Uzależniony od... biegania

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 16 kwietnia 201810
Co prawda rasowy biegacz, biega przez cały rok i nie straszny mu deszcz, mróz czy śnieg. Wiosną jednak sport na świeżym powietrzu jest szczególnie przyjemny. O tym, dlaczego i gdzie warto biegać, rozmawiamy z Markiem Dońcem, piotrkowianinem uzależnionym od biegania.
fot. Fb M. Doniec fot. Fb M. Doniec

Od jak dawna Pan biega?
Od kwietnia 2013 roku, odkąd zobaczyłem na basenie ogłoszenie o rozpoczęciu w Piotrkowie treningów biegowych w ramach ogólnopolskiej akcji Biegam Bo Lubię. Wcześniej uważałem bieganie za sport nudny i zbyt męczący, w przeciwieństwie do pływania, czy jazdy na rowerze. Z przekory jednak postanowiłem pójść na pierwsze zajęcia, żeby się utwierdzić, że... nie lubię biegać. Efekt był taki, że po miesiącu wystartowałem po raz pierwszy w zawodach biegowych, biegu ulicą Piotrkowską, a od biegania jestem uzależniony do dzisiaj.


Co daje Panu bieganie?
W zależności od tego, czy biegnę sam, w grupie, czy na zawodach, ujawniają się różne pozytywy biegania. Samotne bieganie daje mi poczucie wolności. Kiedy biegnę, jestem tylko ja i droga, wszystkie sprawy życia codziennego pozostają gdzieś za mną, stają się mniej istotne. Myślę że bieganie jest dla mnie wtedy w pewnym sensie rodzajem medytacji, podczas biegu nie liczy się przeszłość ani przyszłość, liczą się tylko odczucia w danej chwili. Po porannym bieganiu jestem pełen energii przez cały dzień, łatwiej podejmuję decyzje, jestem pozytywnie nastawiony do całego świata. Z kolei na zawodach uwielbiam całą tę atmosferę, ducha rywalizacji, możliwość poznawania nowych ludzi i przetestowania granic swojej wytrzymałości, jeżeli do tego uda się zrobić życiówkę, dochodzi ogromna satysfakcja. Natomiast, gdy biegnę w grupie, traktuję to jako spotkanie z przyjaciółmi, z ludźmi, z którymi dzielę swoją pasję.

Woli Pan biegać sam czy w grupie?
Trudne pytanie. Większość treningów wykonuję sam, ale uwielbiam również biegać w grupie, kiedy można pożartować i się powygłupiać, a jednocześnie wymienić doświadczeniami i zmotywować do dalszych treningów.


Najlepsze wg Pana trasy do biegania w naszej okolicy to…
Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak najlepsza trasa biegowa. Wszystko zależy od tego, czy w danym dniu biegniemy rekreacyjnie, czy przygotowujemy się do zawodów i musimy wykonać
konkretną jednostkę treningową, np. do zrobienia siły biegowej dobra będzie trasa z podbiegami, najlepiej po leśnych ścieżkach, w przypadku pracy nad szybkością - płaski asfaltowy odcinek itd.

Czy wg Pana w regionie mamy fajne trasy biegowe? Gdzie Pan najczęściej biega?
Mamy wokół Piotrkowa przepiękne lasy - na Wierzejach, w okolicach Michałowa, bardzo fajnym miejscem jest również góra Kamieńsk, doskonałe miejsce do trenowania podbiegów.
Najczęściej jednak, z racji tego, że preferuję bieganie po asfalcie, biegam po wsiach wokół Piotrkowa, w okolicach Majkowów, Szydłowa. Są tam drogi z małym natężeniem ruchu, więc można bezpiecznie robić długie wybiegania.

To prawda, że biegał Pan nawet ze złamaną nogą?
Nie miałem złamanej nogi, tylko kość strzałkową, biega się niezbyt komfortowo, ale gorsze było rozmasowywanie przez fizjoterapeutę, kiedy jeszcze nie wiedziałem o złamaniu.

Denerwują Pana fejsbukowi biegacze? Mam na myśli ludzi, którzy wrzucają na swój profil raport z przebiegnięcia 5 kilometrów łącznie z fotoreportażem z trasy.
Niespecjalnie, nie przejmuję się takimi rzeczami. Jeżeli kogoś to motywuje do biegania, sprawia mu frajdę, że powiadomił wszystkich znajomych na Facebooku, że pobiegał i dostał ileś tam lajków, to nie widzę w tym nic złego.

Bierze Pan udział w zawodach, maratonach? Jakie są Pana największe osiągnięcia?
Tak, biorę udział w zawodach zarówno w tych krótszych na 5 czy 10 km, jak i dłuższych. Ostatnio zacząłem startować w górskich biegach ultra, które mają zupełnie inną atmosferę, pozwalają bardziej przetestować granice swojej wytrzymałości, w takich biegach sukcesem jest już samo ich ukończenie. Za największy sukces chyba uważam udział w projekcie ESPIOT 2017, czyli biegu sztafetowym z Esslingen do Piotrkowa organizowanym przez Piotrkowski Klub Biegacza Endorfina i niemiecki klub Prima Lima. Udział w sztafecie i pokonanie 1000 km z Niemiec do Piotrkowa było wspaniałym przeżyciem, pozwoliło połączyć obcych ludzi z różnych krajów w jedną drużynę, grupę przyjaciół, mającą wspólny cel.


Zainteresował temat?

13

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (10)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Iza. ~Iza. (Gość)17.04.2018 17:05

Pan biegacz jaką ma pracę?Siedzącą pewnie przy papierkach."Zmęczony" musi odreagować stres ,biegnie się wyciszyć po pracy a przed pracą nabrać energii :D .Pracuje od 8 do 16 ,na bank :D Gdyby pracował na 6 i to fizycznie non stop na nogach o bieganiu przed pracą nawet by nie pomyślał! Jestem przekonana. Zdecydowanie rower,to lepsza rzecz!

55


gość ~gość (Gość)16.04.2018 16:39

Bieganie nie jest zdrowe a jeśli jest się uzależnionym to trzeba się leczyć.

86


gość ~gość (Gość)21.04.2018 11:01

Marek to świetny biegacz. Wspólne pokonywanie trasy ESPIOT2017 to była niesamowita przygoda. Bieganie nie jest oczywiście dla wszystkich, njc na siłę ale ten, kto nie biega nie wie co traci.

10


un576g8 ~un576g8 (Gość)17.04.2018 18:15

najfajniej to się biega po ścieżkach rowerowych..

30


zxczcxz ~zxczcxz (Gość)16.04.2018 17:00

Dajesz ładnie Marek!!

11


gość ~gość (Gość)16.04.2018 15:40

Super

11


gość ~gość (Gość)16.04.2018 12:57

Marek jesteś Wielki

11


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat