Dzierżawcy nabyli stanowiska handlowe w formie przetargu nieograniczonego. Umowa została podpisana na cztery lata. Wyznaczony teren w ogóle nie był zagospodarowany. Dzierżawcy we własnym zakresie wyrównali go i utwardzili. – 700 zł kosztowało mnie ułożenie kostki brukowej. Plac był tak grząski, że ludzie pomagali mi wypchnąć samochód - żali się pan Marek. - Gnębią nas, robią zdjęcia niczym przestępcom. Wczoraj byli, przedwczoraj byli, czego oni tutaj szukają? Nie dostaną żadnych pieniędzy, bo ten plac jest opłacony. Każdy płaci miesięczną składkę i jest OK – wyjaśnia jeden z kupców.
Takie rzeczy dzieją się tu nie pierwszy raz. Już w maju dochodziło do awantur, gdy handlujący wystawili swoje skrzynki 50 cm poza plac, na teren miasta, ponieważ ich stanowiska były po prostu grząskie. Inkasenci żądali dodatkowych opłat za zajęcie tych kolejnych centymetrów, 16 zł dziennie jak za cały metr, traktując to jako dzikie targowisko. Na normalnych targowiskach taka opłata wynosi tylko 2 zł za metr.
- Gdy nie zgodziłam się na uiszczenie opłaty, jeden z nich kopnął moje skrzynki z warzywami. Oni chyba nie mogą przeboleć, że pieniądze z naszych opłat nie trafiają do ich kieszeni – skarży się właścicielka straganu.
Gdy handlujący sprzeciwiają się dodatkowym opłatom, natychmiast wzywana jest Straż Miejska i sprawa kończy się spisaniem danych, a nawet mandatem. Natomiast jeśli kupcy chcą zgłosić niewłaściwe zachowanie urzędników, strażnicy rozkładają ręce i tłumaczą, że to nie jest w ich obowiązku. Podobnie było w czwartek, 22 sierpnia.
- Inkasenci zachowywali się w sposób ordynarny, daleko odbiegający od przyjętych norm. Jak na urzędników to po prostu wstyd! Kobieta popłakała się, ludzie czekający w kolejce stanęli w jej obronie. Przecież to jest niemożliwe, żeby skrzynkę jeszcze kopać? Bzdura totalna, przecież żyjemy w cywilizowanym świecie – mówi świadek zdarzenia.
Udaliśmy się do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, aby sprawdzić, jak sprawę postrzegają urzędnicy.
- Opłata targowa jest naliczana wówczas, gdy dana osoba wykroczy poza dzierżawiony przez siebie teren. W takim przypadku inkasent ma obowiązek pobrać opłatę. Jednak handlujący, którzy przekraczają wyznaczony teren, odmawiają zapłaty i na tym polu dochodzi do konfliktu. Na naganne zachowanie się inkasentów do tej pory do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, który pełni obowiązki inkasenta opłaty targowej, skarży się tylko jedna z osób handlujących przy „Kwadracie”. Jest to osoba, która nagminnie prowadzi działalność poza wydzierżawioną przez siebie powierzchnią – wyjaśnia Małgorzata Wójcik, kierownik działu organizacyjno-prawnego w Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta.
Inkasent ma także obowiązek udokumentować fotograficznie fakt prowadzenia działalności handlowej przez osobę odmawiającą uiszczenia opłaty targowej. Jest to niezbędne do prowadzenia postępowania egzekucyjnego, w celu wyegzekwowania należnych opłat lokalnych.
Handlarze mogą zwrócić się do referatu nieruchomości o rozszerzenie powierzchni stanowiska, wówczas opłata targowa nie będzie naliczana, ale wzrośnie czynsz dzierżawny. Takie rozwiązanie powinno być jednak tańsze niż uiszczanie opłaty targowej za zajmowanie miejsca niewyznaczonego do handlu w wysokości 16 zł/m2, tym bardziej, że przedstawiciele Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta zapowiadają notoryczne kontrole, gdyż nowelizacja kodeksu wykroczeń zabrania handlu poza miejscami do tego wyznaczonymi.
PK
Komentarze 37
10.03.2017 16:00
kierownictwo ZDiUM gnoi handlujących już niedługo na targowiskach będą zbierane tylko opłaty i zakaz handlu życzę im tyle zdrowia i aby na swojej drodze spotykali takich ludzi jak są sami pozdrawiam kierowniczku
28.08.2013 14:42
Bo to jest to piotrkowskie dziadostwo. Ci ludzie najpierw przez kilkanaście lat handlowali przy kwadracie "na dziko", co oczywiście nie przeszkadzało kasować ich przy każdej okazji służbom miejskim (zarabiali na nich dużo więcej niż na "legalnych" sprzedawcach). Gdy zaczęli przeszkadzać właścicielom lokalnych sklepów, zamiast "ucywilizować" całą sytuację, postanowiono się ich pozbyć, ponieważ byli zbyt "brzydcy", prości, ich stragany nie licowały z pięknem tego miasta. Szczególnie przeszkadzało radnej i niebywałej estetce Tera Monice, która była zdegustowana, że musi poświęcać swój cenny czas na wysłuchiwanie takich właśnie ludzi marginesu. Tylko dzięki własnej determinacji i zainteresowaniu mediów lokalnych udało Im się utrzymać miejsca pracy. Ostatecznie władze miasta wydzierżawiły kawałek obsranego przez psy trawnika i kazały tym ludziom utwardzić teren we własnym zakresie. To tak jakby miasto wytyczyło drogę i każdemu, kto ma przy niej dom kazało samemu ja utwardzić oczywistym jest, że nie będzie to wyglądać dobrze ponieważ każdy zrobi to na tyle na ile będzie go stać. Gdyby w urzędzie miasta zasiadali ludzie poważni, którym rzeczywiście zależny na losie zwykłych ludzi to ta sprawa dawno była rozwiązana. Plac wydzierżawiony i przygotowany do handlu przez miasto (koszt pewnie mniejszy niż zakup ciastek na sesje rady). A tak od blisko 20 lat nasze kochane władze, radni i urzędasy nie chcą, nie potrafią rozwiązać tej sprawy, w której jak w soczewce ogniskuje się degrengolada panująca w tym zapominanym przez Boga miejscu.
26.08.2013 11:04
W takim razie jaki cel miałyby inne Komitety Wyborcze, żeby na drzewach przy Focus Mall na ul. Kostromskiej po obu stronach jezdni umieszczać podobiznę Chojniaka z nazwą Komitetu Razem dla Piotrkowa i numerem oraz przywiązywać pomiędzy młodymi drzewkami na ul. Kostromskiej duży baner Razem dla Piotrkowa z wizerunkiem Chojniaka? A na ul. Słowackiego, Chrobrego i w wielu innych miejscach plakaty Razem dla Piotrkowa z fotografiami Błaszczyńskiego i pozostałych kandydatów z tego ugrupowania. Ja też mam zdjęcia i nie wciskaj kitu czytającym.
26.08.2013 08:00
Żądam Biedronki !!!!
26.08.2013 01:29