Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie ma już wyniki badań odzieży Andrzeja Ś. ze wsi Rzepki w gminie Czarnocin. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna nie znaleźli na niej resztek prochu. - Biegli nie potwierdzili wersji podejrzanego Jerzego W. i przyjętej przez niego linii obrony - mówi prokurator Beata Wojciechowska. I zapowiada, że jeszcze w tym miesiącu zakończy śledztwo.
Myśliwy Jerzy W. z Podolina w gminie Moszczenica, który strzelał w kierunku Andrzeja Ś. i jego syna, podejrzany jest o narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o nielegalne posiadanie naboju kaliber 7,62. Bronił się w ten sposób, że wcześniej widział kłusującego Andrzeja Ś., kiedy strzelał do zwierzyny, i dlatego zaatakował go kilka godzin później. Badania przeprowadzone w Krakowie nie potwierdziły wersji, którą przedstawił, i w tej sytuacji Jerzy W. najprawdopodobniej zostanie oskarżony o popełnienie obydwu czynów i będzie odpowiadać przed sądem.
Do strzelaniny doszło w sobotę, 11 października 2008 roku w Rzepkach, gdzie mieszka Andrzej Ś. Kiedy razem z synem Tomkiem jechał on ciągnikiem na pole, nagle zbliżył się do nich terenowy suzuki. Kierujący suzuki Jerzy W. zaczął strzelać z broni myśliwskiej w kierunku ciągnika, ale na szczęście przestrzelił tylko oponę. Później obrzucił napadniętego wyzwiskami i spokojnie odjechał. Zatrzymany został wieczorem przez antyterrorystów z Łodzi i wywiadowców z Piotrkowa, kiedy wracał do domu w Podolinie. Teraz grozi mu do pięciu lat więzienia.
(mj)