Jednodniowe wycieczki w dobie pandemii stały się często jedyną możliwością podróżowania i poznawania ciekawych miejsc. Niebieskie Źródła są wręcz idealnym miejscem na całodzienny wypad. Można tu i pospacerować i pozwiedzać. O wykonaniu kilku zdjęć do rodzinnego albumu nie wspominając.
Rezerwat przyrody Niebieskie Źródła znajduje się w pobliżu Skansenu Rzeki Pilicy, który też warto odwiedzić przy tej lub innej okazji. Przez teren rezerwatu wytyczono ścieżki dydaktyczne z tablicami informacyjnymi, z których można dowiedzieć się więcej na temat tego miejsca i otaczającej go przyrody. Można też poznać jego mieszkańców, bowiem Niebieskie Źródła są zamieszkiwane przez liczne ptactwo z kaczkami i łabędziami na czele, jak i przez inne stworzenia.
Pochodzące z połowy XIX wieku opisy podtomaszowskich „Modrych Wód” mówią o silnie bijącym źródle, które utworzyło jezioro z wysepkami, otoczone gajem. Źródlane wody odpływały wtedy jednym ciekiem w kierunku północno-wschodnim i poruszały młyn, stojący poniżej dzisiejszego przepustu w Ludwikowie. Jednak, jak mówią przewodnicy, odpływ w stronę młyna jest dziełem rąk ludzkich, podobnie jak grobla odgradzająca źródła od Pilicy.
Centralnym miejscem rezerwatu są bijące źródła, z których poza wodą wydobywają się też drobinki piasku. Układają się na dnie niewielkiego zbiornika wodnego i dzięki zabarwieniu wody i oświetleniu sprawiają wrażenie niebieskawych plam. Przy odpowiednich warunkach (słońce, zachmurzenie i temperatura otoczenia) piasek nabiera niebieskiej barwy. Dzieje się tak, ponieważ czysta woda z wapiennych źródeł pochłania promienie czerwone, a przepuszcza odbite od dna promienie w kolorze niebieskim i zielonym. Dlatego też inaczej będzie wyglądało to miejsce zimą, a jeszcze inne barwy dostrzec będzie można w miesiącach letnich.
O powstaniu Niebieskich Źródeł mówi miejscowa legenda:
W 1657r przez Ziemię Opoczyńską przelewał się potop szwedzki. Wojska szwedzkie szły niszcząc i rabując co tylko się dało. Łzy, rozpacz i pustkę zostawiały po sobie. Część z nich dotarła w nadpiliczne lasy. Tu zastał ich ulewny deszcz. Widząc przed sobą okazałą kaplicę schronili się do niej wraz z końmi. Nie zwracając uwagi na święte miejsce, zabawiali się sprośną rozmową, za co Bóg ukarał szwedzką swawolę. Kaplica wraz z całą zawartością zapadła się w ziemię, a na jej miejscu powstało jezioro o barwie wody podobnej do błękitu nieba.
Autorem podania jest Jan Piotr Dekowski. Znalazło się ono w wydanych w 1935 roku „Legendach i podaniach z okolic Tomaszowa Mazowieckiego”.
Nie bez powodu miejsce to polecamy do odwiedzenia wraz z bliskimi z innych części Polski. Źródłami chwalono się bowiem od wielu lat. Zabierano w to miejsce dostojników odwiedzających Tomaszów Mazowiecki. W 1901 roku obecny rezerwat podziwiał car Mikołaj II, który przybył tu z pobliskiej Spały na uroczystość poświęcenia cerkwi pw. św. Mikołaja Cudotwórcy w Tomaszowie. W czasie II wojny światowej spacerowali tu także niemieccy dygnitarze i wysocy rangą hitlerowscy żołnierze, choć to powodem do dumy jest słabym, ale docenić należy fakt, że i Niemcy zachwyceni byli urokiem tej turystycznej perły regionu.