TERAZ 3°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Sąd nie uwierzył w prowokację dziennikarską. Mariusz B. skazany za kradzież kluczy w OBI.

D.Hejniak
Daniel Hejniak śr., 29 października 2025 11:15

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał lokalnego publicystę Mariusza B. za winnego kradzieży trzech kluczy o łącznej wartości 16 złotych w markecie OBI. Mężczyzna przekonywał, że jego działania były częścią prowokacji dziennikarskiej, mającej ujawnić nieprawidłowości w sklepie, jednak sąd nie dał wiary tej wersji. 29 października Mariusz B. został ukarany grzywną w wysokości 300 złotych oraz zobowiązany do pokrycia kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.

Zdjęcie

Zwykła kradzież czy prowokacja?

Do zdarzenia doszło 5 marca 2025 roku w markecie budowlanym OBI przy ul. Sulejowskiej w Piotrkowie Trybunalskim. Według ustaleń sądu, Mariusz B. zabrał ze sklepu trzy klucze o łącznej wartości 16 złotych, nie płacąc za nie przy kasie. Został zatrzymany przez ochronę tuż po przekroczeniu linii kas i przekazany policji.

Funkcjonariusze zaproponowali mu przyjęcie mandatu, jednak mężczyzna odmówił, tłumacząc, że całe zdarzenie było nieporozumieniem. Sprawa trafiła więc do sądu.

Początkowo obwiniony utrzymywał, że nieświadomie opuścił sklep z kluczami, które znalazły się w jego kieszeni. Z czasem jednak jego wyjaśnienia zaczęły się zmieniać.

Nowa linia obrony: „To była prowokacja dziennikarska”

Podczas ostatniej rozprawy, 27 października, Mariusz B. całkowicie zmienił swoją linię obrony. Oświadczył, że jego zachowanie w markecie OBI nie było przypadkowe, lecz stanowiło element zaplanowanej prowokacji dziennikarskiej, której celem miało być ujawnienie rzekomych nadużyć ochrony sklepu oraz nielegalnego nagrywania dźwięku w pomieszczeniu służbowym. Według jego słów, celowo „dał się złapać”, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na – jak twierdził – naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych.

Podczas składania wyjaśnień obwiniony przedstawiał siebie jako osobę działającą w interesie społecznym i jako przedstawiciela jedynych „rzetelnych mediów” w mieście, które mają odwagę doszukiwać się nieprawidłowości w lokalnych instytucjach. Jednocześnie w swoich wypowiedziach umniejszał wiarygodności innych redakcji, w tym mediów obecnych na sali rozpraw, sugerując ich stronniczość oraz brak niezależności.

Tłumaczenia obwinionego nie znajdują potwierdzenia

Sąd nie uznał tej argumentacji za wiarygodną. W uzasadnieniu wskazano, że wersja przedstawiona przez obwinionego ewoluowała w czasie i stanowiła element przyjętej linii obrony. Analiza zgromadzonych dowodów, w tym nagrania z monitoringu, zeznań pracownika ochrony oraz interweniujących policjantów, nie potwierdziła przedstawionych przez niego okoliczności.

Zdaniem sądu, zapis z kamer sklepowych jednoznacznie pokazuje, że mężczyzna chowa towar i przechodzi przez linię kas bez dokonania zapłaty. Nagranie to, w połączeniu z innymi dowodami, przesądziło o ocenie, że doszło do wykroczenia.

Sąd uznał również, że zmieniające się wyjaśnienia obwinionego miały charakter obronny i były dostosowywane do rozwoju sytuacji procesowej. W ocenie sądu, przedstawiona koncepcja prowokacji dziennikarskiej nie znajduje potwierdzenia w materiale dowodowym i nie może usprawiedliwiać działań, które wypełniają znamiona czynu zabronionego.

Podkreślono także, że prowokacja dziennikarska nie ma prawa przybierać formy naruszającej przepisy prawa. Tego rodzaju działania są sprzeczne z zasadami etyki dziennikarskiej oraz przyjętymi normami społecznymi, ponieważ żadna prowokacja nie może polegać na popełnieniu czynu zabronionego, nawet jeśli jej celem miałoby być ujawnienie nieprawidłowości.

Wymiar kary

Za wykroczenie z artykułu 119 paragrafu 1 Kodeksu wykroczeń sąd wymierzył Mariuszowi B. karę grzywny w wysokości 300 złotych. Dodatkowo został on zobowiązany do uiszczenia 100 złotych tytułem zwrotu wydatków i 30 złotych opłaty sądowej. Mariusz B. nie stawił się na odczytaniu wyroku.

Wyrok nie jest prawomocny, co oznacza, że obwiniony może wnieść apelację do sądu wyższej instancji.

Szeroki kontekst sprawy

Choć wartość skradzionych przedmiotów była symboliczna – zaledwie 16 złotych – sprawa szybko stała się jednym z głośniejszych lokalnych postępowań w Piotrkowie Trybunalskim. Jednak nie jest to pierwsza sprawa, w której Mariusz B. był stroną. W przeszłości był już kilkakrotnie uczestnikiem postępowań sądowych – między innymi został prawomocnie skazany w procesie o naruszenie dóbr osobistych prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego Krzysztofa Chojniaka, w którym sąd zasądził od niego 20 000 zł zadośćuczynienia oraz ponad 5 000 zł kosztów. Wcześniej był także pozwanym w innych sprawach cywilnych dotyczących jego publikacji prasowych.

Mariusz B. jest również znany w Piotrkowie jako samozwańczy „łowca wykroczeń”. Od kilku lat fotografuje – według swojej oceny – źle zaparkowane samochody na terenie miasta, a następnie zgłasza takie przypadki na policję. Choć sam przedstawia te działania jako walkę o porządek i przestrzeganie prawa, wiele z jego zawiadomień kończyło się umorzeniem postępowań.

Tym razem jednak to on sam stanął po drugiej stronie – jako osoba obwiniona o popełnienie czynu zabronionego. Proces dotyczący kradzieży trzech kluczy pokazuje, że nawet drobny incydent może stać się punktem zwrotnym w historii lokalnego aktywisty, który dotąd wskazywał na wykroczenia innych.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 86

    reklama

    Dla Ciebie

    3°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio