia w oficjalnym komunikacie na stronie resortu grzmi: „Polska szkoła musi być wolna od niezdrowych wzorców żywienia!” Nadal jednak nie jest. Przedsiębiorcy otrzymali wytyczne dopiero na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego - wtedy, gdy większość z nich zdążyła już się zaopatrzyć w asortyment – oczywiście niezgodny z nowymi standardami wyznaczonymi przez Ministerstwo.
Przed budynkiem I LO im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie odbył się w piątek protest. Młodzież krzyczała, że Krzysztof Krawczyk też jadł pączki i że bez pączka i kawy matury nie zdadzą.
fot. A. Stańczyk
Co dziś cieszy się największą popularnością w sklepikach szkolnych? Coś, co wybucha w ustach albo zabarwia język na niebiesko. Tak przynajmniej jest w podstawówkach. Nasi posłowie wreszcie powiedzieli dość...
Od nowego roku szkolnego w szkolnych sklepikach będzie obowiązywał zakaz sprzedaży niezdrowych produktów typu chipsy, niektóre ciastka i napoje energetyzujące.
E-102, E-104, E-110, E-122, E-129... To nie kaliber broni ani nazwy samolotów myśliwskich. To niebezpieczne barwniki, które serwują producenci słodyczy. A słodycze te można spotkać również w sklepikach szkolnych, w których przecież produkty powinny być jak najzdrowsze...