Psiknął gazem w oczy, pobił, zabrał telefon i uciekł. Mowa o 21-letnim mieszkańcu powiatu piotrkowskiego który dokonał rozboju na 5 lat młodszym chłopaku.
Piotrkowska poczta - podobnie jak inne jednostki tej instytucji w calym kraju - wróciła do pracy. Główna siedziba poczty przy ul. Słowackiego jest już otwarta.
W Borkach w powiecie tomaszowskim odbył się kolejny etap szkolenia funkcjonariuszy z policji wodnej.
Prawdopodobnie zagapienie się kierowcy Manna było przyczyną zderzenia się kilku samochodów, do którego doszło dziś rano na krajowej 12.
Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Piotrkowie Jolanta Balcer ma przejść na wcześniejszą emeryturę. Podobno dobrowolnie. Nie jest jednak tajemnicą, że decyzję podjęła po rozmowie ze starostą, a doszło do niej po tym, jak zewnętrzny audytor potwierdził nieprawidłowości, które wcześniej wytknęła komisja rewizyjna Rady Powiatu. W tej sytuacji zarząd powiatu, który wcześniej zdawał się bronić szefową ZDP, po raz pierwszy kategorycznie odcina się od niejasnej działalności zarządu dróg.
"W związku z nieprawidłowościami i podejrzeniem naruszenia dyscypliny finansów publicznych zarząd powiatu podjął decyzję o skierowaniu dyrektor ZDP oraz specjalisty od zamówień publicznych w ZDP do rzecznika dyscypliny finansów publicznych" - czytamy w piśmie, podpisanym przez wicestarostę Zbigniewa Ziembę. Komisja rewizyjna Rady Powiatu uznała w marcu, że bałagan w zarządzie dróg mógł prowadzić do nadużyć.
W lasach na terenie całego kraju narasta zagrożenie pożarami. W naszym regionie występuje już trzeci - najwyższy stopień.
Porażka Polaków z Niemcami będzie go drogo kosztowała. Kontroli autokaru i kierowcy zażądali rodzice uczniów jednej ze szkół podstawowych w Radomsku.
Awantura w środku nocy, pijani rodzice i płaczące 6-miesięczne dziecko.
Zakończyły się rozgrywki w piotrkowskiej klasie okręgowej seniorów. Mistrzem został KS Paradyż, który w ostatniej kolejce pokonał GUKS Gorzkowice 3:1. Również 3:1 swój mecz wygrała Ceramika Opoczno. Te dwa zespoły awansowały bezpośrednio do nowej IV ligi.
Dwudziestoletnia klacz Strzałka nie miała łatwego życia. Ciężka praca, brak swojego stada. Jeden telefon do piotrkowskiego schroniska odmienił jej los.Któregoś dnia w piotrkowskim schronisku dla zwierząt zadzwonił telefon. Maria Mrozińska, pracownik placówki, usłyszała w słuchawce historię pewnego konia. Dzwoniła kobieta z powiatu radomszczańskiego, mówiąc, że jej mąż chce sprzedać na rzeź klacz, która od lat jest w ich gospodarstwie, ale nie jest im już potrzebna. Pytała, czy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i schronisko mogłoby uratować zwierzę. - Ten telefon obudził w nas na nowo przykre odczucia co do losu zwierząt sprzedawanych na rzeź – mówi Grażyna Fałek z piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - One są transportowane w strasznych warunkach. Nasze towarzystwo sprawdziło naocznie, jak to wygląda, i przyznam, że już więcej tego robić nie będziemy, bo to przekroczyło naszą wytrzymałość psychiczną. Cieszę się przynajmniej z tego, że w tej kobiecie obudziły się jakieś uczucia i sentyment do zwierzęcia – relacjonuje Grażyna Fałek.