- Skradziono sporo rzeczy, praktycznie asortyment cukierni. Ukradziono kasetkę, pieniądze na dostawy, „przetrzepane” zostały szafki moich pracowników. Mieliśmy wywróconą całą produkcję i salę sprzedażową. Ukradli nawet mąkę, cukier i czekoladę. Zastaliśmy nadjedzone ciasta, pootwierane butelki alkoholu, które mieliśmy do produkcji – opowiedziała nam właścicielka cukierni Eliza Bubas.
Ale na kradzieży się nie skończyło. Zrobili sobie imprezę. - Pootwierali okna, użyczyli sobie szklanek, sztućców, a na sam koniec zostawili nam brudne skarpetki – dodaje właścicielka.
Wezwana na miejsce zdarzenia policja pobrała pozostawione odciski palców i teraz szuka sprawców.
A pani Eliza ma problem: - Nie mam ciast na sprzedaż i nie mam ich również z czego zrobić. Musiałam odmówić wielu klientom. Do tego w cukierni trzeba przeprowadzić dezynfekcję.
Posłuchaj rozmowy naszego reportera z właścicielką.