Te krótkie chwile triumfu zawodnika i wzruszenia kibiców decydują o pięknie tej dyscypliny sportu.
Niewielu jednak kibiców zwraca uwagę na sprzęt lekkoatletyczny, na którym rozgrywane są poszczególne konkurencje. A już mało kto wie, że istnieje w Polsce (i to w Piotrkowie!) firma Polanik, której produkty używane są na stadionach lekkoatletycznych w sześćdziesięciu krajach świata, i to już od bardzo długiego czasu…
Polanik wczoraj…
Rok 2011 jest dla firmy Polanik rokiem szczególnym, rokiem jubileuszowym. Czterdzieści pięć lat temu, 24 marca 1966 roku Wiesław Szczepanik założył firmę, która w początkowym okresie istnienia zajmowała się produkcją artykułów gospodarstwa domowego, tablic rejestracyjnych, desek kreślarskich z osprzętem itp.
W 1975 roku rozpoczęła się produkcja oszczepów sportowych. Na urządzeniach i oprzyrządowaniu wykonanym przez właściciela firmy powstawały oszczepy, które już wówczas były eksportowanie do wielu krajów świata za pośrednictwem centrali handlu zagranicznego. Były tanie i proste, przede wszystkim treningowe. Jednak ambicją Wiesława Szczepanika było wyprodukowanie wysokiej klasy oszczepów wyczynowych, wykonywanych z rury duraluminiowej. I tak w 1985 roku zakład opuściły pierwsze egzemplarze takich oszczepów. Charakteryzowały się wysoką precyzją wykonania, dużą sztywnością i zgodnością ze standardami IAAF. Nowatorska technologia produkcji została opatentowana.
Wyprodukowanie oszczepu było wyzwaniem dla wynalazcy i konstruktora, a nie następstwem zakończenia kariery sportowej, jak ma to miejsce w większości firm z tej branży. Stąd pewne trudności z wypromowaniem produktu – nikt firmy nie znał, firma nie znała nikogo. Jednak nadspodziewanie wysoka jakość oszczepów przy atrakcyjnej cenie oraz upór i wiara w sukces pozwoliły na pozyskanie odbiorców. Pieniądze z pierwszych kontraktów eksportowych zostały zainwestowane w uruchomienie produkcji kolejnych produktów: kul, młotów i płotków lekkoatletycznych.
Wdrażanie do produkcji nowych wyrobów i rozwój firmy hamował panujący ówcześnie w Polsce system społeczno-gospodarczy. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, w czasie transformacji systemu, nastąpiła zmiana klimatu dla prywatnej przedsiębiorczości i otworzyły się nowe możliwości. W 1989 roku Wiesław Szczepanik zdecydował się na zaciągniecie kredytu z Unii Europejskiej dla małych i średnich firm i w ciągu dwóch lat powstała hala produkcyjna o pow. 1200 m kw. Od tego czasu zaczął się okres dynamicznego rozwoju firmy. Znakomita jakość produktów, nietuzinkowe, przyjazne dla użytkownika rozwiązania techniczne spowodowały, że sprzęt dobrze przyjął się na rynku, a to zaowocowało pozyskaniem nowych odbiorców i wzrostem zamówień.
Polanik dziś…
Dziś firma Polanik to prężnie działająca, rodzinna spółka. Trzy hale produkcyjne o łącznej powierzchni 4200 m kw., osiemdziesiąt zaangażowanych w pracę osób, ponad tysiąc produktów w ofercie. Należy jeszcze tutaj dodać ponad 80 certyfikatów Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych IAAF, ponad 60 krajów na liście odbiorców oraz wiele nagród dla firmy, jak np. ostatnia przyznana przez prezydenta Piotrkowa Tryb. założycielowi Wiesławowi Szczepanikowi w “…w uznaniu za konsekwentną pracę, której owocem jest znana w Polsce i za granicą Firma Polanik...“
Firma od wielu lat współpracuje z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki i jest oficjalnym partnerem i dostawcą sprzętu dla PZLA. - Jeżeli chodzi o lekkoatletykę, mamy już naprawdę wszystko. Stojak do tyczki sterowany elektronicznie, najlepszą na świecie linię młotów wyczynowych ZIOLKOWSKI HAMMER, które zostały skonstruowane przy wybitnej pomocy naszego mistrza olimpijskiego Szymona Ziółkowskiego, i wiele innych produktów - wymienia Paweł Ciechanowski, menedżer produktu w firmie Polanik. - Jest to branża dość specyficzna, znajdujemy się w gronie 5 - 6 poważnych producentów na świecie i w tej chwili jesteśmy w ścisłej czołówce. Sukces firmy Polanik to jest przede wszystkim ciężka praca. Nasz sprzęt cały czas się rozwija. Zawsze próbujemy go modyfikować, słuchamy klientów i próbujemy zrobić tak, żeby ten produkt był najbardziej optymalny dla końcowego użytkownika. Udoskonalamy dokładnie wszystko, aby był to najlepszy na świecie sprzęt – podkreśla Paweł Ciechanowski.
- Wszystkie produkty, które wchodzą na rynek z Polanika, zawsze są oryginalne. O to cały czas dbał szef pan Wiesław Szczepanik. Wszystko jest projektowane i produkowane w Polsce i ma swoją oryginalną myśl techniczną, tak jak np. mierniki do sprawdzania sprzętu rzutowego, i to doceniają nasi klienci – mówi Paweł Ciechanowski. - Staramy się dopracowywać nasze produkty pod kątem funkcjonalności, ale też atrakcyjnego wyglądu – podkreśla z kolei Janusz Migdal, projektant urządzeń do lekkiej atletyki. - Jedne będą projektowane szybciej, inne dłużej. Zależy to od skomplikowania danego elementu i od wymagań, które są narzucone.
Polanik ma też od niedawna w ofercie odzież oraz obuwie sportowe. - Jesteśmy wyłącznym importerem obuwia sportowego Do-win i mamy własną kolekcję odzieży Polanik Athletics Collection. Nasze produkty wyznaczają standardy jakości w branży i używane są do bicia rekordów świata podczas najbardziej prestiżowych imprez lekkoatletycznych – podkreśla Piotr Rysiukiewicz, dziś współpracownik piotrkowskiej firmy, a jeszcze niedawno członek supersztafety “Lisowczyków”.
A jak zaczęła się jego współpraca z Polanikiem? - Pamiętam pierwsze kontakty ze sprzętem produkowanym przez Polanik. Dwadzieścia lat temu w szkolnym magazynku był sprzęt rzutowy, którego używaliśmy na zajęciach SKS-u. Później, już jako sprinter wyczynowy, spotkało mnie miłe zaskoczenie na Mistrzostwach Świata w Atenach. Wchodzę na stadion rozgrzewkowy i widzę całą masę płotków Polanik. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że jest to firma o zasięgu międzynarodowym. Był to miły akcent na rozgrzewce, a zaraz potem był rekord Polski na 4x400 m i brązowy medal.
Dziś czołowy kiedyś lekkoatleta pełni ważną funkcję w Polaniku. - W firmie jestem brand managerem oraz współpracuję z kluczowymi klientami na rynku polskim. Doświadczenie zdobywane przez kilkanaście lat kariery sportowej wykorzystuję przy współpracy z naszym zespołem sprzedaży i marketingu. Jest ono nieocenione również przy konsultacji wyposażenia projektowanych obiektów sportowych, jak i przy ich generalnym wykonawstwie. Daje się odczuć, że to firma rodzinna. Dbałość o wszystkie detale przy budowaniu tej marki przez ostatnich 45 lat daje efekt w postaci sprzętu sportowego z najwyższej światowej półki. A za tym wszystkim oczywiście stoją ludzie: kolejne pokolenia Szczepaników z rodziną oraz nieoceniona kadra pracownicza. Według mnie to skrajny biegun korporacji. Plusowy oczywiście.
To właśnie Rysiukiewicz wie najlepiej, jak ważny jest sprzęt dla każdego lekkoatlety, i to oczywiście dobry sprzęt. - O jego znaczeniu dla sportowca można pisać epopeje. Jest on zaiste ważny, gdyż jest narzędziem pracy. Jeśli chodzi o stroje, to możemy je podzielić na dwie grupy: startową i treningową. Ta pierwsza musi być dobrze dopasowana i mieć design, który pozytywnie wpływa na psychikę. Natomiast głównym walorem odzieży treningowej jest komfort użytkowania podczas długotrwałych i długich przygotowań. Aby mógł spełniać swoją funkcję, potrzebne są testy. Odzież Polanik Athletics Collection testowaliśmy w najtrudniejszych warunkach wspólnie Kamilą Chudzik (brązowa medalistka w MŚ w Berlinie 2009 przyp. red.). Testy niewątpliwie mają podstawowy wpływ na ostateczny kształt kolekcji. Pierwszy etap to dobór materiałów. To, z czego i jak są wykonane, ma ogromne znaczenie. Odprowadzanie wilgoci i ciepła, absorbowanie zapachów oraz trwałość w codziennej eksploatacji to tylko kilka czynników testowych. Potem trzeba zastanowić się nad wzornictwem i ostateczną kolorystyką. Na końcu dobór odpowiedniej rozmiarówki i mamy kolekcję. Niestety to tylko telegraficzny skrót powstawania odzieży sportowej. Prace nad pomysłem i wdrożeniem trwały ponad rok. Powstał znakomity produkt dla sportowców każdego szczebla. Każdy znajdzie tutaj coś zarówno do profesjonalnych startów, jak i codziennego treningu. Zadowoleni będą również ci, którzy na co dzień dbają o swoje zdrowie i zażywają ruchu. W naszej odzieży na pewno poczują się komfortowo – wyjaśnia Rysiukiewicz.
Polanik to oczywiście nie tylko markowe produkty, ale i doświadczeni pracownicy. Jednym z nich jest pan Marian Kaczor, który pracuje w firmie od 35 lat. - Czuję się tu bardzo dobrze. Jeśli tyle lat się pracuje, to pewnie wszystko mi odpowiada! Myślę, że takiego zakładu prywatnego nie znajdzie się w całym województwie – podkreśla. I jednocześnie cieszy się z faktu, że dokłada swój mały kamyczek do sukcesów polskich lekkoatletów. - Jest satysfakcja, że nasi najlepsi lekkoatleci korzystają ze sprzętu Polanika. - Nie jest to monotonna praca, zawsze jest coś nowego, odpowiada mi ten styl pracy. Bardzo dobrze mi się pracuje, dlatego tutaj jestem – dodaje Janusz Migdal.
W znanej na całym świecie piotrkowskiej firmie pracuje dziś 80 osób.
Polanik jutro…
Firma cały czas się rozwija. Wkrótce jej sprzęt trafi na Mistrzostwa Świata do Korei. Tam pojawią się młoty (ZIOLKOWSKI HAMMER). Z kolei podczas Mistrzostw Europy do lat 23 w Ostrawie, które odbędą się w dniach 14 - 17 lipca br. Polanik będzie jedynym dostawcą sprzętu. A jest to bardzo ważna w lekkoatletycznym kalendarzu impreza.
- Silnie pracujemy nad naszą marką, aby była znana na całym świecie. I można powiedzieć, że to się udało. Polanik jest widoczny na wielu imprezach - podkreśla prezes Dariusz Szczepanik. - Naszą misją na kolejne lata jest umacnianie wizerunku firmy Polanik jako producenta i dostawcy najwyższej jakości sprzętu dla lekkiej atletyki, promowanie tej pięknej dyscypliny sportu, jak również zdrowego stylu życia.
Wygląda więc na to, że przyszłość piotrkowskiej firmy, która ma już 45 lat, rysuje się nadzwyczaj optymistycznie.