Bielik miał krwawiąca ranę lewego skrzydła. Po badaniach przeprowadzonych przez ośrodkowego lekarza weterynarii okazało się, że ma złamaną kość ramieniową. Rana miała charakter ugryzienia i to ono spowodowało, że kość pękła, w dwóch miejscach. Z przeprowadzonych oględzin i pomiarów wykonanych na zdjęciach RTG można przypuszczać, że mógł być to duży pies lub wilk!
Przypuszczamy, że doszło do kłótni pomiędzy drapieżnikami podczas biesiady na jakimś martwym zwierzęciu. Możliwe, że ptak chciał się przyłączyć do posiłku i został ugryziony - czytamy na FB Nadleśnictwo Piotrków, Lasy Państwowe.
Niestety, mimo konsultacji z wieloma specjalistami chirurgii weterynaryjnej, skrzydła nie udało się uratować.
"Walenty" - bo takie otrzymał imię, jest już po zabiegu i szybko nabiera sił. Jak na razie rana goi się bardzo dobrze. Wielka szkoda bo jest to dorosły ptak i powinien już przystępować do okresu lęgowego.
Zabieg wykonał kobiecy zespół pod kierownictwem dr Dominiki Domańskiej, lek.wet. Katarzyny Górczak i zootechnika Izabeli Turlik.