- Postępowanie dotyczące zabójstwa i usiłowania zabójstwa przez Stefana K. zostało zakończone. Do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Prokuratura skierowała akt oskarżenia, w którym ujęto dwa zarzuty: dokonanie zabójstwa Sylwestra M. po zadaniu mu kilku ciosów bagnetem i nożem w okolice klatki piersiowej, drugi zarzut to usiłowanie zabójstwa w ten sam sposób szesnastoletniej córki Laury K. Stefan K. przyznał się w całości do obu zarzucanych mu zbrodni. O tym, jaką karę poniesie za swój czyn, zadecyduje sąd - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie.
Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia (zabójstwa i usiłowania zabójstwa) doszło w lipcu ubiegłego roku w jednym z domów przy ulicy Przedborskiej w Piotrkowie. Lipcowej nocy 51-letni piotrkowianin Stefan K. wszedł do pokoju, w którym spała jego 16-letnia córka z 22-letnim chłopakiem, i za pomocą noża próbował pozbawić życia Sylwestra, jednocześnie poważnie raniąc córkę Laurę. Chłopak próbował uciekać. Zmarł w szpitalu niedługo po tragedii. Laura K. walczyła o życie. Motywem zbrodni Stafana K. było aresztowanie jego syna Artura K. Przyczyną aresztowania 26-latka(brata Laury) był gwałt, którego ten miał dokonać na siostrze razem ze swoimi dwoma kolegami. Kilka dni przed tragedią Laura i jej chłopak zdecydowali się powiedzieć policji o czynie brata. Tuż po zgłoszeniu piotrkowscy policjanci zatrzymali Artura K i jednego z jego kolegów. Badanie ginekologiczne potwierdziło zbiorowy gwałt na dziewczynie.
Nadal trwają czynności procesowe dotyczącego wątku gwałtu. - Dotyczą one trzech współsprawców, którzy mieli się dopuścić zgwałcenia Laury K. Jest to odrębne postępowanie, które kontynuowane jest w Prokuraturze Rejonowej w Piotrkowie - dodaje rzecznik prokuratury.
Laura K. po dojściu do zdrowia opuściła piotrkowski szpital. Dziś prawdopodobnie już nie mieszka w drewnianym domu przy ulicy Przedborskiej, w którym doszło do tragedii. Nieduży drewniak ma powybijane szyby, te ocalałe pokrywa szron.
- Tam już chyba nikt nie mieszka. Wydaje mi się, że rodzina wyprowadziła się z tego domu, bo jak tu mieszkać po czymś takim. Gdzie teraz jest Laura i jej matka, nie wiem. Dawno ich tu nie widziałam - mówi kobieta, która mieszka przy Przedborskiej.
Ewa Tarnowska