Wspomnienie września 1939 roku

Środa, 31 sierpnia 201629
– Ranni leżeli wszędzie, jedni na siennikach, inni na rzuconej naprędce na podłogę kopce siana. Było ich pełno nawet na szpitalnym korytarzu. Żołnierzy i cywilów. On, młody żołnierz z pułku grodzieńskiego, który walczył na Longinówce, skonał przy mnie krzycząc: – Mamo!

Ładuję galerię...

Pierwsze dni tragicznego września 1939 roku wspomina Wacława Kamieńska, która wtedy, jako 17-letnia dziewczyna pomagała ratować rannych żołnierzy w piotrkowskim szpitalu św. Trójcy.

 

Niewielu jest już piotrkowian, którzy przeżyli tragiczny wrzesień 1939 roku. Naocznym świadkiem i uczestniczką tamtych wydarzeń jest Wacława Kamieńska, z domu Juszkiewicz, córka hallerczyka, nestorka polskiego pielęgniarstwa, organizatorka struktur PCK oraz Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek, jedna z pięciu Polek odznaczonych słynnym Medalem Florence Nightingale. Gdy wybuchła wojna miała zaledwie 17 lat i właśnie wróciła z obozu Przysposobienia Wojskowego Kobiet znad Olzy.

 

1 września

  – W mieście trwała mobilizacja. Było pełno młodych ludzi w oddziałach RKU i panował ogromny ruch. Jednocześnie 25 pp wymaszerował ku Częstochowie. Z kolei z Grodna do Piotrkowa nadchodził następne oddziały wojskowe, skierowane tu do obrony miasta. Komendantka naszego piotrkowskiego hufca PKW, Danusia Gampt, dała nam przydział na dyżury w miejscach, gdzie w owym czasie w Piotrkowie były aparaty telefoniczne. Było ich bardzo niewiele, głównie w instytucjach miejskich, posiadali je również nieliczni lekarze i adwokaci. Dostałam przydział w aleję 3 maja pod numer 10 do „Kropli mleka”. I tam dyżurowałam. Ubrana w mundur PWK, czyli drelichową bluzę, granatową spódnicę, beret z orzełkiem w koronie, brązowe skarpetki i trzewiki.

 

2 września

  W odróżnieniu od innych polskich miast w Piotrkowie 1 września upłynął w miarę spokojnie. Apokalipsa miasta zaczęła się dzień później, 2 września, za sprawą bombowców Luftwaffe. Mówi nasza rozmówczyni: – To był drugi dzień mojego dyżuru w „Kropli mleka”. Nikt nie przyszedł mnie zmienić. Nagle nad miastem pojawiły się niemieckie sztukasy (bombowce Junkers Ju 87; przyp. aut.) i zaczęły bombardować Piotrków. Przybiegła do mnie  córka profesor Kędzierkiej, moja koleżanka, Jadzia. Powiedziała mi: –  Mama kazała biec do szpitala, bo tam leżą pokotem ranni, żołnierze i cywile. Pobiegłam. To były straszne przeżycia. Wszyscy dorośliśmy jakby w jednej chwili. Znalazłam się w szpitalu i to właśnie wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z umierającym młodym żołnierzem. Ranni leżeli wszędzie, było ich pełno nawet na szpitalnym korytarzu. Żołnierze i cywile. Pokrwawieni, niektórzy już obandażowani. Jedni na siennikach, inni na rzuconej naprędce na podłogę kopce siana. On, młody żołnierz z pułku grodzieńskiego, który walczył na Longinówce, był po zabiegu chirurgicznym. Siostra Helena kazała mi zwilżyć mu usta szpatułką zanurzoną w wodzie. Skonał przy mnie wołając: –  Mamo! To było straszne. Jednak wszystkie emocje trzeba było w sobie zdusić. Nie było czasu na ich okazywanie. Przybywało rannych. Na naszych żołnierzy walczących pod Piotrkowem Niemcy najechali czołgam, stratowali ich, liczba zabitych i rannych była ogromna. Okoliczni chłopcy pomagali zakopywać ciała. Leżeli wszędzie, i na polu i w lasach. Do zakończenia wojny i przeprowadzonej później ekshumacji cały teren dawnych piotrkowskich wyścigów konnych był cmentarzem...

Nieustające bombardowania przyniosły także duże straty wśród ludności cywilnej. Wacława Kamieńska straciła także kilka szkolnych koleżanek i kolegów. – Od odłamka bomby, która uderzyła w ogród bernardyński od strony ulicy Narutowicza, zginął brat mojej koleżanki Reni Zaksówny. Oni mieszkali w domu na rogu ulicy Szewskiej i placu Kościuszki. Chłopak stał w oknie, gdy ta bomba spadła. Od bomby zginęła też córka doktora Lipińskiego, Marysia. Szła na dyżur do szpitala…

W pamięci naszej rozmówczyni zachował się również wygląd miasta w tych tragicznych dniach września 1939 roku. – Na ulicach wszędzie leżało rozbite szkło. Wyglądało to tak, jakby latem spadł śnieg… A jednocześnie było słonecznie i bardzo gorąco. Wręcz upalnie.

 

Exodus ludności cywilnej

  Po pierwszych bombardowaniach zaczęła się ewakuacja Piotrkowa. Linia frontu przesuwała się tak szybko, że wszystko rozgrywało się w ciągu godzin. Wacława Kamieńska, która po śmierci ojca w 1927 roku zamieszkała z matką i starszą siostrą w Piotrkowie, znalazła się wśród ewakuowanych rodzin wojskowych z racji faktu, iż jej stryj był żołnierzem 25 pp. Jak wspomina pierwszym przystankiem w tej ucieczce z płonącego Piotrkowa był Włodzimierzów. –  Tam była willa „Włodzimierzanka”, stała na pod tak zwanym Wesołym Pagórkiem, tam spędziliśmy noc. Nad ranem znów ewakuacja. Kazali nam uciekać do Sulejowa. W Sulejowie krzyczą, by uciekać dalej, bo nadlatują niemieckie sztukasy. Zdążyliśmy przejechać przez most i uciec w kierunku klasztoru Cystersów. Razem z bratem stryjecznym, Wiesławem, przeskakując z bruzdy do bruzdy na kartoflisku przedostaliśmy się do wsi Strzelce. Tam spotkaliśmy się z naszymi matkami, które wciąż jechały powodami. Lasy były pełne naszego wojska. Podobnie na polach. Ukryci żołnierze w snopkach siana strzelali do nadlatujących sztukasów. Po nawałnicy powędrowaliśmy dalej, aż do Łukowa, doszliśmy do Bugu. Wszędzie były łuny, trupy – i ludzkie i końskie, rozbite wozy. To były potworne widoki. Szło się jak w jakiejś malignie. Ledwie tam doszliśmy, a już z powrotem trzeba było uciekać, bo to był już 17 września i zaatakowali Sowieci. I cała ta ludzka nawałnica oraz niedobitki wojska ruszyły z powrotem. Po drodze napotykaliśmy niemieckie oddziały. Szczęśliwie nas nie zaczepili, ale gdy wróciliśmy do Piotrkowa okazało się, że nasze  mieszkanie zostało doszczętnie splądrowane przez Niemców. Zaczęła się okupacja…

 

Tekst: Agawa

Fot. zbiory prywatne Wacławy Kamieńskiej, Archiwum Państwowe w Piotrkowie Trybunalskim, zbiory prywatne

 

 


Zainteresował temat?

15

0


Zobacz również

Komentarze (29)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Mariya Fnookievichz ~Mariya Fnookievichz (Gość)01.09.2016 06:00

A Maciora i Kaczor chcą tego samego.

1121


nigdy więcej wojny ~nigdy więcej wojny (Gość)01.09.2016 23:49

Pamiętam jak dziadek opowiadał pierwszy dzień wojny. Jak się zaczęło bombardowanie Piotrkowa to aż ziemia drżała a czarny dym unosił się wysoko pod niebo. Opowiadał też jak Niemcy rozstrzeliwali ludzi w lesie w Pieńkach Karlińskich i to jak byli tam po egzekucji oraz wiele innych sytuacji jakie miały miejsce i dodał również że sowieci byli jeszcze gorsi od hitlerowców bo gwałcili nawet starsze kobiety i kradli co się dało!

10


alejaja ~alejaja (Gość)01.09.2016 13:43

Gawron luzik sugeruje jak zwykle trafnie, że Chojniak powinien ożywić ofiary niemieckich nalotów na Sulejów. A co z tymi osobami co kiedyś doprowadzili do takiego stanu bezbronności - lużne myślenie jest nie wystarczające tylko konkretne.

32


luuciann ~luuciann (Gość)01.09.2016 16:45

smutna ta historia i prawdziwa ,dla czego nie uczą w Polskich szkołach prawdziwej historji ale Polskiej historji o faktach itd uczą ale nie wszystkiego co sie wydarzyło tak naprawdę Polska historia umiera w szkołach uczą o jakiejś angli ameryce itd a unich w krajach nawet nie wiedza co to Polska my musimy uczyc sie wszystkiego a te nie uki niczego

20


Zdziś ~Zdziś (Gość)01.09.2016 14:46

Wszystko zle co ten wredny szwabski narod nam uczynil odeszlo w zapomnienie.Niestety znowu panosza sie i to nie tylko u siebie,ale i u nas.A ze historia kolem sie toczy to pewnie niedługo znowu wywołaja jakąś wojne.

21


story ~story (Gość)01.09.2016 08:10

W tym miejscu warto się upomnieć, o właściwe upamiętnienie żołnierzy broniących Piotrków w 1939r. W walce wzięło udział kilka jednostek WP. Straty niestety były bardzo duże i zapewne wielu piotrkowian po prostu nie wie jak krwawe były to starcia. Największe straty poniósł 76 pp bo zginęło blisko 700 żołnierzy. Próżno jednak szukać w wykazie ulic nazw odnoszących się do września 1939 roku, nazwisk dowódców, numerów pułków itd. Mają swoje ulice, ronda itd. żołnierze wyklęci, represjonowani politycznie żołnierze-górnicy....a o tych z 1939r. łaskawie zapomniano. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że zapewne oficjalne delegacje składające tradycyjnie 1 września kwiaty przed pomnikami II wojny światowej, nie wyściubią nosa za Piotrków by złożyć kwiaty np. na cmentarzu wojennym w Milejowie gdzie właśnie są pochowani żołnierze broniący Piotrkowa w 1939r.

252


Black Raven ~Black Raven (Gość)01.09.2016 03:56

Straszne przeżycia, na swój sposób piękne. Żadna książka nigdy nie przekaże tego, co naoczni świadkowie. Niemcy wtedy to jednak bestie nie ludzie.

230


alek ~alek (Gość)01.09.2016 07:26

Niech KOMUCHY sobie poczytają ich zwierzchnicy kilka dni później weszli od wschodu.PRECZ Z KOMUCHAMI!!!!

1611


Kazik ~Kazik (Gość)01.09.2016 06:53

Ciekawe zdjęcia.

91


uuuul ~uuuul (Gość)01.09.2016 10:06

a piotrkow to takie radzieckie miasto przeciez....

04


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat