Kasia Kowalska pochodzi z Sulejowa, a obecnie mieszka w Piotrkowie. Choć praca, którą wykonuje wymaga częstych wyjazdów, to na razie nie planuje wyprowadzki z naszego miasta. Bywa w Polsce i za granicą. W najbliższym czasie na sesję zdjęciową wybiera się np. do Jordanii. W modelingu piotrkowianka pracuje już od dwunastu lat. Zaczynała jako czternastolatka, a – jak sama mówi – o wszystkim zdecydował przypadek.
- Często na ulicy ktoś mnie zaczepiał i podpytywał, czy nie chciałabym wziąć udziału w sesji zdjęciowej. Zawsze byłam najwyższa i szczupła, więc to pewnie wpływało na takie propozycje. Kiedyś przypadkowo w Łodzi znalazłam się w centrum handlowym, gdzie organizowany był casting na modelkę. Wtedy zaryzykowałam i wygrałam ten casting. Później zainteresowała się mną lokalna agencja, rozpoczęłam współpracę i podpisałam kontrakt – wspomina Katarzyna Kowalska, która podkreśla, że to co robi zawodowo, jest także jej pasją.
Kariera modelki to dla wielu młodych dziewczyn wielkie marzenie. Pokazy mody, zagraniczne wyjazdy, piękne krajobrazy – tak na tę pracę patrzy wiele osób, które z modelingiem nie mają wiele wspólnego. Czy rzeczywiście jest to wymarzone zajęcie? - Na pewno to praca, która wymaga wielu umiejętności. Bez wątpienia nie każdy umiałby się odnaleźć w tym zawodzie. Pracujemy w różnych teamach, często zmieniamy otoczenie, podróżujemy. Na pewno nie każdy może się w takich okolicznościach dobrze czuć. Z drugiej strony, jeśli ktoś może odnaleźć w tym ten tzw. „fun”, to taka praca daje duża satysfakcji i radości – mówi Katarzyna Kowalska, podkreślając, że w tym zajęciu także obowiązuje zasada „trening czyni mistrza.” - Tak, jak w każdej profesji przede wszystkim trzeba dużo ćwiczyć. Im więcej pracujesz, tym jest ci łatwiej. Pamiętam czasy, kiedy zaczynałam. Z sesji na sesję byłam bardziej pewna siebie. Praca dodawała mi dużo wiary w siebie – wspomina piotrkowianka, dodając, że nieodzowne było wsparcie najbliższych. - Mama mnie we wszystkim wspierała. Nie miałam też nigdy problemów z wywiązywaniem się z obowiązków. Szkoła, klasówki, egzaminy i oceny były „na czerwony pasek”. Mogłam więc realizować dodatkowo swoją pasję, bo modeling taką zawsze był. Kiedy miałam 15-16 lat, wyjechałam na kontrakt w Mediolanie. Tam pracowałam przez jakiś czas, więc taki wyjazd musiał się wiązać z dużym zaufaniem ze strony rodziców – dodaje.
Odpowiedź na pytanie, czego musiała się nauczyć, może nieco zaskakiwać. Okazuje się bowiem, że problemem nie było zachowanie przed obiektywem. - Niezwykle ważna jest umiejętność kontaktów z ludźmi. To jest bardzo istotne w tej pracy. W branży ocenia się nas nie tylko sam wygląd i poruszanie przed obiektywem, ale także to, jak z nami się współpracuje, jaki mamy charakter. Umiejętność wyczucia drugiej osoby i stworzenia pozytywnej atmosfery jest czymś bardzo potrzebnym. Dzięki tej pracy tego się nauczyłam i przydaje mi się to teraz w życiu – dodaje modelka. A co jest w tej pracy najtrudniejsze? - Wydaje mi się, że dla wielu najtrudniejszy może być taki element niepewności. Rzadko zdarza się, że mam zawodowe plany rozpisane na wiele dni do przodu. Ja taką lekką niepewność lubię, ale na pewno u niektórych może ona powodować dyskomfort. Trzeba umieć też improwizować. Pewne rzeczy dzieją się z dnia na dzień – przybliża i zaznacza, że ona osobiście skupia się na pozytywach tej pracy, bo to ją napędza.
Piotrkowianka pracuje głównie przy prezentacji odzieży, ale zdarzają się też kosmetyki. - Bardzo lubię pokazy mody. Od dziecka byłam na scenie, występowałam w szkolnych akademiach i mi pomogło w takim wyjściu na wybieg przed oczy wszystkich. Najbardziej lubię sesje, które są wyzwaniem. Lubię, gdy mogę odkryć coś nowego, wejść na jakieś nowe obszary, np. łączyć pozowanie z jakimś sportem – wyliczała Katarzyna Kowalska.
Kasia jest także szczęśliwą mamą. Jej córka ma osiem lat, a modelka łączy swoją nietypową pracę z wychowaniem dziecka. Jak podkreśla, bardzo ważną rolę w tym procesie odgrywają najbliżsi, którzy niezwykle pomagają. - Po samej ciąży dość szybko udało mi się wrócić do formy. Miałam też duże wsparcie swojej rodziny i partnera. Nie było to problemem, aby wdrożyć się z powrotem w formę treningu i dbania o formę. Pomogła mi też na pewno genetyka – mówi modelka.
Choć praca modelki i macierzyństwo są bardzo wymagające i czasochłonne, to Katarzyna znajduje także czas na inne pasje. Jest instruktorem kitesurfingu. Skąd taka pasja? - Zaczęło się od siłowni. Kiedy poczułam się pewniej ze swoim ciałem, z samym samą, spróbowałam wake’a, a potem poszło na kitesurfing. Chciałam wówczas spróbować czegoś innego. Pojechałam na półwysep bez Zuzi i wtedy zrobiłam coś totalnie dla siebie. Przez rok udało mi się nauczyć tak surfować, przejść wszystkie testy i osiągnąć takie umiejętności, aby uczyć także innych – opowiada, dodając, że jest także blogerką. Na swoim blogu dzieli się spostrzeżeniami nie tylko na temat mody, ale także kitesurfingu.
To, co pewnie wszystkich bardzo interesuje, to dieta, która taka modelka musi stosować. Kasia Kowalska mówi, że je… dużo i prawie wszystko. - Muszę mieć dobrą przemianę materii (śmiech). Oczywiście bardzo ważny jest ruch. Na siłowni staram się być codziennie. Do tego uprawiam sport: jazda konno, rolki, basen. Generalnie staram się być w ciągłym ruchu. Oczywiście pilnuję tego, aby wybierać zdrową żywność, choć mam mnóstwo słabości. Lubię słodycze, lubię zjeść pizzę, czy makaron – wylicza. Nawet, jak zje coś, czego nie powinna, stara się nie mieć wyrzutów sumienia. - Myślę po prostu, że wówczas było mi to potrzebne i łatwiej jest mi odmówić tej pokusy na następny raz – dodaje.
Piotrkowianka ma jeszcze wiele planów związanych ze swoją pracą. Cały czas chce się rozwijać, poznawać nowe miejsca i nowych ludzi, przeżywać kolejne przygody. - Jestem bardzo szczęśliwa z miejsca, w którym jestem. Myślę, że jeszcze wiele przede mną – podsumowuje.