TERAZ 4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Bunt w spółdzielni mieszkaniowej. Lokatorzy żądają dokumentów!

12
12 niedz., 8 czerwca 2014 04:44
185 spółdzielców wystąpiło przeciwko spółdzielni mieszkaniowej. Wynajęli prawnika, twierdzą, że spółdzielnia odmawia im informacji o termomodernizacji przeprowadzonej w ich bloku. Władze spółdzielni twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia.
Zdjęcie
- Zaczęło się w tamtym roku, kiedy spółdzielnia rozpoczęła termomodernizację trzech wieżowców przy ul. Słowackiego. Zaczęło się od bloku 201, który był ocieplany w pierwszej kolejności. Jakie to będą koszty? Co to oznacza dla lokatorów? Niczego nie wiedzieliśmy. W związku z tym mieszkańcy bloku wystosowali pismo do spółdzielni, w którym pytali, na jakich zasadach przeprowadzana jest ta inwestycja, czy ma jakieś dofinansowanie, ile będą płacić. Spółdzielnia nas – mieszkańców trzech wieżowców nie raczyła poinformować o tej termomodernizacji ani o kosztach, jakie się z tym wiążą – opowiada Beata Grabowiecka, lokatorka bloku 201 Spółdzielni Mieszkaniowej im. J. Słowackiego w Piotrkowie.
 
Protestujący twierdzą, że chcieli spotkać się z Zarządem spółdzielni, aby zapytać o interesujące ich kwestie, jednak Zarząd nie uznał tego za konieczne. - Pismo jednak wysłaliśmy, więc musieli nam odpowiedzieć. Wrzucili nam do skrzynek informację, oczywiście nie do końca taką, o jaką wystąpiliśmy. Nie było podane, na jaki procent została zaciągnięta pożyczka, na ile lat, czy był jakiś przetarg na wykonanie. Skoro mamy być obciążeni pożyczką, to chcemy wiedzieć, za co i ile mamy płacić - twierdzą.
Kiedy rozpoczęła się termomodernizacja kolejnych wieżowców, mieszkańcy bloku 202, później także 203 dołączyli do protestujących lokatorów z wieżowca 201. - Postanowiliśmy wszystko sprawdzić. Napotkaliśmy i nadal napotykamy na wielki opór ze strony spółdzielni, jeśli chodzi o uzyskanie jakichkolwiek informacji. A mamy do tego prawo, bo statut nam to gwarantuje. Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy najważniejszych dokumentów, na podstawie których moglibyśmy dokonać rzeczowej analizy. Dostaliśmy jakieś... śmieszne dokumenty, które można znaleźć na stronie internetowej – twierdzi Beata Grabowiecka.
 
Jak w ogóle doszło do rozpoczęcia inwestycji, opowiedział nam przedstawiciel spółdzielni. - Odbyły się dwa Walne Zgromadzenia w roku 2012 i 2013, na których zostały podjęte uchwały zatwierdzające plan realizacji termomodernizacji oraz sposób ich finansowania. O Walnym Zgromadzeniu Spółdzielnia zawiadomiła imienne swoich członków – mówi Halina Daleszczyk, księgowa w Spółdzielni Mieszkaniowej im. J. Słowackiego. - Pierwsze pismo w sprawie ociepleń otrzymaliśmy od mieszkańców budynku 201 5 sierpnia 2013 r., mimo że prace termomodernizacyjne rozpoczęto w czerwcu 2013 r. Spółdzielnia 8 sierpnia udzieliła każdemu członkowi obszernej informacji (3 strony maszynopisu). W piśmie udzielono odpowiedzi na wszystkie 7 punktów przedstawione przez członków i wyjaśniono: kto podjął i zatwierdził plan realizacji i sposób finansowania tych robót; rozliczenie tworzenia i wykorzystania funduszu remontów za okres 2001 – 31.07.2013 r.; podano planowany koszt robót, termin zakończenia prac i ich finansowe rozliczenie; podano sposób finansowania prac, w którym uwzględniono przedterminową spłatę z funduszu remontowanego budynku i funduszu remontowego ogólnego Spółdzielni; podano sposób spłaty i okres spłaty; podano orientacyjne oprocentowanie; poinformowano, że wykonawca wybrany został w drodze przetargu; poinformowano o wysokości opłat i zmianie struktury tworzenia funduszu remontów. Po zakończeniu robót każdemu członkowi wysłaliśmy rozliczenie kosztów dotyczące jego mieszkania.
 
Halina Daleszczyk zapewnia, że wszelkie dokumenty, których żądali lokatorzy, zostały im udostępnione. - Na wniosek mieszkańców z 10 lutego 2014 r. w sprawie udostępnienia dokumentów, Zarząd Spółdzielni pismem z 24 lutego oraz ponownym pismem z 3 marca poinformował o możliwości odbioru dokumentów. 18 kwietnia odbioru żądanych dokumentów w ilości 20 sztuk dokonała i potwierdziła ich odbiór pani mecenas (pełnomocnik protestujących – przyp. red.). 26 maja na wniosek pani mecenas Spółdzielnia udostępniła liczące ponad 200 stron kosztorysy ofertowe – wyjaśnia przedstawiciel Spółdzielni.nextpage
 To, co najbardziej spędza sen z powiek protestującym to koszty termomodernizacji. - Koszt inwestycji w jednym bloku to ok. 900 tys. zł. Kwota jest ogromna, dlatego chcieliśmy się dowiedzieć, skąd ona się wzięła, jakie były koszty poszczególnych prac, jaki był zakres prac. 
 
Dlaczego pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej są tak monstrualne? Przecież my będziemy to spłacać! Będziemy musieli spłacać odsetki od tych zawyżonych kwot. Po co wzięli pożyczkę o 300 tys. zł za dużą, skoro wystarczyłoby tylko 625 tys., bo resztę spółdzielnia wykłada z funduszów remontowych? Odpowiedzi na te pytania nie ma. Nie mamy żadnych kosztorysów, żadnej dokumentacji przetargowej. Nie wiemy, czy w ogóle spółdzielnia ogłosiła jakiś przetarg i na jakiej zasadzie został wyłoniony wykonawca. Być może kwoty, które podaje spółdzielnia są uzasadnione, tylko dlaczego nie chcą nam pokazać dokumentów, do czego ma prawo każdy spółdzielca. Nie możemy się o to doprosić już od ponad pół roku – mówi Krzysztof Grunwald, jeden z lokatorów.
- Zastanawiają te różnice pomiędzy całkowitymi kosztami termomodernizacji bloku, a wysokością pożyczki. Przecież kwota zaciągniętej pożyczki powinna być pomniejszona o kwoty z funduszów remontowych. Pożyczka i fundusze to razem 1,2 mln, a potrzebne było tylko 900 tys. Zastanawiamy się, gdzie jest reszta tych pieniędzy – mówi z kolei Paweł Kociemba, jeden z protestujących lokatorów.
 
Halina Daleszczyk odpiera zarzuty lokatorów. - Zarzucono nam, że mogliśmy wziąć niższą pożyczkę, skoro były środki funduszu remontów. Zarząd Spółdzielni uważa, że postąpiono racjonalnie, mając na względzie dobro członków, gdyż ewentualne umorzenie pożyczki liczone będzie od kwoty zaciągniętej pożyczki – tłumaczy. - Na przykład od 900 tys. zł, umorzenie wyniosłoby 315 tys. zł, a od pożyczki 600 tys. zł, umorzenie wyniosłoby 210 tys. zł. W przypadku budynku 201 - 300 tys. zł 31 stycznia 2014 r. przekazano na konto Funduszu jako przedterminową spłatę pożyczki. Oznacza to, że Spółdzielnia pobrała 900 tys. zł pożyczki, aby uzyskać większe umorzenie, ale lokatorów obciąża kwotą 600 tys. zł. Takie rozliczenie nie ma znaczenia przy ustalaniu odsetek od pożyczki, gdyż Spółdzielnia dokonała spłat przedterminowych. Członkowie Spółdzielni nie zostali więc obciążeni nadmiernymi odsetkami. Umorzenie części pożyczki zależy wyłącznie od decyzji Funduszu opartej na jego wewnętrznych regulacjach. Nie jest obligatoryjne. Umorzenie może być rozpatrywane dopiero po spłacie 65% pożyczki.
 
Władze Spółdzielni twierdzą, że Rada Nadzorcza na wniosek Zarządu stworzyła wieżowcom szczególne warunki finansowania robót, czyli zaangażowano środki wszystkich członków na część przedterminowej spłaty pożyczki oraz na zabezpieczenie zaciągniętych pożyczek, wydłużono okres spłaty na 10 lat (umowa jest na 5 lat), co zmniejsza miesięczne opłaty z tytułu spłaty pożyczki, oprocentowanie pożyczki 2,5% przy średnim oprocentowaniu kredytów 5,73% i średnim oprocentowaniu lokat 3,49%. - Opłaty będą malały, ponieważ odsetki będą liczone od malejącego kapitału. Poza tym muszę wyjaśnić, że wszystkie te informacje członkowie mogli uzyskać w biurze Spółdzielni, ale przedstawiciele tych budynków rozwiesili w klatkach schodowych informację do mieszkańców, że nie należy indywidualnie kontaktować się ze Spółdzielnią. Uwagi, że Spółdzielnia zarabia na swoich członkach są nieprawdziwe i szkalują Spółdzielnię. Jak dotychczas to zaangażowano środki wszystkich członków w proces termomodernizacji wieżowców (co jest korzystne dla mieszkańców tych budynków) – twierdzi Halina Daleszczyk.
 
Protestujący twierdzą, że napotkali na tak silny opór władz spółdzielni, że zmuszeni byli wynająć prawnika, który ma im pomóc w zebraniu wszystkich interesujących ich dokumentów. - Ja mogę pomóc przede wszystkim od strony formalnej. To, co do tej pory zostało zrobione, to wydobyte zostały dokumenty w postaci umów o roboty budowlane, umów na pożyczkę z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi oraz protokoły ze zgromadzeń dotyczących termomodernizacji - mówi mecenas Monika Mosiewicz, przedstawiciel protestujących. - Członkowie spółdzielni mają prawo wglądu w dokumenty, co wynika z przepisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Gdyby nie działania 185 spółdzielców, to nikt by się nie dowiedział, że zostały zaciągnięte pożyczki w WFOŚiGW i te pożyczki mogą ulec umorzeniu. Zgodnie z przepisami ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, spółdzielnia nie może uzyskiwać zysków kosztem swoich członków. Spółdzielnia działa w celu zaspokajania potrzeb mieszkaniowych spółdzielców. Bardzo fajnie jest sięgać do kieszeni mieszkańców i robić kolejne remonty i kolejne termomodernizacje, podnosić wartość nieruchomości, ale w mojej ocenie to jest właśnie uzyskiwanie zysków kosztem członków spółdzielni – twierdzi pani mecenas.nextpage
 Pobudek, jakimi kierują się protestujący zrozumieć nie może prezes spółdzielni Władysław Michalak. - Od 2007 r. zaprzestaliśmy ociepleń, bo zmieniła się ustawa o spółdzielniach. Mamy 110 budynków. Kiedyś ocieplenia realizowane były w systemie tzw. modernizacji – o wartość ocieplenia rosła wartość wkładu budowlanego. Spółdzielnia nie zaciągała więc żadnych zewnętrznych pożyczek, ani kredytów na ocieplenia, natomiast realizowała to tzw. pożyczką wewnętrzną. Nowe ocieplenia rozpoczęły się 2 lata temu. Na osiedlu II zakończyliśmy ocieplanie 15 budynków, na os. I – 3 wieżowców, a w tym roku ocieplamy 5 budynków. We wszystkich budynkach, w których od 2 lat robimy ocieplenia, wykonujemy kompletny remont balkonów, ponieważ z powodu złego nachylenia balkonu do budynku, następowało zalewanie mieszkań pod balkonem. Dołożyliśmy do tego wymianę wszystkich lamp na klatkach schodowych i przed wejściem do budynku. Oświetlenie zostało wymienione na ledowe z czujnikami zmierzchowymi, a to oznacza oszczędność energii. Do tego malowanie klatek schodowych, wymiana drzwi (tam, gdzie było to potrzebne), wykonanie nowych wejść i opaski wokół budynku, żeby odprowadzić wodę. Dotąd żadnych problemów nie było. Wszyscy są zadowoleni... poza tymi trzema wieżowcami – mówi prezes.
 
Władysław Michalak przyznaje, że nie widzi szans porozumienia z protestującymi, skoro ci wynajęli prawnika. - Prawnik działa przecież na zlecenie, za które bierze pieniądze, w związku z tym w jego interesie jest doprowadzenie do sprawy sądowej. Spotkaliśmy się z panią mecenas jeden raz, aby wytłumaczyć jej, na jakiej zasadzie pracujemy i dlaczego robimy to tak, a nie inaczej. Wszystkie niezbędne dokumenty ta pani od nas dostała, mamy pokwitowanie – mówi prezes.
- Dzisiaj ludzie naprawdę mają trochę inną świadomość niż kiedyś. Inaczej też patrzą na wydawanie ciężko zarobionych przez siebie pieniędzy. Skoro spółdzielnia istnieje ponad 30 lat i po raz pierwszy zebrała się tak liczna grupa (nawet na walne zgromadzenia nie przychodzi tyle osób, co na nasze spotkania), to staliśmy się grupą niewygodną. Opór spółdzielni świadczy o tym, że coś jest nie tak. Dzięki naszym działaniom członkowie spółdzielni z innych części naszego osiedla mają choć trochę lepiej, tzn. spółdzielnia informuje ich, dostają pisma, mają możliwość wypowiedzieć się, czy w ogóle chcą tej termomodernizacji. Chciałabym zaapelować do członków naszej spółdzielni, aby uczestniczyli w walnych zgromadzeniach, aby nie dali się oszukiwać. Nie można zawierzać, że to, co zostaje uchwalone przez spółdzielnię jest dla nas korzystne – twierdzi Beata Grabowiecka, jedna z protestujących.
Czy spór spółdzielnia kontra lokatorzy zakończy się w sądzie?
 
Aleksandra Stańczyk
 
P.S. (z ostatniej chwili)
W poniedziałek 9 czerwca o godz. 18:30 i 22:00 w ŁWD (TVP ŁÓDŹ) będzie można zobaczyć newsa dotyczącego tej sprawy. 

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 51

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio