Spory trybunałów o czarcią łapę

Piątek, 12 sierpnia 20110
Baśnie, legendy, bajdurzenia każde szanujące się miasto jakieś posiada. Ile w nich prawdy? trudno dociec. Zawsze jednak jakieś ziarenko prawdy się kryje. Są jednak takie opowieści o które toczy się nieustanna walka…
Spory trybunałów o czarcią łapę

Dwa miasta - jedna legenda. Czyli gwarantowana kłótnia :D
A mowa o nie byle jakich miastach bo o dwóch najważniejszych w dawnej Rzeczpospolitej w których odbywały się Trybunały Koronne. Czyli Piotrkowie Trybunalskim który obradował dla ziemi prowincji Wielkopolskiej i Lublinie dla prowincji Małopolski.
Obydwa szczycą się jednakową legendą o tym jak to diabli sądzili nad biedną wdową...
Przeto w mojej wersji tej legendy pominę wszystkie nazwy geograficzne i nazwiska, ponieważ każde z miast legendę tę przerabiało pod tym względem aby pasowała do niego.
A było to tak:
Prawdopodobnie roku Pańskiego 1637 biedna wdowa odwołała się do Trybunału od wyroku sądu grodzkiego.
W sprawie która na pierwszy rzut oka wydawała się banalnie prosta. Mianowicie bogaty szlachcic po nieudanej próbie kupienia za nieuczciwą sumę majątku wdowy, najechał jej dom zabrał cały dobytek a resztę spalił. Wdowa wniosła sprawę do sądu najpierw grodzkiego, a później Trybunału. Ale za każdym razem powtarzała się sytuacja w której bogaty szlachcic przekupywał świadków wziętych wprost spod karczmy którzy za kufel piwa świadkowali na korzyść szlachcica, ale również sędziów którzy wydawali niekorzystny wyrok dla biednej wdowy. I zawsze wychodziło że to wdowa sama podpalała dom i chciała teraz wyłudzić odszkodowanie. Wdowę obarczono kosztami procesu. Nic nie pomogły jej łzy i zaklinanie się na relikwie. W końcu zapłakana zakrzyknęła że NAWET DIABLI SPRAWIEDLIWIEJ BY OSĄDZILI... Na sali zawrzało... A że rozprawa przeciągnęła się do późnych godzin nocnych nikt nie zauważył jak pod wieżę ratuszową podjeżdżają czarne karoce zaprzęgnięte w czarne konie. Nikt nie zwrócił uwagi że ratusz obsiadły kruki i sowy. Z karoc zaczęli wysiadać dziwne postacie w czarnych płaszczach niektóre ubrane z niemiecka inne typowo sarmacko z przepychem. Jednak kiedy weszli do sali sądowej zapanowała śmiertelna cisza i przerażenie bo pomimo czarnych płaszczy widać było kopyta i ogony a z pod czapek wystawały rogi. Wszyscy skamienieli z strachu. Diabli przepędzili sędziów zostawiając jeno pisarzy.
Ogłaszając przy tym że takiej niesprawiedliwości to nawet w piekle nie mogą znieść i rozpatrzą sprawę wdowy od początku. Wiadomo oczywiście że diabli wydali wyrok korzystny dla wdowy nakazując szlachcicowi odbudowanie domu i wypłacenie odszkodowania. Natomiast fałszywych świadków skazując na publiczną chłostę, aby więcej nie kłamali. Wyrok został podpisany, a diabeł który prowadził rozprawę przypieczętował go odciskiem własnej łapy uderzając nią tak silnie w stół że wypalił się na nim ślad czarciej łapy. Niektórzy powiadają również że figura Jezusa na krzyżu która była zawieszona w sali odwróciła głowę do ściany nie mogąc patrzeć na to jak to diabły sprawiedliwsze wyroki niż ludzie dają.
Pewnie na tej legendzie by się skończyło gdyby nie to że w Lublinie faktycznie znajduje się stół (na pewno sprzed 1578) z ratusza, na którym jest wypalony ślad ręki jakby z pazurami.
A mając już taki artefakt legenda przestaje być fantazyjna. Niestety obydwa wyżej wspomniane miasta przypisują sobie prawo do tego stołu. Piotrkowiacy tłumaczą że stół został wywieziony do Lublina przez wojska Szwedzkie powołując się na nieistniejące (jedynie chyba w odpisach) dokumenty. Natomiast Lublinianie twardo twierdza że stół był od zawsze u nich.
Ja jako rodowity patriota przyjmuję stronę piotrkowiaków. Przekonała mnie do tego inna historia która opowiada właśnie o pewnym szlachcicu który podawał się za diabła i zamęt w sądzie czynił. Jednak po zdemaskowaniu został osadzony w lochach ratusza. Szlachcic ten miał wykonać podkop pod pobliski klasztor bernardynów i podczas niedzielnej mszy zaczął walić od spodu w posadzkę kościoła wzbudzając tym panikę. W końcu się przebił, jednak przez długie przebywanie w ciemnościach gdy wyszedł na wierzch oślepł. Jako że znajdował się w kościele na świętej ziemi był wyjęty spod władzy prawa, otrzymał przywilej azylu. Przywdział mnisze szaty i do końca życia już nie opuścił murów klasztoru.
Pewnie nigdy nie dowiemy się jak to było naprawdę... oraz w którym mieście tak naprawdę te wydarzenia baśniowe lub mniej miały miejsce... Ale przyznajcie sami że niektórzy ludzie mieli fantazję i odwagę o której świadczy choćby ta wypalona łapa.

Źródło zdjęcia za zgodą: www.loit.lublin.pl


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat