Kiedyś dwa ognie i skoki przez skrzynię, a dziś? Wf w piotrkowskich szkołach

Tydzień Trybunalski Niedziela, 15 listopada 201529
Skrzynia to jest coś, co boli, piłki się boją. Co chcieliby robić na wf-ie? Najlepiej posiedzieć i pogadać, oczywiście ze smartfonem w ręku.

Ładuję galerię...

Zgodnie z najnowszymi zaleceniami Ministerstwa Edukacji, zajęcia wychowania fizycznego mają przede wszystkim nie stresować dzieci. Wykluczone są więc skoki przez kozła czy skrzynię. Mowy nie ma też o stawaniu na rękach czy - o zgrozo! - na głowie. Wf ma być przyjemnością i zabawą, ma zachęcać ucznia do jakiejkolwiek aktywności fizycznej.

 

O tym, jak dziś wyglądają zajęcia wf-u rozmawiamy z nauczycielami z piotrkowskich szkół. Zaczynamy od gimnazjów, bo właśnie na tym etapie edukacji zaczyna się problem.

Najpierw jednak powspominajmy, jak było kiedyś. - Sposób prowadzenia zajęć wychowania fizycznego zmienił się diametralnie na przestrzeni lat, chodzi zarówno o możliwości uczniów, jak i o samo prowadzenie zajęć. Było znacznie łatwiej, dzieci były sprawniejsze, bardziej chętne - mówi nam Anna Kalinowska, która wychowania fizycznego uczy w piotrkowskich szkołach od ponad 20 lat, dziś w pracuje w Gimnazjum nr 5. - Chyba też my byliśmy odważniejsi, może właśnie dzięki temu, że dzieci bardzo chętnie uczestniczyły w tych zajęciach. W tej chwili podchodzą z wielką niechęcią do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. My w związku z tym zaczęliśmy im tak bardzo ułatwiać życie, że będziemy w końcu wymagać jedynie stania na baczność i... chyba to wszystko.

 

W Szkole Podstawowej nr 8 w Piotrkowie (ul. Sienkiewicza), gdzie Kalinowska pracowała w latach 90., podstawę programową realizowało się często na szkolnym korytarzu. Dzieci skakały przez skrzynię czy kozła. - Moi uczniowie bardzo chętnie to robili - mówi Kalinowska. - Ja w tej chwili skrzyni na korytarz bym nie wyprowadziła ze względów bezpieczeństwa, nawet nie wolno byłoby mi tego zrobić. A dziś, kiedy dzieci usłyszą „gimnastyka”, jest wielki opór psychiczny, skrzynia to jest coś, co boli. Na pewno na zajęciach nie ma sytuacji, że nauczyciel krzykiem wymusza wykonanie ćwiczenia. Wycofujemy się z przymusu, wręcz pytamy uczniów, kto jest chętny do przeskoku przez skrzynię. Kto się boi, może wejść na skrzynię, żeby po prostu ją oswoić, i z niej zejść, zeskoczyć.

 

Dwa ognie to dla wielu dzisiejszych 30-, 40-latków najfajniejsze wspomnienie z podstawówki. - Wracamy do tego. Też bardzo lubię ten rodzaj sportu, ponieważ on uaktywnia wszystkie dzieci. Moja klasa, sportowa, bardzo chętnie w to gra, bawiąc się przy tym, bo to jest coś innego niż robimy na co dzień, a u mnie w klasie dziewczęta pracują naprawdę ciężko. Chłopcy na szczęście zostali przy ukochanej piłce nożnej - mówi wuefistka.

 

Pokolenie, które lata 90. spędziło w szkole podstawowej, pamięta nie tylko skoki przez skrzynię, czy kozła, ale też rzuty piłką lekarską, siatkówkę, piłkę ręczną. Jak jest dzisiaj? Wuefistka z G5 mówi nam, że wszystko to nadal jest, ale... w bardzo ograniczonych ilościach. - Ja akurat jestem trenerem piłki ręcznej, mam przyjemność pracować z klasami sportowymi, więc jest mi zdecydowanie łatwiej niż nauczycielowi, który ma kontakt ze „zwykłymi” klasami. Musimy realizować podstawę programową, więc realizujemy - mówi.

 

W tym roku szkolnym Kalinowska uczy tylko dziewczynki, wcześniej również chłopców. Z doświadczenia wie, że ci ostatni są trochę lepsi we współpracy. - Również był problem ze skrzynią czy z kozłem, ale w mniejszym zakresie - mówi. - Ogólnie jednak dużo gorzej pracuje się z dziewczynkami, bo w grę wchodzą inne ograniczenia. Na pewno nie pomaga nam komputer, internet, Facebook, sport tak, ale w telewizji czy w monitorze. Trudno powiedzieć, dlaczego tak jest. Myślę, że spowodowała to m.in. reforma oświaty - utworzenie gimnazjów. Dzieci przychodząc tutaj, myślą, że są już osobami dorosłymi, chcą prowadzić inne życie. Pojawiają się więc bardzo mocne makijaże, tipsy, w efekcie dla dziewcząt sport, wf staje się problemem. Trzeba się przecież przebrać, spocić, nauczycielowi przeszkadzają pomalowane paznokcie, a to z kolei przeszkadza uczniom, bo nauczyciel się czepia.

 

Nowe zalecenia Ministerstwa Edukacji nauczycielka kwituje jednym słowem - absurd. - Tak naprawdę należałoby to pozostawić bez komentarza, bo czy życie będzie nam oszczędzać stresów? Będzie nam ich dostarczać coraz więcej, a mnie się wydaje, że skrzynia i kozioł to nie jest stres. Bezstresowe podejście do zajęć jest wg mnie bez sensu. Dojdzie do sytuacji, że specjaliści wychowania fizycznego w ogóle nie będą potrzebni, może po prostu będziemy tylko rozmawiać z uczniami.

 

Co na to wszystko sami uczniowie? Na pytanie nauczyciela, co chcecie robić, zazwyczaj odpowiadają: posiedźmy i porozmawiajmy. - To nie jest lekcja wychowania fizycznego. Dla mnie nowe zalecenia są całkowicie niezrozumiałe - kwituje Kalinowska. - Przecież czegoś musimy wymagać. Chcemy wychować kalekie dzieci, które będą miały problemy z poruszaniem się na własnych nogach?

 

Jakiś czas temu wiele mówiło się o zwolnieniach z wf-u. Coraz częściej nauczyciele dostają, głównie od uczennic, zaświadczenia lekarskie z adnotacją „zwolniona z forsownych ćwiczeń”. Co to właściwie oznacza? Zakaz biegania, gry w piłkę? Co w takim razie taka uczennica może robić na wf-ie? Może grać w szachy?

 

Lepiej i to znacznie jest w podstawówkach, co potwierdza nam Robert Bednarek, dyrektor SP 16 im. Polskich Olimpijczyków, nauczyciel wychowania fizycznego od 1991 roku, trener pływania. Podkreśla, że na pewno w ciągu ostatnich lat bardzo poprawiła się baza sportowa szkół, mamy bowiem boiska, nowoczesne sale gimnastyczne, baseny. - W szkole podstawowej jest inaczej - przyznaje. - Dzieci do lat 12 - 13 bardzo chętnie uczestniczą w zajęciach z wf-u. Ostatnio głośna była sprawa zwolnień z wychowania fizycznego. Nasza szkoła liczy obecnie 660 uczniów, z tej liczby tylko 4 osoby są całkowicie zwolnione z zajęć na podstawie opinii lekarskiej.

 

Jak wygląda wf w podstawówce? Bednarek mówi nam, że w klasach najmłodszych, tuż po przedszkolu, dominują zajęcia rekreacyjne, a zwłaszcza zabawy. - Nasze dzieci korzystają z basenu przy ul. Próchnika. W klasach IV - VI poznają poszczególne działy sportowe, lekką atletykę, gry zespołowe - dodaje. - Na podstawie mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że dzieci najbardziej lubią wychowanie fizyczne.

 

Ze statystyk wynika, że chęć do aktywności fizycznej maleje z wiekiem. Jeśli brać pod uwagę procent uczniów zwolnionych z wf-u przez lekarza, to w szkołach podstawowych wynosi on ułamek procenta, w gimnazjach poniżej 5%, w szkołach ponadgimnazjalnych poniżej 10%.

 

Skoro młodzież jest zestresowana zajęciami z wf-u, to jak się czuje podczas sprawdzianu z matematyki?

POLECAMY


Zainteresował temat?

3

0


Komentarze (29)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Zusa ~Zusa (Gość)16.11.2015 20:30

Jak to jest,że na w-f za darmochę nie pójdą, ale na aerobic, karate czy siłownię karnet opłacą, wtedy liczy się szpan.

34


rodzic ~rodzic (Gość)16.11.2015 10:06

W Szkole Podstawowej nr 8 w Piotrkowie dzieci chodzą na niby wf na boisko lub plac zabaw w tych samych ubraniach co przychodzą do szkoły. Jestem ciekawy czy panie nauczycielki chciałby chodzić po mieście w tych samych ubraniach jakby wcześniej przez prawie godzinę w nich biegały...Jak stroju brak to pała murowana a jak jest to dzieci przynoszą nietknięty wcale...

60


ELW ~ELW (Gość)17.11.2015 20:29

Zwolnienie z wf, zaświadczenie o dysleksji, zaświadczenie o dysgrafii i średnia ocen idzie w górę.

30


melka ~melka (Gość)17.11.2015 08:30

więcej wychowania bezstresowego...

40


lokooo ~lokooo (Gość)16.11.2015 18:00

nasze dzieciaki robią się drewna zero kondycji i ambicji w sporcie

30


penzellll ~penzellll (Gość)16.11.2015 17:59

kiedyś to był prawdziwy wf a dziś to już nie ma nic temu dzieci są bez kondycji miewają kłopoty zdrowotne kiedyś z brak stroju to była kara albo się pompowało albo się biegało a teraz to internety w telefonach usprawiedliwienia od rodziców itd dla tego dzieci są mało wysportowani nie potrafią pompek zrobić czy innych ćwiczeń a co tu mówić o skokach w dal skodach przez kozła czy wiszenie na drabinkach

40


Maxim ~Maxim (Gość)16.11.2015 17:55

Dzieci smartfonowe - na przerwie smartfon, w drodze do i ze szkoły smartfon, w wc smartfon. Drodzy rodzice, sprawdźcie historię przeglądania w telefonie swojego dziecka, a zobaczycie, że w czasie kiedy jest w szkole, uczy się historii - ale głównie tej, dla dorosłych. A wychowania do życia w rodzinie, to mogą oni swoją katechetkę uczyć! :)

40


mama ~mama (Gość)16.11.2015 16:02

teraz to wszędzie lekcje w-f wyglądają inaczej niż kiedyś. A dzieci nie chcą ćwiczyć.Teraz to tylko komputery.

30


xxxx ~xxxx (Gość)16.11.2015 15:58

to wina rządu wf ma być przyjemny i bez stresu....

03


szkodliwiec ~szkodliwiec (Gość)16.11.2015 13:50

Skakaliśmi przez skrzynie ,skakaliśmy po murkach , skakaliśmy po drzewach ,"skaliśmy po sobie" biorąc się za łby , ale to były lata 70-te i 80-te...Dzisiaj tak nie wolno. To jest nawet niedopuszczalne.

60


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat