Kilka tygodni temu do naszej redakcji zgłosiły się sąsiadki kłopotliwych lokatorów. Kobiety załamywały ręce i zaapelowały do nas o pomoc, dodając, że próbowały już w tej sprawie chyba wszystkiego.
Mieszkamy na ulicy Wrzosowej. Ci panowie, którzy mieszkają obok nas, robią w swoim mieszkaniu regularną "melinę". Odwiedzają ich różni ludzie, którzy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na dworze, tuż przy domu. Regularnie jesteśmy wyzywani, a i groźby kierowane pod naszym adresem padają często. Boimy się o nasze zdrowie i życie, ale nie tylko. Ci ludzie obserwują nasze komórki, więc obawiamy się też na przykład o to, że w pewnym momencie zginie to, co w nich przechowujemy - mówi jedna z naszych rozmówczyń.
Wspomniane groźby są zwykle "ubierane" w bardzo konkretne słowa. Gdy wsłuchiwaliśmy się w nie, obawy sąsiadów wydały nam się zdecydowanie uzasadnione.
Moje dzieci nie nawet chcą spać w swoim pokoju, bo ci panowie mieszkają przez ścianę i to nic przyjemnego wysłuchiwać ich wrzasków. W wakacje do 13.00 nawet nie było mowy, żeby wyszły z domu. Bały się usiąść w ogródku, który jest tuż obok. Wysłuchiwanie inwektyw typu "ty k****", to już niestety swego rodzaju norma. Nie wspominając już o tym, że jestem nazywana konfidentem, bo śmiałam zgłosić problem na policję. Dzieją się straszne rzeczy od rana do wieczora. Oni grożą nie tylko sąsiadom, ale nawet sobie nawzajem. Przecież za ścianą mieszkają normalni ludzie. W pewnym momencie słyszałam nawet, jak jeden z tych ludzi groził drugiemu, że go podpali, a przecież my żyjemy tuż obok - dodaje jej sąsiadka.
Policja niejednokrotnie podejmowała interwencje w tym miejscu. Jak twierdzą nasze rozmówczynie, na niewiele się to zdało.
Piotrkowscy policjanci zawsze reagowali na sygnały, że w tym miejscu dochodzi do zakłócaniu ładu i porządku. Główną przyczyną interwencji było głośne zachowanie mieszkańców. Oczywiście w przypadku powtarzania się tej sytuacji apelujemy o poinformowanie nas za pomocą telefonu na numer alarmowy, a nasi funkcjonariusze zawsze, adekwatnie do zastanej sytuacji, zastosują odpowiednie środki prawne - zapewniła asp. szt. Izabela Gajewska z KMP w Piotrkowie Trybunalskim.
Kobiety postanowiły również wziąć sprawy w swoje ręce i wysłały do piotrkowskiego TBS pismo z prośbą o przeniesienie uciążliwych sąsiadów do innego lokalu. Początkowo jak twierdzą, odpowiedzi nie nadchodziły. Po naszym zapytaniu o status sprawy, zdarzenia zaczęły nabierać rozpędu, a prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Piotrkowie Trybunalskim Elżbieta Sapińska, poinformowała nas m.in. o tym, że panowie będą mieli obowiązek opuszczenia zajmowanego mieszkania.
"TBS w związku ze skargą mieszkańców na najemcę lokalu, zlecił spółce administrującej nieruchomość o upomnienie go i zainterweniowanie w KMP Policji w Piotrkowie Trybunalskim oraz Straży Miejskiej o wzmożone patrole w tym rejonie. Ponadto w dniu 01.08.2023 r. dostarczone zostało wypowiedzenie umowy najmu najemcy lokalu(...) - czytamy między innymi w nadesłanym piśmie.
Według relacji sąsiadek, z którymi wciąż byliśmy w stałym kontakcie, mężczyźni początkowo nic nie robili sobie z powyższych decyzji. Sytuacja w pewnym momencie uległa jednak zmianie.
Od jakiegoś czasu za ścianą jest cicho. Wygląda nawet na to, że to nasze uciążliwe sąsiedztwo się wyprowadziło. Niestety przy okazji zdewastowali mieszkanie jeszcze bardziej, bo zniszczyli zamek drzwi wejściowych. Teraz zabezpieczono je za pomocą przykręcenia śrubami do futryny - mówią.
Czy zatem sprawa została definitywnie rozwiązana, a mieszkanki budynku przy ul. Wrzosowej czują się spokojniej?
Tak naprawdę czekamy na rozwój wydarzeń. Nie chcemy chwalić dnia przed zachodem słońca. Ostatnio rzeczywiście pojawia się też u nas więcej policyjnych patroli. To dobrze. Liczymy jednak na to, że za jakiś czas nie będzie to już konieczne - podsumowują piotrkowianki.