Historia zbieracza z osiedla Jagiellońska to na łamach TT niemalże powieść w odcinkach. Po raz ostatni pisaliśmy o panu Sz., kiedy pracownicy Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej weszli (14 marca) do jego mieszkania, by oczyścić je z odpadów. Zbieracz sam otworzył im drzwi. Powodem interwencji była sytuacja, do której doszło kilka dni wcześniej, kiedy pan Sz. zalał sąsiadów. Mróz rozsadził instalację centralnego ogrzewania, bo w mieszkaniu zbieracza okna były otwarte na oścież również podczas najcięższych tej zimy mrozów. Po tej awarii spółdzielnia powiedziała dość, kierowniczka osiedla postanowiła dostać się w asyście strażników miejskich, do lokalu, by więcej nie doszło do zagrożenia. Przez odpady, które sięgały sufitu nie można było nawet dostać się do kaloryferów. Spółdzielnia oczyściła całe mieszkanie. Śmieci, które przez całe lata składował Sz., wyleciały przez okno, uzbierał się cały kontener.
Zarówno pracowników PSM, a jeszcze bardziej sąsiadów zbieracza, ucieszy fakt, że panu Sz. kilka dni temu prokurator przedstawił zarzut z artykułu 183 par. 1 Kodeksu karnego: „Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Sz. został już przesłuchany w charakterze podejrzanego. Prokurator zdecydował, że zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. - W zależności od wyniku tych badań zostanie podjęta decyzja, czy można skierować wobec niego akt oskarżenia, ewentualnie umorzyć postępowanie, jeśli okaże się, że jest niepoczytalny – mówi Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. - Trzeba też będzie uzyskać dowodowe potwierdzenie, jaki był stopień zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców tymi odpadami.
Co ciekawe w piotrkowskiej prokuraturze prowadzone są również czynności z doniesienia... pana Sz. przeciwko spółdzielni. - Uznał, że śmieci, z których spółdzielnia opróżniła jego mieszkanie były dla niego wartościowe, że był to dorobek jego życia, złożył więc zawiadomienie o zniszczeniu swojego mienia. Równolegle prowadzone jest więc drugie postępowanie - dodaje W. Błaszczyk.
Do tematu z całą pewnością jeszcze powrócimy.
Komentarze 16
17.04.2018 20:44
A w czym problem?
17.04.2018 08:24
A jak właściciele zostawiają swoje psy na kilka lub kilkanaście godzin,a te wyją i szczekają do powrotu właściciela to jest ok????????????.śmieci nie hałasują,ale psiska potrafią uprzykrzać życie.Chyba w swoim mieszkaniu mam prawo do odpoczynku po ciężkiej pracy. Nie dość że te psy są dla mnie udręką ,to jeszcze jest zasrany teren wokół bloku.
16.04.2018 20:01
To se nazbierał zarzutów.
16.04.2018 18:57
Jego mieszkanie jego sprawa co tam ma
16.04.2018 16:43
Karać brudasow w naszym bloku Kostromska też mamy tak samo smród i ubóstwo powinni wszystkie mieszkania w blokach oczyści z tych zbieraczy śmieci