- Okazało się, że rolnik wyrzucił owoce z wina, które wcześniej robił. I nasz dzik najedzony leżał w środku tych owoców, zachowywał się irracjonalnie, bo miał nawet dziwną czkawkę. Wstawał, wygłupiał się, zachowywał się w nietypowy sposób, alkohol mu widocznie posłużył - opowiada Paweł Kowalski z osady leśnej w Kole.
Jak podkreśla opiekun Chrumka, zwierzę powoli dochodzi do siebie i ma się coraz lepiej. Miejmy nadzieję, że to jednorazowy wyskok towarzyskiego dzika.