W zeszłym tygodniu wojewódzki sanepid wydał decyzję, zgodnie z którą dwie sale lekcyjne w IV LO (czyli w budynku przy Broniewskiego dotąd zajmowanym tylko przez Gimnazjum nr 2) muszą zostać wyłączone z użytkowania. - W budynku szkoły były przeprowadzone przez Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Łodzi dwie kontrole sanitarne (6 i 13 września). Kontrole były zaplanowane w związku z przeniesieniem IV LO, będącego placówką podlegającą nadzorowi WSSE, do budynku Gimnazjum nr 2. Ponadto do WSSE dotarły skargi od rodziców, a także sygnały medialne odnośnie przenoszonej szkoły. Podczas kontroli sprawdzano stan sanitarny pomieszczeń szkoły, sale lekcyjne, blok sportowy, sanitariaty, ciągi komunikacyjne, zapewnienie środków do utrzymania higieny osobistej. W wyniku kontroli stwierdzono, że dwa pomieszczenia przeznaczone na cele dydaktyczne znajdują się w podpiwniczeniu, są ciasne i nie mają właściwej wentylacji, co spowodowało decyzję państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Łodzi o wyłączeniu tych pomieszczeń jako pomieszczeń dydaktycznych (decyzja z 14 września) - informuje nas Zbigniew Solarz, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi.
Dyrektor Liceum Ewa Karlińska-Grzela decyzję sanepidu na piśmie otrzymała w piątek. - Musiałam wyłączyć dwie sale dydaktyczne 32a i 32b. To była jedna sala lekcyjna, ja ją podzieliłam, ponieważ liczba pomieszczeń była zbyt mała w stosunku do liczby oddziałów. Decyzja wynika z rozporządzenia ministra infrastruktury z 2002 roku, w którym czytamy, że pomieszczenia przeznaczone do nauki nie mogą znajdować się w podpiwniczeniu budynku. Dokładnie poziom podłóg tych pomieszczeń nie może znajdować się niżej niż 0,3 metra poniżej poziomu gruntu. Tymczasem u nas prawie całe pomieszczenie znajduje się w podpiwniczeniu - mówi dyrektor.
Z 9 sal, którymi mieli dysponować w budynku przy Broniewskiego licealiści, zostało 7. - Jest to oczywiście za mało na odbywanie zajęć. Wykorzystamy jeszcze sale Gimnazjum, które pozostały wolne po ułożeniu planu. Będziemy zmuszeni szukać jakichś rozwiązań w planie lekcji. Musimy zmienić tygodniowy rozkład zajęć lekcyjnych. Już w piątek uczniowie musieli uczyć się na korytarzu - mówi Ewa Karlińska-Grzela.
Rozgoryczenia nie kryją sami uczniowie, zwłaszcza ci z klas maturalnych. Zgodnie twierdzą, że warunki, jakie zafundował im organ prowadzący, są skandaliczne. - My jako maturzyści mamy lekcje na korytarzach. Sale zostały wyłączone z użytkowania, czuliśmy się tam jak w podziemiach, bo tak naprawdę to są podziemia. My, maturzyści, nie mamy klas, nie mamy ławek. Nie możemy uczyć się w normalnych warunkach, bo języki (francuski, niemiecki, angielski) dzielone są na grupy, dlatego klas musi być zdecydowanie więcej. Na dziś na dole mamy 7 klas, a oddziałów mamy 9, do tego podział na grupy, czyli jest nas znacznie więcej - mówi Andżelika.nextpage- Zapewniano nas, że tutaj będą lepsze warunki niż w naszej starej siedzibie przy Wojska Polskiego, okazało się tymczasem, że warunki są o wiele, wiele gorsze - mówi z kolei Daniel, który również będzie zdawał w tym roku szkolnym maturę. - Wiedzieliśmy, że nie będzie tak, jak przy Wojska Polskiego, ale to, co tutaj zastaliśmy... naprawdę jest fatalnie. Ta sytuacja bardzo utrudnia nam naukę. Jeżeli mamy lekcję na korytarzu, to wiadomo, że nie mamy takich możliwości jak w salach. Nie wiem, dlaczego mamy tak cierpieć. Czy z tego właśnie powodu mamy nie zdać matury? Czujemy się oszukani przez pana prezydenta, przez Urząd Miasta. To oni mieli patronat nad remontem szkoły. A teraz widać, co się dzieje. Mamy dwie wyłączone sale. Nie mamy się gdzie uczyć, jest naprawdę ciężko - mówi chłopak. Remont w budynku przy Broniewskiego trwa. Urząd wielokrotnie zapewniał uczniów i ich rodziców, że zapewni licealistom godne warunki do nauki. Trwają jeszcze prace związane z ociepleniem budynku, jednak magistrat zapewniał, że nie utrudnią one prowadzenia zajęć lekcyjnych. Prowadzenie zajęć utrudniła jednak nieznajomość prawa piotrkowskich urzędników, którzy pozwolili, aby młodzież uczyła się w podziemiach. - Lokalizacja sal w tym miejscu była przedmiotem negocjacji przed naszym wejściem do tego budynku. Początkowo mówiono o trzech salach lekcyjnych, które miały się tutaj mieścić. Pani dyrektor Gimnazjum nr 2 pozwoliła, aby pokój nauczycielski i bibliotekę zlokalizować na tym poziomie, tym samym zwolnić dwie sale lekcyjne na parterze. W sytuacji, kiedy pozostawała de facto jedna sala lekcyjna, którą podzieliliśmy na dwie, można było liczyć na jakieś warunkowe dopuszczenie przez sanepid. Dziś wiem już, że o takim warunkowym dopuszczeniu nie może być mowy. Trzeba szukać rozwiązań w planie lekcyjnym. Uczniowie zdecydowanie będą przebywać dłużej w szkole - mówi dyrektor IV LO.
O to, dlaczego młodzież uczy się na korytarzu, zapytaliśmy również przedstawiciela organu prowadzącego szkołę. - W piątek przeprowadziłem rozmowę z dyrektorami IV LO i Gimnazjum nr 2. Mają dostosować plan - mówi Radosław Kaczmarek, kierownik Referatu Edukacji w Urzędzie Miasta w Piotrkowie. - Będzie zmieniony plan zajęć w całej szkole. Będzie skutkowało to przedłużeniem zajęć w szkole o godzinę lub dwie w każdym dniu tygodnia. Głównym problemem jest brak współpracy ze strony dyrekcji szkoły. To było do załatwienia. Mówiłem o tym już w sierpniu, na spotkaniu z obydwiema paniami dyrektorkami. Sugerowałem, jak należy zrobić organizację roku szkolnego, żeby wyeliminować te wszystkie niedomagania. Ten przepis, na który powołuje się łódzki sanepid, dotyczy wg mojej wiedzy nowo wybudowanych budynków... nie potrafię się do tego ustosunkować. Na razie nie będziemy odwoływać się od decyzji sanepidu, będziemy robić zmiany w planach. Ja już w sierpniu mówiłem paniom dyrektorkom, jak należy zrobić plan zajęć, żeby jedna i druga szkoła mogła funkcjonować. Wobec faktu, że na dole nie mogą się odbywać zajęcia, trzeba te zmiany przyspieszyć. Sam chodziłem do tej szkoły i miałem zajęcia na dole jako uczeń Szkoły Podstawowej nr 15. Przez wiele, wiele lat zajęcia się tam odbywały. Przepisy zmieniły się w 2002 roku, natomiast my nie jesteśmy w stanie zmieniać budynków do zmieniających się przepisów - mówi kierownik.
Wyłączenie dwóch sal dydaktycznych z użytku to jednak nie wszystko. Kontrolerzy wojewódzkiego sanepidu stwierdzili również “widoczne zacieki i pęknięcia na ścianach i sufitach w korytarzu prowadzącym do boiska >>Orlik<< oraz w dwóch przebieralniach uczniowskich i uszkodzone urządzenia sanitarne w toalecie dla dziewcząt na parterze budynku”. Ponadto wyłączono z użytkowania ciąg komunikacyjny w podpiwniczeniu do czasu zakończenia prac remontowych. Tymczasem sprawę dotyczącą ewentualnego występowania w budynku ksylamitu przekazano do inspekcji nadzoru budowlanego oraz do organu prowadzącego.
Aleksandra Stańczyk
Komentarze 42