TERAZ 2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Wywiad z Juliuszem Wiernickim – prezydent Piotrkowa o referendum, inwestycjach i hejcie

D.HejniakM.Cecotka
Daniel Hejniak, Marcin Cecotka wt., 28 października 2025 09:55

Prezydent Piotrkowa Trybunalskiego Juliusz Wiernicki o skutkach nieudanego referendum, swojej pensji, sytuacji w Radzie Miasta, planowanych inwestycjach i pilotażowym programie skróconego tygodnia pracy w urzędzie mówił w audycji "O tym się mówi" na antenie radia Strefa FM. W rozmowie z 28 października z Marcinem Cecotką odniósł się także do hejtu, z którym mierzy się od początku kadencji, oraz podsumował swoje półtora roku w ratuszu, wskazując zarówno sukcesy, jak i błędy.
 
 

Zdjęcie

Poniżej całość wywiadu z prezydentem Piotrkowa:

Referendum, hejt i ulga po trudnych miesiącach

Marcin Cecotka: Czy poczuł pan dużą ulgę na wieść o tym, że nie będzie referendum w Piotrkowie w sprawie odwołania pana i rady miasta?

Juliusz Wiernicki: Sytuacja hejtu, szerzenia nieprawdy i ogromnej, ogromnej maszyny, w tym też maszyny propagandowej z czołowymi politykami ze skrajnej Prawicy, czy też PiSu, no to Piotrków nie pamięta. I mimo tych wszystkich starań, mimo tych polityków z pierwszych rzędów, mimo tej ogromnej ilości, łącznie z moim życiem prywatnym, mieszania mnie z błotem, mieszkańcy wybrali prawdę, za co mieszkańcom jestem niezwykle wdzięczny.

MC: Czyli rozumiem, że poczuł pan ulgę?

JW: Poczułem ulgę. To, że to referendum padło to jest zobowiązanie nie mniejsze niż same wybory.

MC: Pan wspomniał o hejcie i o tym, że mieszano z błotem także pana, wtrącano się do życia prywatnego, ale czy pan wytoczył komuś proces?

JW: Tak, ale pozostawmy to w sferze jakby mojej osobistej. I nie tylko ja, inni członkowie kierownictwa Urzędu Miasta również wytoczyli procesy.

MC: A komu?

JW: Zostawmy to.

W Radzie Miasta – współpraca mimo różnic

MC: To teraz o polityce w Radzie Miasta. Czy może pan w końcu liczyć na stabilną większość właśnie w Radzie Miasta?

JW: Mam nadzieję, że tak. Z tego, co widzę, to zdecydowana większość Rady Miasta działa dla dobra miasta, czyli współpracujemy. Te rozmowy nie zawsze są łatwe, ale finalnie jakby to wszystko działa, czego już są konkretne efekty. Natomiast ja bym chciał podkreślić, że taka sytuacja, jaka ma miejsce w Radzie Miasta, czy miała miejsce w Radzie Miasta, nie szkodzi tyle mi, bo ja sobie poradzę, natomiast to szkodzi po prostu miastu i mieszkańcom.

MC: Ale o jakiej sytuacji pan teraz mówi? Że nie było stabilnej większości?

JW: Nie tyle, że nie było stabilnej większości. O tej ciągłej awanturze, o tych przepychankach. Jednym z pierwszych punktów na rozmowach z potencjalnymi inwestorami w Piotrkowie jest właśnie punkt dotyczący potencjalnej opozycji. Czyli tych krzykaczy hejterów, którzy mogliby zaszkodzić inwestycjom.

MC: Ale kogo pan ma na myśli teraz, panie prezydencie? Mówiąc o krzykaczach, o hejterach?

JW: Przecież nie muszę wymienić nazwiska, bo wszyscy państwo wiedzą.

MC: Może nie z nazwiska, ale z klubu. O którym klubie pan myśli?

JW: To jest część przedstawicieli prawicy, część podkreślam, przedstawicieli klubu byłego prezydenta, cała ta grupa referendalna, która była grupą jeszcze powołaną, by odwołać poprzedniego prezydenta.

MC: No tak, ale pan chyba wiedział, na co się pisze, startując w wyborach. Wiedział pan, że musi mieć opozycję, tak?

JW: Oczywiście, że tak. Natomiast taka konstruktywna opozycja, która buduje, jest bardzo dobra. Ja ze wszystkim radnym rozmawiam. Natomiast taki hejt i zwykłe krytykanctwo nie pomaga. Ale to mówię, to mi nie przeszkadza. Bo jak państwo widzą, dzięki mieszkańcom, czego referendum jest potwierdzeniem, ja sobie poradzę. Natomiast to przeszkadza rozwojowi miasta, po prostu.

Prezydencka pensja w rękach radnych

MC: A propos jeszcze sytuacji w Radzie Miasta, przed nami kolejna sesja. Ona odbędzie się jutro i tam jednym z punktów będzie pana pensja, to prawda?

JW: Tak, panie redaktorze, to jest prawda.

MC: A ile ona wynosi teraz i czy ona będzie zwiększona?

JW: Netto? Mogę panu powiedzieć, że wczoraj dostałem przelew 9180 zł. W zeszłym miesiącu dostałem przelew 9300 zł. Myślę, że pan redaktor zarabia lepiej ode mnie.

MC: Panie prezydencie, ja dywersyfikuję swoją pracę.

JW: A ja nie mogę.

MC: Pan nie może, rzeczywiście. Ale czy będzie ta pensja zwiększona?

JW: A to zależy od radnych.

MC: Tak, a czego pan się spodziewa po radnych w tej kwestii?

JW: Ja, jak tylko ustawodawca zwiększył pensję członków kierownictwa, członków ścisłego kierownictwa Urzędu Miasta, to ja tę pensję podniosłem adekwatnie do tego, ile pracy wkłada, czy to pani skarbnik, czy moi zastępcy, czy pan sekretarz. Wszyscy też wiemy, że doceniam podwyżkami przedstawicieli całego samorządu, czyli urzędników, kierowników i nie tylko. Natomiast moja pensja nie zależy ode mnie, tylko zależy od rady, więc poczekamy, jak zdecyduje Rada Miasta.

Program skrócenia czasu pracy

MC: Urząd Miasta dołączył do pilotażowego programu skrócenia czasu pracy z zachowaniem wynagrodzenia oczywiście. Podoba się panu ten projekt?

JW: Bardzo podoba mi się ten projekt.

MC: Dlaczego?

JW: Ja wiem, że to budzi pewne wątpliwości, natomiast ustawodawca, czyli polski rząd, i to nie tylko ten rząd, ale poprzedni też już brał to pod uwagę, idąc za ciosem tego, co się dzieje w innych państwach europejskich i nie tylko, czyli ten czterodniowy tydzień pracy postanowił wprowadzić by sprawdzić, czy w Polsce też to da się zastosować. Zgłosiło się około dwóch tysięcy pracodawców, z czego wygrało w konkursie dziewięćdziesięciu. Wśród dużych pracodawców wygrało tylko trzech i wśród tych trzech jest nasz urząd.

MC: Ale co to oznacza dla nas petentów?

JW: Nic, to zupełnie nic się nie zmienia. Urzędnik jest bardziej wypoczęty, bardziej produktywny, natomiast godziny pracy urzędu dalej funkcjonują tak samo. Stan zatrudnienia nie może się znacząco zmienić, bo to jest zapisane w regulaminie tego konkursu. Miasto jako miasto, czyli my wszyscy mieszkańcy, dostajemy dofinansowanie w wysokości około miliona złotych i w sytuacji, w której ustawodawca postanawia wprowadzić już ustawą czterodniowy tydzień pracy, to my jesteśmy doskonale przygotowani.

Inwestycje: od ulic po nowe mieszkania i halę sportową

MC: A co pan, panie prezydencie odpowiada tym, którzy twierdzą, że w Piotrkowie nie ma inwestycji? Ewentualnie są, ale to są te inwestycje przez pana dokańczane, a rozpoczęte za poprzedniego prezydenta.

JW: To tu bardzo proszę o dokładne słuchanie, bo podam kilka danych. Rozpocząłem pracę w maju dwudziestego czwartego roku, niecałe półtora roku temu. Od tej pory podpisałem dziesięć umów, których procedura pozyskiwania funduszy była rozpoczęta przez pana Krzysztofa Chojniaka. Były to projekty o wartości około 82 milionów, z czego dofinansowania wynoszą 66 milionów. To są projekty kontynuowane po poprzednim prezydencie. Natomiast wszystkie projekty, które rozpoczęliśmy od maja zeszłego roku, od zera, to są inwestycje o wartości 337 milionów, z czego staramy się o dofinansowanie około 217 milionów. I teraz sytuacja jest taka, że trzydzieści pięć projektów rozpoczętych, już za mojej kadencji, o wysokości 52 miliony niecałe, plus niecałe 22 miliony, czyli to 74 miliony, to jest decyzja pozytywna. Decyzję negatywną dostaliśmy na 51,4 miliona. To jest normalna sytuacja, to są tryby konkursowe, więc raz wygrywamy, raz przegrywamy. A w ocenie są jeszcze projekty o dofinansowaniu 93 miliony.

MC: Tylko muszę panu powiedzieć, że na antenie, w radiu liczby źle brzmią. Gdybyśmy podali przykłady konkretnych inwestycji.

JW: No więc po kolei. Przebudowa ulicy Wolborskiej - Rakowskiej to jest kontynuowane. Rozbudowa ulicy Jeziornej, która już trwa - projekt rozpoczęty od nowa. Przeniesienie tej promesy, o których mówiliśmy. Inwestycje w TBS-ie. Pierwsza inwestycja budowlana od sześciu lat, czyli dwa nowe bloki - sto dwadzieścia pięć mieszkań. Rewitalizacja Starego Miasta, etap drugi. Trzy kamienice, ponad sześćdziesiąt mieszkań - lokale użytkowe. Rozwijanie między innymi Mediateki, ten kilkumilionowy projekt, który ma stworzyć największe kino w Polsce. Modernizacja budynków użyteczności publicznej, w tym na przykład budynku OSiRu przy ulicy Belzackiej, gdzie wyłoniliśmy projektanta, który będzie w tej chwili sporządzał projekt budowlany.

MC: A skoro już jesteśmy przy sporcie, to co z halą sportową, na którą sporo osób liczy?

JW: 29 października otworzymy oferty na przeprowadzenie konkursu architektonicznego. Jesteśmy na tym etapie.

MC: Ale wie pan, panie prezydencie, że są tacy, którzy bardzo wątpią w powodzenie tego projektu.

JW: Są tacy, którzy wątpią we mnie od samego początku, a działamy.

MC: Nie zamknęliśmy chyba tematu, jak sądzę, tych inwestycji, bo jeszcze pan ma kilka do przypomnienia, do przedstawienia.

JW: Nie, to jest bardzo dużo, bo to są kolejne ulice, kolejne odcinki ulic. My mieliśmy taką sytuację, gdzie zastaliśmy stosunkowo mało projektów, więc nie mogliśmy jakby od razu przystępować do inwestycji, tylko jakby teraz cały czas trwa ten cykl projektowy. I to nie tylko chodzi o budynki mieszkalne, jak TBS-u, ale chodzi też właśnie o obiekty sportowe, obiekty użyteczności publicznej, obiekty oświatowe. To wszystko przed nami, więc jak tylko te projekty będą gotowe, będziemy mogli starać się o dofinansowanie. Natomiast, kwestia pozyskiwania środków, no to mówi samo za siebie. Czterokrotnie większa kwota na inwestycje jest pozyskana, to znaczy staramy się o nią, niż ta kwota, którą odziedziczyłem jakby w projektach poprzedników.

Spotkanie z premierem i symboliczna wizyta Donalda Tuska

MC: A uczestniczył pan w spotkaniu z Donaldem Tuskiem, głośnym spotkaniu 15 października?

JW: Uczestniczyłem w spotkaniu z premierem naszego kraju.

MC: No i jak? Panu premierowi podobał się Piotrków?

JW: No, panu premierowi Piotrków jest bardzo znany, ze względu na sytuację, którą mieliśmy tutaj, czyli te wszystkie oburzające akcje pana Bąkiewicza i innych tego typu aktywistów. Więc wizyta pana premiera jest dość symboliczna i pokazuje, że nie odkładamy Piotrkowa na półkę, mimo ciężkiej sytuacji.

MC: No dobrze, a zadowolony jest pan premier z pana pracy?

JW: Myślę, że tak. Gdyby nie był zadowolony, myślę, że by nie przyjechał.

Sukcesy i porażki po półtora roku prezydentury

MC: A pan jest zadowolony z podjęcia tej decyzji o wystartowaniu w wyborach w ubiegłym roku?

JW: Oczywiście, że tak.

MC: Ale tak jak pan powiedział, w grudniu minie półtora roku, prawda? Półtora roku pana prezydentury. Ale już teraz możemy zapytać, co zapisałby pan po stronie swoich sukcesów, a co po stronie porażek?

JW: Zaczniemy od porażek. Myślę, że po stronie porażek bym zapisał zbyt dużą empatię od samego początku.

MC: Pana empatię?

JW: Ta sama cecha, która pozwoliła mi wygrać wybory, utrudnia sprawowanie urzędu.

MC: Proszę rozwinąć, bo to mnie zainteresowało teraz, szczerze mówiąc.

JW: W sytuacjach, w których słyszeliśmy wielokrotne kłamstwa i hejt kierowany w moim kierunku, czy nie tylko w moim kierunku, powinienem od razu reagować. Ja natomiast gdzieś to tak spokojnie wyciszałem. Po co się kłócić z ludźmi i tak dalej. To moje usposobienie takie bardzo pokojowe nie ułatwia pracy. To mam na myśli. Natomiast zwykli mieszkańcy, normalni mieszkańcy, tak jak my, to doceniają i efektem tego właśnie jest nieudane między innymi referendum, a wcześniej wygrane wybory. Więc to jest cecha, która bardzo pomaga, ale też potrafi przeszkodzić.

MC: No dobrze, czyli to po stronie tych minusów, tych porażek. A po stronie sukcesów?

JW: Przede wszystkim ja wiem, że to może nie jest tak bardzo popularne jak inwestycje, czyli na przykład nowy inwestor w postaci One by Allegro, tak? 300 miejsc pracy, 27 tysięcy metrów kwadratowych, na przykład. Natomiast ja jako największy sukces odczytuję zaktywizowanie dużej części społeczeństwa. Czyli to, co robią rady osiedli, czyli to, co robią stowarzyszenia, czyli te pikniki, które są organizowane, czyli takie inicjatywy, jak nasze piękne murale, które zaczęły ozdabiać miasto.

MC: A będzie ich więcej, tych murali?

JW: Oczywiście, że będzie więcej. Murale sportowe, czyli budżet obywatelski i pan Marcin Saciński. Mural dziewczynka z wycinankami, czyli rady osiedla Centrum, pan Damian Kosecki. To są ludzie, którzy nic z tego nie mają bezpośrednio, jak na przykład dieta czy pensja. Natomiast działają dla miasta i to jest chyba największy sukces, że udało się zmobilizować i zaktywizować społeczeństwo. Natomiast jeśli chodzi o takie twarde rzeczy, no to rzeczywiście ta kwestia inwestycyjna, czyli wymiana całego oświetlenia, pozyskanie środków na wymianę całego oświetlenia, nowe ulice, obiekty sportowe, mnóstwo projektów, które będziemy mogli realizować w najbliższych latach.

Kampania nienawiści i trudne doświadczenia samorządowca

MC: A czy to, z czym pan się spotkał jako prezydent, odpowiadało z grubsza pana oczekiwaniom przed wyborami? Czy pan się tego właśnie spodziewał, czy wydawało się panu, że będzie zupełnie inaczej?

JW: Chyba nikt nie spodziewał się takiej kampanii nienawiści. To jest jedyna rzecz, którą mogę powiedzieć tak, powiedzmy, odrobinę smutniejszym głosem.

MC: Ale tej kampanii nienawiści zaczętej, czy też trwającej w którym momencie? W czasie kampanii wyborczej czy też trwającej później?

JW: Już myśleliśmy, że w kampanii wyborczej mamy pik. I w kampanii wyborczej ta kampania nienawiści nie skupiała się tylko na mnie, ale przede wszystkim skupiała się na moim poprzedniku. Na mnie troszkę też, natomiast to było rozłożone. Wydawało się, że ten pik po kampanii minął. To jest zupełnie nieprawda. Jak część z ludzi dostała nowe narzędzia, chociażby w postaci interpelacji radnych, to wtedy tak naprawdę pokazali, do czego są zdolni.

MC: Bardzo panu dziękuję. Juliusz Wiernicki, prezydent Piotrkowa Trybunalskiego był naszym dzisiejszym gościem. Dziękuję serdecznie.

JW: Bardzo panu dziękuję i życzę państwu miłego dnia.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 163

    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio