Widziałam takie świece w Internecie. Odezwałam się do Ukrainek, uchodźczyń z pytaniem jak się je robi i jak je wykonać. Spróbowałam, udało się. Powiedziałam więc o pomyśle innym wolontariuszom. Odezwała się do mnie Ukrainka Olga, która powiedziała że bardzo chętnie mi pomoże. Zaczęłyśmy działać. Ja zajęłam się taką stroną logistyczną, czyli pytaniem ludzi o puszki, organizowaniem ich. Zaczęłam też zamawiać parafinę i wosk do przetapiania. Przez trzy tygodnie udało nam się zrobić około 50 świec - opowiada Katarzyna Pabich, pomysłodawczyni akcji, działająca w Stowarzyszeniu Mam Sąsiada.
Wolontariusze zachęcają do włączenia się do tej akcji i podzielenia się zalegającymi w domu świecami, wszelkiego rodzaju puszkami po konserwach czy karmach dla zwierząt oraz tekturą.
Stacjonarnie działamy pod Stowarzyszeniem Mam Sąsiada, które siedzibę ma na ulicy Pawlikowskiego 1 i czynne jest od poniedziałku do piątku od godz. 9.00 do 15.00, tam można przynosić puszki i świeczki. Drugi magazyn działa przy szkole na Piomie i tam jesteśmy w poniedziałki i czwartki od 15.30 do 17.30 - dodaje pomysłodawczyni.
Wykonane świece są wysyłane transportem do Ukrainy. Trafiają do żołnierzy na front. Mogą dzięki nim chociażby ogrzać swoje dłonie czy zagrzać sobie wodę.
Więcej informacji na ten temat można znaleźć w mediach społecznościowych na FB Sąsiedzi pomagają Ukrainie - Piotrków Trybunalski.