- Osoby bezdomne mają gdzie się schronić i mają gdzie szukać pomocy - podkreśla Piotr Kindilichi, kierownik schroniska dla osób bezdomnych w Piotrkowie. - Mimo, że ośrodek mamy zamknięty to przyjmujemy osoby nie mające stałego miejsca zamieszkania. Przyjmujemy te osoby na kwarantannę. Gdy policjanci czy strażnicy miejscy przywożą do nas bezdomnego zostaje on poddany testom na obecność koronawirusa, więc wszystko odbywa się w trosce o ich i nasze zdrowie. Mamy wydzielone dwie czteroosobowe sale, gdzie trafiają osoby oczekujące na wynik testu. Cały czas ktoś zgłasza się do nas o pomoc i z pewnością takiej nikomu nie odmówimy - dodaje kierownik.
W ostatnich dniach szczególną troską wykazują się także służby mundurowe. W tym także policjanci, którzy w wielu miastach województwa łódzkiego otrzymali polecenie, by odwiedzać miejsca odwiedzane przez bezdomnych.
- Pustostany, działkowe altanki i klatki schodowe to miejsca, które najczęściej odwiedzają mundurowi. Potrzebującym udzielają informacji, w jakich placówkach mogą oni otrzymać pomoc i schronienie, by bezpiecznie przetrwać zimę. Niskie temperatury stwarzają zagrożenie nie tylko dla życia i zdrowia osób bezdomnych, ale również dla osób samotnych i w podeszłym wieku. Dotyczy to także osób nietrzeźwych, przebywających poza domem i narażonych na wychłodzenie organizmu. Oprócz niebezpieczeństwa związanego z narażeniem na niskie temperatury, osoby te często tracą życie w pożarach lub wyniku zatrucia tlenkiem węgla. Zagrożeniem dla nich jest także stan techniczny budynków, w których przebywają. W większości przypadków są to pustostany przeznaczone do rozbiórki - informują policjanci z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Często zdarza się, że takie osoby odnalezione przez mundurowych wymagają natychmiastowego schronienia w bardziej komfortowych warunkach niż śmietnikowa altanka czy nieogrzewany pustostan. Właśnie wtedy proponowane jest przewiezienie do schroniska. Kierownik piotrkowskiej placówki, Piotr Kindilichi, apeluje jednak do służb mundurowych i sanitarnych, by poza szybkim testem na obecność koronawirusa, taka osoba została przebadana pod kątem innych schorzeń lub urazów. - Wielokrotnie było tak, że następnego dnia odwoziliśmy taką osobę do szpitala, bo okazywał się, że jej stan zdrowia wymaga natychmiastowej hospitalizacji - mówi.
Czasem rozmowy z osobami bezdomnymi bywają trudne. Wielokrotnie nie chcą oni pomocy służb. Argumentują to złymi doświadczeniami lub odrzuceniem przy próbach skorzystania ze wsparcia i pomocy. - Poszedłem kiedyś po talony na żywność, już kilka lat temu. Zanim jednak poszedłem po pomoc wypiłem ze znajomym piwo. Pani za biurkiem powiedziała, że czuje ode mnie alkohol i ona nie jest od tego, żeby pomagać pijakom. Przez to jedno piwo odrzuciła moją prośbę. Powiedziałem sobie, że moja noga tam więcej nie postanie. I daję sobie radę bez talonów na jedzenie, bez odwiedzania schroniska czy noclegowni. Żyję jak chcę. Jednego dnia jestem tutaj, a następnego już w innym miejscu. Zbieram puszki, gdzieś zawsze mogę pomóc i za te parę groszy na jedzenie żyję po swojemu. A pomocy państwa i innych instytucji nie chcę. Widziałem w jaki sposób pomagają. A ja nie chcę żeby mnie ktoś traktował jak śmiecia, tylko dlatego, że nie mam pokoju z kuchnią czy miejsca pracy - powiedział nam pan Adam, bezdomny od 12 lat. Inni organizują sobie życie w pustostanach, altanach działkowych, by mieć namiastkę swojego kąta.
Wszyscy, którzy w okresie zimowym pomagają bezdomnym apelują też do mieszkańców, by reagowali, gdy widzą osoby potrzebujące pomocy. Bezdomni, nietrzeźwi, chorzy i samotni - to grupa narażona na wychłodzenie organizmu. - Powinniśmy wzmóc czujność i zainteresowanie osobami, które z uwagi na swój wiek, stan zdrowia, bezdomność lub nietrzeźwość mogą być narażone na wychłodzenie. Ta pomoc nic nie kosztuje, a może ocalić czyjeś życie. Ważne jest, aby każdy z nas w tym trudnym okresie był wrażliwy na osoby, które mogą stać się ofiarami mrozów. Wszelkie informacje należy kierować pod numer alarmowy 112 - apelują policjanci.