Na ciekawe rozwiązanie wpadł Tomasz Kowalewski, lider kupców sprzeciwiających się reorganizacji. - Zainwestowałem w takie koszyki i „poszedłem w górę”, i z tego powodu, że opłata jest naliczana od metra kwadratowego, a nie sześciennego płacę tyle samo co wcześniej, zajmuje tyle samo miejsca, a mam większą powierzchnię handlową. Tak ominąłem prawo, które pan prezydent nam zafundował. Tu stoi pan z jajkami i zapłacił 25 złotych za koszyk z jajkami... Ludzie, ile to trzeba sprzedać tych jajek, żeby zarobić. On był w szoku jak miał to zapłacić. Budka z pieczywem, która stoi dalej to już 250 zł dziennie. Dziewczyna stoi z kapciami i płaci 125 zł za dzień. Ile trzeba tego sprzedać? To jest nierealne! - wyjaśnia Tomasz Kowalewski.
Przypomnijmy, reorganizacja zaczęła się z dniem 1 grudnia I na jej przeprowadzenie nie wpłynęły ani protesty kupców, ani odwołanie do wojewody łódzkiego. Ten zakwestionował jedynie zapis w regulaminie targowiska, który umożliwiał handel wyłącznie: artykułami rolnymi, spożywczymi i ogrodniczymi.