Zainteresowanie wystawą "Artyści Szkła Piotrkowskiego", ożywiło wspomnienia dotyczące "Hortensji", początkowo zwanej "Anną". Ekspozycja prezentowana w galerii przy ul. Sieradzkiej 8 skupia artystyczne projekty twórców związanych z tą hutą. W czasie oprowadzania po wystawie pojawiło się jednak wiele głosów, wskazujących na to, że ludzie chętnie oglądaliby również kolekcję typowo użytkowych przedmiotów tam produkowanych. Są one bowiem świadectwem bogatej tradycji miasta, które słynęło niegdyś z pięknych szklanych wyrobów. Może w takim razie warto by było stworzyć w Piotrkowie miejsce, odpowiednie do zebrania i wyeksponowania naszej szklanej historii?
Jeżdżąc na targi staroci ciągle słyszę o "Hortensji", jest ona słynna wśród kolekcjonerów nie tylko w naszym kraju. Największa kolekcja jej wyrobów znajduje się w Muzeum Szkła w Nowym Jorku. Wiele muzeów w Polsce posiada w swych zbiorach szkła z "Hortensji" i szczyci się nimi. Tymczasem my nie mamy u siebie muzeum naszego szkła. To jest bardzo bolesne. Brakuje w Piotrkowie miejsca, w którym można by było pokazać ponad 100 lat historii naszej huty, jej wyroby i narzędzia. Miasto powinno się chwalić tą historią, bo jest czym. Warto o takie miejsce zawalczyć - podkreślił Leszek Józefacki.
Rozmówca podzielił się z nami swoją wizją na temat żywego muzeum szkła, które mogłoby przyciągać do Piotrkowa turystów.
Gdyby powstało u nas muzeum z piotrkowskim szkłem, można by tam wstawić mały piec donicowy, gdzie hutnik pokazywałby zwiedzającym, jak się robi drobne wyroby ze szkła. Mogłyby odbywać się tam lekcje historii szkła (od Babilonu, Egiptu, aż do dzisiaj). Muzeum pełniłoby zarówno funkcje edukacyjne, jak i promocyjne dla miasta. Można by tam było zrobić sobie pamiątkę rzeczywiście związaną z naszym miastem, np. szklany drobiazg z napisem “Hortensja - Piotrków Trybunalski” i datą. Takie miejsce byłoby ciekawą atrakcją turystyczną.
Muzeum szkła to również najlepszy sposób na zrekonstruowanie historii i dorobku huty oraz ocalenie jej od zapomnienia.
"Hortensja" rejestrowała średnio w roku około 100 nowych wzorów. Jeśli weźmiemy pod uwagę lata jej działalności, będzie to mnóstwo wspaniałych eksponatów. Nie ma niestety skatalogowanej spuścizny "Hortensji". Jedyny sposób, aby tę historię odtworzyć, to zbierać te szkła i je pokazywać. A były to wyroby naprawdę na wysokim poziomie, popularne na całym świecie, eksportowane do wielu krajów na wszystkich kontynentach. Ludzie oszaleli wręcz na punkcie szklanych kul z Piotrkowa. W Berlinie i Wiedniu kupowana była każda ich ilość. Nawet Japończycy kolekcjonują te kule. Każda z nich praktycznie była inna. Ich wyjątkowość - jak zauważył Leszek Józefacki - często była związana z tym, że przy stygnięciu powstawały w nich spękania, które nadawały im unikatowy charakter.
Warto też dodać, że "Hortensja" wyznaczała trendy kolorystyczne w produkcji szkła.
Nasza huta nadawała ton kolorystyce szkła. Mieliśmy tu świetnych specjalistów. To piotrkowscy technolodzy, pod okiem pani Alicji Wnuk, opracowali zestaw kolorów szkła dla całej Polski i receptury do tego, jak takie kolory osiągnąć. Powstały tu zachwycające odcienie szkła: ametyst, koral, delikatny róż, oliwka, turkus. Niektóre kolory były zarezerwowane dla limitowanych serii, na przykład eleganckich zestawów toaletowych.
Zamknięcie "Hortensji" było wielką stratą dla Piotrkowa i - według naszego rozmówcy - mogło się to inaczej potoczyć.
To była sprawa polityczna. Huta została odgórnie zlikwidowana. Dyrektora odwołano. Na jego miejsce z nakazu wszedł zarządca komisaryczny. Uczestniczyli w tym prominenci polityczni. Następnie okazało się, że prywatna osoba odkupiła wzorcownię i zaczęła produkować to samo szkło, ale już bez znaku firmowego. Później kolejna huta zaczęła wytwarzać szkło w oparciu o formy "Hortensji". Zakład upadł nie ze względu na to, że był niewydolny. Jeśli faktycznie był niewydolny, to dlaczego na materiałach huty powstało kilka innych hut, np. w Jarostach, Wolborzu czy Częstochowie? - pyta Leszek Józefacki. - A nasi hutnicy z Piotrkowa i okolic jeżdżą tymczasem pracować do hut w Czechach i często spotykają się tam z wzorami pochodzącymi z "Hortensji", które nadal są produkowane.
W roku 1994 wartość eksportu wyrobów huty "Hortensja" wynosiła niemal 3 miliony dolarów. Mimo tego krótko później zakład przestał istnieć. Padł ofiarą wstrząsów gospodarczych i społecznych okresu transformacji.
Zniknęła wzorcownia, a wraz z nią kilka tysięcy unikalnych szkieł. Zniknęły receptury, wzorce i formy, które były produkowane przez najlepsze światowe firmy i wręcz bezcenne, bo dzięki tym formom można by było odtworzyć wzory wprowadzone w "Hortensji". Nie zachowała się dokumentacja. Nie ma katalogów. To wszystko powinno być przecież zastrzeżone i zarchiwizowane, a niestety przepadło. Taka jest smutna prawda - podsumował Leszek Józefacki.
Narodowe Archiwum Cyfrowe / autor: Otto Pfeil