Zgodnie z najnowszymi zaleceniami Ministerstwa Edukacji, zajęcia wychowania fizycznego mają przede wszystkim nie stresować dzieci. Wykluczone są więc skoki przez kozła czy skrzynię. Mowy nie ma też o stawaniu na rękach czy - o zgrozo! - na głowie. Wf ma być przyjemnością i zabawą, ma zachęcać ucznia do jakiejkolwiek aktywności fizycznej.
O tym, jak dziś wyglądają zajęcia wf-u rozmawiamy z nauczycielami z piotrkowskich szkół. Zaczynamy od gimnazjów, bo właśnie na tym etapie edukacji zaczyna się problem.
Najpierw jednak powspominajmy, jak było kiedyś. - Sposób prowadzenia zajęć wychowania fizycznego zmienił się diametralnie na przestrzeni lat, chodzi zarówno o możliwości uczniów, jak i o samo prowadzenie zajęć. Było znacznie łatwiej, dzieci były sprawniejsze, bardziej chętne - mówi nam Anna Kalinowska, która wychowania fizycznego uczy w piotrkowskich szkołach od ponad 20 lat, dziś w pracuje w Gimnazjum nr 5. - Chyba też my byliśmy odważniejsi, może właśnie dzięki temu, że dzieci bardzo chętnie uczestniczyły w tych zajęciach. W tej chwili podchodzą z wielką niechęcią do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. My w związku z tym zaczęliśmy im tak bardzo ułatwiać życie, że będziemy w końcu wymagać jedynie stania na baczność i... chyba to wszystko.
W Szkole Podstawowej nr 8 w Piotrkowie (ul. Sienkiewicza), gdzie Kalinowska pracowała w latach 90., podstawę programową realizowało się często na szkolnym korytarzu. Dzieci skakały przez skrzynię czy kozła. - Moi uczniowie bardzo chętnie to robili - mówi Kalinowska. - Ja w tej chwili skrzyni na korytarz bym nie wyprowadziła ze względów bezpieczeństwa, nawet nie wolno byłoby mi tego zrobić. A dziś, kiedy dzieci usłyszą „gimnastyka”, jest wielki opór psychiczny, skrzynia to jest coś, co boli. Na pewno na zajęciach nie ma sytuacji, że nauczyciel krzykiem wymusza wykonanie ćwiczenia. Wycofujemy się z przymusu, wręcz pytamy uczniów, kto jest chętny do przeskoku przez skrzynię. Kto się boi, może wejść na skrzynię, żeby po prostu ją oswoić, i z niej zejść, zeskoczyć.
Dwa ognie to dla wielu dzisiejszych 30-, 40-latków najfajniejsze wspomnienie z podstawówki. - Wracamy do tego. Też bardzo lubię ten rodzaj sportu, ponieważ on uaktywnia wszystkie dzieci. Moja klasa, sportowa, bardzo chętnie w to gra, bawiąc się przy tym, bo to jest coś innego niż robimy na co dzień, a u mnie w klasie dziewczęta pracują naprawdę ciężko. Chłopcy na szczęście zostali przy ukochanej piłce nożnej - mówi wuefistka.
Pokolenie, które lata 90. spędziło w szkole podstawowej, pamięta nie tylko skoki przez skrzynię, czy kozła, ale też rzuty piłką lekarską, siatkówkę, piłkę ręczną. Jak jest dzisiaj? Wuefistka z G5 mówi nam, że wszystko to nadal jest, ale... w bardzo ograniczonych ilościach. - Ja akurat jestem trenerem piłki ręcznej, mam przyjemność pracować z klasami sportowymi, więc jest mi zdecydowanie łatwiej niż nauczycielowi, który ma kontakt ze „zwykłymi” klasami. Musimy realizować podstawę programową, więc realizujemy - mówi.
W tym roku szkolnym Kalinowska uczy tylko dziewczynki, wcześniej również chłopców. Z doświadczenia wie, że ci ostatni są trochę lepsi we współpracy. - Również był problem ze skrzynią czy z kozłem, ale w mniejszym zakresie - mówi. - Ogólnie jednak dużo gorzej pracuje się z dziewczynkami, bo w grę wchodzą inne ograniczenia. Na pewno nie pomaga nam komputer, internet, Facebook, sport tak, ale w telewizji czy w monitorze. Trudno powiedzieć, dlaczego tak jest. Myślę, że spowodowała to m.in. reforma oświaty - utworzenie gimnazjów. Dzieci przychodząc tutaj, myślą, że są już osobami dorosłymi, chcą prowadzić inne życie. Pojawiają się więc bardzo mocne makijaże, tipsy, w efekcie dla dziewcząt sport, wf staje się problemem. Trzeba się przecież przebrać, spocić, nauczycielowi przeszkadzają pomalowane paznokcie, a to z kolei przeszkadza uczniom, bo nauczyciel się czepia.
Nowe zalecenia Ministerstwa Edukacji nauczycielka kwituje jednym słowem - absurd. - Tak naprawdę należałoby to pozostawić bez komentarza, bo czy życie będzie nam oszczędzać stresów? Będzie nam ich dostarczać coraz więcej, a mnie się wydaje, że skrzynia i kozioł to nie jest stres. Bezstresowe podejście do zajęć jest wg mnie bez sensu. Dojdzie do sytuacji, że specjaliści wychowania fizycznego w ogóle nie będą potrzebni, może po prostu będziemy tylko rozmawiać z uczniami.
Co na to wszystko sami uczniowie? Na pytanie nauczyciela, co chcecie robić, zazwyczaj odpowiadają: posiedźmy i porozmawiajmy. - To nie jest lekcja wychowania fizycznego. Dla mnie nowe zalecenia są całkowicie niezrozumiałe - kwituje Kalinowska. - Przecież czegoś musimy wymagać. Chcemy wychować kalekie dzieci, które będą miały problemy z poruszaniem się na własnych nogach?
Jakiś czas temu wiele mówiło się o zwolnieniach z wf-u. Coraz częściej nauczyciele dostają, głównie od uczennic, zaświadczenia lekarskie z adnotacją „zwolniona z forsownych ćwiczeń”. Co to właściwie oznacza? Zakaz biegania, gry w piłkę? Co w takim razie taka uczennica może robić na wf-ie? Może grać w szachy?
Lepiej i to znacznie jest w podstawówkach, co potwierdza nam Robert Bednarek, dyrektor SP 16 im. Polskich Olimpijczyków, nauczyciel wychowania fizycznego od 1991 roku, trener pływania. Podkreśla, że na pewno w ciągu ostatnich lat bardzo poprawiła się baza sportowa szkół, mamy bowiem boiska, nowoczesne sale gimnastyczne, baseny. - W szkole podstawowej jest inaczej - przyznaje. - Dzieci do lat 12 - 13 bardzo chętnie uczestniczą w zajęciach z wf-u. Ostatnio głośna była sprawa zwolnień z wychowania fizycznego. Nasza szkoła liczy obecnie 660 uczniów, z tej liczby tylko 4 osoby są całkowicie zwolnione z zajęć na podstawie opinii lekarskiej.
Jak wygląda wf w podstawówce? Bednarek mówi nam, że w klasach najmłodszych, tuż po przedszkolu, dominują zajęcia rekreacyjne, a zwłaszcza zabawy. - Nasze dzieci korzystają z basenu przy ul. Próchnika. W klasach IV - VI poznają poszczególne działy sportowe, lekką atletykę, gry zespołowe - dodaje. - Na podstawie mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że dzieci najbardziej lubią wychowanie fizyczne.
Ze statystyk wynika, że chęć do aktywności fizycznej maleje z wiekiem. Jeśli brać pod uwagę procent uczniów zwolnionych z wf-u przez lekarza, to w szkołach podstawowych wynosi on ułamek procenta, w gimnazjach poniżej 5%, w szkołach ponadgimnazjalnych poniżej 10%.
Skoro młodzież jest zestresowana zajęciami z wf-u, to jak się czuje podczas sprawdzianu z matematyki?