Piotrkowianin, który zauważył pieski na śmietniku przy ulicy Sienkiewicza, poinformował Straż Miejską. Ta z kolei wezwała pracowników schroniska.
– Pracownik schroniska poinformował mnie, iż dostał zgłoszenie ze Straży Miejskiej, że na Sienkiewicza 9 są dwa małe pieski. Oczywiście pojechał je zabrać. Nie spodziewał się jednak, że zastanie to, co przywiózł, czyli pudełko i owinięte w bluzce szczenięta ze ślepego miotu. Były zmarznięte i mokre. Podejrzewam, że ktoś próbował je utopić, ale nie wziął pod uwagę, że taki piesek topi się bardzo długo. Prawdopodobnie myślał, że szczenięta są już martwe – mówi Maria Mrozińska, inspektor ds. zwierząt w piotrkowskim schronisku.
Jak podaje jedna z pracownic schroniska, która zaopiekowała się szczeniaczkami – czują się one już lepiej i wszystko wskazuje na to, że uda się je uratować.
Na koniec raz jeszcze warto przypomnieć, że tak zwany ślepy miot można uśpić u weterynarza, oszczędzając zwierzętom tak bestialskiego traktowania.