- Jesteśmy zabezpieczeni tzn. nasza placówka jest zamknięta, nikogo nie wypuszczamy bez ważnego powodu – mówił w piątek rano na antenie Strefy FM Piotr Kindilchi ze Stowarzyszenia Centrum Pomocy "Panaceum", kierownik schroniska dla osób bezdomnych przy ul. Wroniej w Piotrkowie. - Zdarzają się oczywiście sytuacje awaryjne, pilne, kiedy pozwalamy wyjść. Wtedy albo bezpośrednio dowozimy naszych podopiecznych samochodem do miejsca docelowego, albo sami załatwiają swoje sprawy, w sądzie czy np. w urzędzie. Nawet do robienia zakupów mamy wyznaczoną jedną osobę.
Nowe osoby nie są przyjmowane do placówki bezpośrednio z ulicy. Przy Wroniej jest wyznaczone specjalne pomieszczenie do odbywania kwarantanny. - Tam kierujemy osoby, które do nas przyjmujemy – dodaje P. Kindilchi. - Oczywiście nie robimy zbiorowej kwarantanny, bo to mijałoby się z celem. Przyjmujemy osoby skierowane do nas ze szpitala, ale w takich przypadkach wiadomo, że osoba przebywająca w placówce medycznej miała wcześniej wykonany test na obecność SARS-CoV-2. Mimo to i tak kierujemy kogoś takiego na obserwację, żeby mieć pewność. Mamy środki czystości, środki do dezynfekcji. Codziennie myjemy wszystkie klamki i powierzchnie płaskie. Mamy dozownik przy wejściu, mamy rękawiczki i maseczki. Jesteśmy zabezpieczeni.
W naszej noclegowni jest 80 miejsc dla bezdomnych, w tej chwili w placówce przebywa 50 osób.