Co mogą, a czego nie mogą kontrolerzy i kto według nich jest najbardziej uciążliwym pasażerem opowiada kontroler z MZK w Piotrkowie.
- Nie lubię kanarów. Potrafią być bardzo niemili. Kilka razy natknąłem się na takiego. Sam nigdy nie jechałem bez biletu, ale przyglądałem się jak „łapią" innych - mówi szesnastoletni Adam z Piotrkowa.
- Nie chcę się na ten temat w ogóle wypowiadać. Swego czasu musiałam zapłacić mandat za córkę, która ponoć jechała emzetką na gapę. To dziwne, bo w tym czasie córka była w szkole - mówi piotrkowianka.
- Współczuję tym ludziom, że muszą użerać się z niesforną młodzieżą. Kontroler musi sprawdzić bilet, bo to jego praca. Często ci ludzie nic nie mogą zrobić, bo mają „związane ręce". Niewdzięczny zawód - mówi piotrkowianin.
Może właśnie z powodu niewdzięcznych stron uprawiania tego zawodu na umówione spotkani zamiast czterech kontrolerów przyszedł tylko jeden. Jak się szybko okazało, o swojej pracy zbyt dużo powiedzieć nie mógł, bo wiele informacji jest tajemnicą.
- Nasz zawód jest dość niewdzięczny. Wielu ludziom źle się kojarzy. Mimo to spotykamy się z różnymi opiniami pasażerów. Najczęściej nie są do nas zbyt przyjaźnie nastawieni. Jest też jednak niewielkie grono, które rozumie, że taką mamy rolę - mówi kontroler z Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Piotrkowie, który nie chce podać swojego nazwiska.
Kontrolerka z Piotrkowa przyznaje, że wśród pasażerów emzetek najbardziej uciążliwa jest młodzież. Starsi najczęściej są mili i okazują szacunek. Jednak bywają sytuacje, że dorosłe osoby podczas kontroli biletów usiłują uciec z pojazdu i uchylić się od płacenia mandatu.
- Z młodzieżą jest najgorzej. Mówię o grupie wiekowej od 13 do 20 lat. Chyba najwięcej gapowiczów zdarza się w tym wieku. Kiedy prosimy o bilet, mówią, że nie mieli pieniędzy, że jadą tylko jeden przystanek albo że w tej sytuacji to oni już wysiądą. W takich przypadkach mamy obowiązek wypisać opłatę zwielokrotnioną, czyli krótko mówiąc mandat. Bywa, że ludzie próbują wtedy uciekać. Nie tylko ci młodzi. Na szczęście współpracujemy z kierowcami komunikacji miejskiej. Kiedy ma być przeprowadzona kontrola, to kierowcy otwierają tylko pierwsze drzwi. Wtedy pasażerowie, którzy są bez biletu, nie mają możliwości ucieczki - mówi kontroler.
Kontrolerzy komunikacji miejskiej narzekają na zbyt małe uprawnienia podczas kontroli. Czasem mają problemy z potwierdzeniem danych osobowych.
- Jeżeli młodzi ludzie nie chcą podać danych osobowych i nie chcą okazać legitymacji szkolnej, to nie mamy prawa przeszukać im plecaków. Nie ukrywam, że byłoby to bardzo pomocne, podobnie jak np. zrobienie zdjęcia telefonem komórkowym. Takie metody sprawdzania tożsamości są dla nas zabronione. Nie oznacza to jednak, że nie mamy innych sposobów, dzięki którym udaje nam się wyegzekwować dane osobowe pasażera. Na pewno nie zdradzę, jakie to są metody - mówi kontroler.
Kontrolerzy przestrzegają pasażerów, że lepiej nie ryzykować sprawdzania tego na własnej skórze. Za brak biletu można niemało zapłacić.
- Jeżeli pasażer nie posiada biletu, to mamy obowiązek wypisać mu opłatę zwielokrotnioną. Jest to suma 70 zł płatna w ciągu 7 dni, zaś po 7 dniach - 100 zł. Niekiedy zdarza się tak, że osoba nie chce podpisać mandatu lub odmawia podania danych osobowych. Wtedy mamy prawo wezwać policję w celu potwierdzenia danych osobowych. Często powoduje to opóźnienie środka transportu lub zmianę jego trasy i dodatkowy koszt dla gapowicza - 300 zł - mówi kontroler.
Kontroler zapytany o pozytywy swojej pracy długo milczy. Przyznaje, że na co dzień jest trudno i niezbyt miło.
- Częściej te nasze kontrole nie należą do przyjemnych. Chociaż niekiedy jest tak, że ci sami ludzie w ciągu jednego dnia kontrolowani są wielokrotnie. Są wyrozumiali. Rozumieją, że to nasza praca. Zawsze miłe jest to, kiedy trafiamy na inteligentną, dobrze wychowaną młodzież. Nie jest to jednak częste zjawisko - dodaje kontroler.
Wiemy, że w MZK w Piotrkowie pracuje czwórka kontrolerów, którzy miesięcznie nakładają około 250 mandatów za jazdę bez ważnego biletu. Ile kontroli przeprowadzają w ciągu dnia, w jakich godzinach pracują i jeszcze bardzo wiele innych informacji pozostaje tajnych. Nawet płeć kontrolerów pozostaje głęboką tajemnicą.
Ewa Tarnowska