Jolanta Grzesiuk zmarła 16 maja. O wspomnienie na temat prezes Polonii poprosiliśmy Jadwigę Wójcik. To piotrkowska radna, która od wielu lat jest związana z piotrkowskim klubem. Wspólnie ze śp. Jolantą Grzesiuk pracowała na rzecz odbudowania Polonii.
To była niesamowita kobieta. Opoka dla rodziny, ale i dla naszego klubu. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Kochała się uczyć i umiała motywować innych do nauki, zwłaszcza młodzież. Osoba niezwykle pracowita, a do tego super koleżanka. Do ostatniej chwili była bardzo waleczna. Mówiła, że się nie podda. Niestety przegrała z tym potworem, który zaatakował jej organizm. Stało się to w tak krótkim czasie, że aż nie można w to uwierzyć. Trzy miesiące wystarczyło by zgasła. To jest szok, niedowierzanie i smutek – mówi Jadwiga Wójcik.
Jak podkreśla, mimo choroby Jolanta Grzesiuk cały czas była pełna wiary, że wszystko się dobrze skończy.
Jeszcze trzy dni przed śmiercią rozmawiałyśmy i nic nie wskazywało, że to koniec. Nigdy się nad sobą nie użalała. Nie lubiła mówić o chorobie, nawet w tych trudnych chwilach. Odeszła matka, babci, siostra, koleżanka, prezeska i pedagog, po prostu człowiek orkiestra. Rzadko spotyka się takich ludzi na tym świecie. Nie wiem, jak wypełnimy pustkę po niej. Życie musi toczyć się dalej, ale bez niej będzie bardzo trudno. Nie wiem, kto teraz będzie trzymał tę Polonię w ryzach. To była jedna z tych osób, która jest niezastąpiona – podkreśla miejska radna. - Zawsze żartowaliśmy sobie, gdzie nasze prochy na tym boisku przy ulicy Reagana zostaną rozrzucone: gdzie moje, gdzie Joli, gdzie Tolka, a gdzie Roberta. Gdy jedna z nas teraz odchodzi to już inaczej na to patrzymy. Ta wyrwa w Polonii jest wielka. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy, ale na pewno będzie bardzo trudno – podsumowuje.
Pogrzeb Jolanty Grzesiuk odbędzie w poniedziałek w Piotrkowie. O godz. 12:30 w kaplicy odprawiona zostanie msza święta w intencji zmarłej, a następnie jej ciało zostanie odprowadzone przez rodzinę i przyjaciół na piotrkowski cmentarz.