W razie pożaru po wodę do stawu?

Tydzień Trybunalski Wtorek, 15 stycznia 20130
W Boże Narodzenie w Rozprzy wybuchł pożar. Ogień pojawił się w hurtowni szkła. Akcja strażaków była utrudniona, ponieważ okazało się, że ciśnienie wody w hydrantach jest zbyt niskie. Strażacy musieli zaangażować w akcję więcej sił i... szukać wody w terenie.
W razie pożaru po wodę do stawu?

Okazuje się, że problem w tym, że sieć wodociągowa w gminie ma już bez mała pół wieku.

25 grudnia rano w Rozprzy zapaliła się hurtownia szkła. Na miejscu akcji pracowało 9 zastępów straży pożarnej. - Wstępną przyczyną wybuchu ognia, którą przyjęliśmy, jest piec centralnego ogrzewania. Ze względu na ilość materiałów palnych znajdujących się w hurtowni, był to duży pożar. Dodatkowo słabe ciśnienie w sieci hydrantowej powodowało, że musieliśmy zadysponować więcej sił i środków na miejsce zdarzenia - mówił na antenie Strefy FM brygadier Marek Skrobek, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej PSP w Piotrkowie. Właściciel oszacował straty na około pół miliona.

- Faktycznie mieliśmy problem z zaopatrzeniem w wodę - przyznaje również Maciej Dobrakowski, mł. brygadier i rzecznik prasowy w Komendzie Miejskiej PSP w Piotrkowie. - Było to spowodowane tym, że istniejąca sieć wodociągowa miała bardzo słabe parametry ciśnieniowe i w związku z tym wydajnościowe. Dlatego właśnie musieliśmy dowozić wodę z pobliskich cieków wodnych. Oznacza to, że budujemy wówczas punkty czerpania wody na przykład na rzekach czy stawach. Tam podjeżdżają samochody pożarnicze, które są tankowane wodą. Po zatankowaniu, przyjeżdżają na miejsce pożaru, podłączają tę wodę do samochodów, które biorą udział w działaniach gaśniczych, inne sukcesywnie udają się w miejsce punktu czerpania wody i tak na zmianę. To bardzo utrudnia akcję gaśniczą, dlatego że w sytuacji, kiedy musimy dowozić wodę do miejsca pożaru, musimy zaangażować dużo większe siły i środki. Ma to również bezpośredni wpływ na przebieg akcji ratowniczo-gaśniczej. Istnieje zawsze ryzyko, że wody może nam po prostu zabraknąć. W tym przypadku nie trzeba było jechać daleko. Natomiast sam proces zatankowania wody do pojazdu, w zależności od parametrów pompy, od miejsca usytuowania, od odległości od cieku wodnego, może trwać od 2 do 5 minut - przyznaje Dobrakowski.

W związku z sytuacją, do której doszło w Rozprzy w Boże Narodzenie, na biurko wójta gminy trafiło pismo, z którego wynika, że władze nie wywiązują się z zapewnienia ochrony przeciwpożarowej w Rozprzy. Co na ten temat sądzi wójt? - Z informacji, które do mnie dotarły, wynika, że w początkowej fazie akcji gaśniczej było zbyt niskie ciśnienie w sieci wodociągowej - mówi Janusz Jędrzejczyk. - Oczywiście przeprowadziłem rozmowy z dyrektorem Zakładu Gospodarki Komunalnej, pod którego cała sieć wodociągowa podlega. Dostałem od niego informację, że w zasadzie od momentu, kiedy został poinformowany, że ciśnienie jest zbyt niskie, zrobił wszystko, co możliwe, aby ciśnienie maksymalnie podnieść. Być może nie było to wystarczające z uwagi na fakt, że sieć wodociągowa w Rozprzy, akurat w tym miejscu, gdzie ta woda była pobierana, jest stara, wybudowana w latach 1968 - 1970, dlatego nie ma po prostu możliwości, aby to ciśnienie bardziej podnieść. Zostały nawet na moment odcięte miejscowości przyległe do Rozprzy, aby ciśnienie maksymalnie zwiększyć, jednak bardziej zwiększyć nie było już można, bo sieć by tego nie wytrzymała.

Gmina od dłuższego czasu stara się o pozyskanie środków zewnętrznych na modernizację sieci. - Po wschodniej stronie ulicy Piotrkowskiej ta sieć została w poprzednich już latach wymieniona. Natomiast teraz będziemy się starali wykonać modernizację sieci po stronie zachodniej. Niestety jest to również uwarunkowane tym, że sieć ta jest w pasie drogowym drogi krajowej. Obecnie trwają prace związane z przebudową drogi nr 91. Jeżeli ustalona zostanie decyzja środowiskowa dotycząca tego, czy powstanie (i w którym miejscu) obwodnica Rozprzy, wtedy automatycznie droga na tym odcinku stanie się drogą gminną, a wówczas nie będziemy mieli już problemu z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, jeśli chodzi o wykonywanie w pasie drogowym jakichkolwiek prac - mówi wójt Rozprzy.

Zbyt niskie ciśnienie w hydrantach - jak mówi J. Jędrzejczyk - występuje głównie w najwyżej położonym punkcie Rozprzy, czyli tam, gdzie 25 grudnia doszło do pożaru. - Zwiększając maksymalnie ciśnienie, doprowadzimy do tego, że sieć nie wytrzyma, a w niższych punktach terenu po prostu zalejemy ludziom mieszkania. Dlatego bardzo ważne jest racjonalne dozowanie tego ciśnienia, a w sytuacjach zagrożenia natychmiastowe działanie, aby maksymalnie zwiększyć ciśnienie. Tak właśnie zadziałano 25 grudnia, odłączając niektóre miejscowości - dodaje wójt, który zapewnia, że mieszkańcy nie mają się czego obawiać, bowiem w chwili pożaru działały dwa najbliżej położone hydranty - jeden przy Piotrkowskiej przy sklepie, drugi tuż przy samej straży pożarnej.

Wniosek jest jeden - będzie obwodnica, będzie łatwiej zmodernizować sieć wodociągową.

as

POLECAMY


Zainteresował temat?

3

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat