Żeby otrzymać certyfikat szpital musi spełniać ponad 200 standardów. - Są to normy, które wskazują nam funkcjonowanie całej placówki, począwszy od zarządzania przez dyrekcję, organizację środowiska opieki, infrastrukturę oraz prowadzenia dokumentacji i opieki pacjenta. To obszerny zakres działalności, który poddawany jest ocenie. Jest to tak skonstruowane, że wszystkie standardy muszą funkcjonować cały czas, pomiędzy jedną a drugą wizytą akredytacyjną, czyli okres trzech lat. Jakie znaczenie ma certyfikacja dla pacjenta? To sygnał, że szpital jest bezpieczny, w którym zwraca się na niego uwagę na każdym etapie leczenia - mówi Michał Bedlicki, zastępca dyrektora Centrum Monitorowania Jakości w Krakowie.
Władze szpitala nie kryją radości, że po raz trzeci przyznano certyfikat. - Przede wszystkim to oznacza ciężką pracę ludzi, którzy musieli włożyć olbrzymi trud w spełnienie wszelkiego rodzaju standardów. Wielokrotnie podkreślałem, że tego rodzaju działania podnoszą jakość. One nie wpływają na leczenie i robią cudownych uzdrowień, natomiast porządkują strukturę szpitala - mówi Marek Konieczko, dyrektor Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie. Posiadanie przez szpital certyfikatu akredytacyjnego nie jest obowiązkowe. Jak podkreśla Marek Konieczko, ustandaryzowanym szpitalem zarządza się trudniej. - Trzeba więcej wymagać od siebie, a przede wszystkim od ludzi. Widać, że oni to rozumieją, ponieważ wymaga to dużo pracy, zrozumienia, cierpliwości i wyrzeczeń.
Podczas uroczystości wielokrotnie podkreślano, że otrzymanie certyfikatu to zasługa pracowników szpitala. - Z uwagi, że była to nasza trzecia certyfikacja, więc można powiedzieć, ze pewne podstawy, pewną bazę posiadaliśmy. Jest to nieustanny proces doskonalenia standardów. Po prostu musimy mieć to wszystko we krwi. Niezależnie od tego, że standardy są z 2009 roku, czyli nic się nie zmieniło w wymaganiach, to jednak poprzeczka jest znacznie wyżej. Dla mnie to była trzecia certyfikacja i zarazem najtrudniejsza, pewnie dlatego, że bardziej świadoma dla mnie i pozostałych pracowników. Wszyscy przestrzegamy standardów, do tego mnóstwo szkoleń, przypomnienia pewnych procedur. Generalnie z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest coraz lepiej - mówi Beata Rzeźnicka, naczelna pielęgniarka.