- Średnio raz w miesiącu coś się tam dzieje. Kiedy się dojeżdża do skrzyżowania (Twardosławicką w stronę wiaduktu), nie widać znaku “ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Znak jest ledwo widoczny zza krzaków. Z kolei kiedy się jedzie Twardosławicką w stronę miasta, znak jest przekrzywiony. Tu naprawdę jest niebezpiecznie, ale “drogówka” nie widzi żadnego problemu - mówi mieszkaniec tej okolicy.
Tymczasem piotrkowska “drogówka” twierdzi, że skrzyżowanie jest dobrze oznakowane i teoretycznie nie powinno dochodzić tam do kolizji i wypadków. - Biorąc pod uwagę oznakowanie, czyli z obu stron na ul. Twardosławickiej znaki pionowe, koniec drogi z pierwszeństwem przejazdu, następnie ustąp pierwszeństwa przejazdu, to teoretycznie nie powinno być tam żadnych zdarzeń drogowych, gyby każdy dostosował się do obowiązującego oznakowania. Jednak jest, jak jest. Tych zdarzeń nie ma tam dużo. Jak sięgam pamięcią, to w roku 2010 te zdarzenia można policzyć na palcach jednej ręki. Z kolei dodam, że na prostym odcinku drogi na Korytnicę, gdzie teoretycznie nic nie powinno się stać, jest trzy razy tyle wypadków. Nie ma tu żadnej reguły - mówi naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP, podinsp. Artur Szczegielniak.
Naczelnik dodaje, że służby miejskie raz na jakiś czas kontrolują także kwestię przekrzywionych znaków. - Pamiętam, że zgłaszaliśmy problem z krzakami. Zarząd dróg twierdził, że wszystko zrobił, wyciął krzaki, które były przy drodze.
Przypomnijmy, że do wypadku na feralnym skrzyżowaniu doszło także kilka tygodni temu (22 września). Kierowca osobowej hondy civic, jadąc drogą podporządkowaną, nie ustąpił pierwszeństwa (może nie zauważył znaku?) kierowcy daewoo lanosa. Samochody zderzyły się. Kierowca hondy wjechał na chodnik, gdzie potrącił 61-letnią kobietę. Piesza ze złamaną ręką i pasażer hondy, który doznał wstrząśnienia mózgu, trafili do szpitala.