Po przejęciu imprezy przez Ośrodek Sportu i Rekreacji w Piotrkowie wiele się zmieniło. Zdaniem opiekunów i uczestników ligi - niestety na gorsze.
Wiadomo, że rozgrywki Międzyosiedlowej Ligi Piłki Nożnej to dla wielu jej uczestników jedyna forma aktywnego spędzenia wolnego czasu w wakacje. Mogą oni nie tylko rywalizować w sporcie, walcząc o nagrody, ale także zawierać nowe znajomości, integrować się. Jednak całym przedsięwzięciem interesuje się coraz mniej instytucji. Coraz gorzej jest także z boiskiem, gdzie rozgrywane są wszystkie mecze.
Sytuacja na wierzejskim boisku nie jest najlepsza. To, że nawierzchnia do gry w piłkę jest niezniszczalna, nie oznacza, że całość nie pozostawia wiele do życzenia. Podstawowe pytanie, jakie zadają sobie opiekunowie rozgrywek, brzmi: kiedy w ogóle zostanie zakończona inwestycja, którą jest boisko na Wierzejach? - Wiele rzeczy nie zostało jeszcze wykonanych mimo potrzeb i mimo licznych wniosków kierowanych przez Radę Osiedla zarówno do dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji, jak i do prezydenta miasta. Nigdy nie było także formalnego, uroczystego otwarcia - na zapowiedziach prezydenta się skończyło – mówi Beata Dróżdż z Rady Osiedla Wierzeje.
Pierwszą sprawą rzucającą się w oczy i stanowiąca problem dla użytkowników jest brak oświetlenia. Chłopcy nie mają możliwości skorzystania z boiska w czasie wakacji późniejszym wieczorem, a w czasie roku szkolnego późniejszym popołudniem. Kilkakrotnie użytkownicy sami próbowali rozwiązać ten problem, oświetlając boisko lampami samochodowymi. Jednak wiadomo, że nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę. - W tej sprawie Rada Osiedla dostaje ciągłe odpowiedzi, aby nadal wnioskować o środki w nowym budżecie. Tylko czy wnioskowanie kiedyś przyniesie jakiś skutek? Niedawno od transformatora była prowadzona linia, przechodząca bardzo blisko samego obiektu. Wystarczyło tylko podciągnąć ją pod boisko i problem byłby z głowy. Tego jednak nie wzięto pod uwagę – zastanawiają się członkowie Rady Osiedla.
Kiedy natomiast zgłosili problem braku nadzoru ze strony OSiR-u i to, że boisko nie jest zamykane na noc, otrzymali odpowiedź, iż jest to obiekt ogólnodostępny. A w związku z tym, kiedy ktoś zażyczy sobie przyjść w nocy i skorzystać z nawierzchni – boisko musi być otwarte. Szkoda tylko, że w nocy grać się nie da, bo brakuje oświetlenia. I tutaj błędne koło się zamyka. – Jest to obiekt otwarty dla wszystkich, dlatego zamknięcie go jest niemożliwe. Poza tym uważam, że spowodowałoby to prawdopodobnie zniszczenie ogrodzenia przez chcących się tam dostać – mówi Leszek Heinzel, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie.
Oprócz oświetlenia i nadzoru brakuje również wykończenia brzegów, co wygląda dość nieestetycznie. Brzegi stanowi rów melioracyjny, który nie został nawet wyrównany. Grys, wcześniej trafiający grającym chłopcom pod nogi, posypano gumą. Rada Osiedla niejednokrotnie zwracała się z prośbą do prezydenta miasta i Ośrodka Sportu i Rekreacji o postawienie dwóch wiat, jakie znajdują się nawet na najmniejszych boiskach. Dyrektor OSiR-u wyjaśnia, że umieszczenie nowych wiat na obiekcie byłoby niegospodarne. Wstawione zostały takie, jakie były dostępne – ściągnięte z kortu i odnowione. Koszt nowych wynosiłby ok. 10 tys. zł. I to zdaniem dyrektora wystarczy, gdyż nie jest to boisko, które służyć ma wysokiemu szczeblowi rozgrywek.
Zdaniem Zbigniewa Radowskiego, członka Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która jest współorganizatorem turniejów, boisko jest w dobrym stanie. – Można byłoby coś powymieniać i udoskonalić, ale boisko, którego jestem aktualnie gospodarzem, nie jest pilnowane. Dlatego uważam, że znajdujące się tutaj obecnie wiaty są wystarczające, a kupowanie nowych to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Wiąże się to z tym, że z powodu braku nadzoru stróża nowe i tak zostaną doprowadzone do stanu takiego, w jakim znajdują się te obecnie postawione.
Jak podają członkowie Rady Osiedla Wierzeje, gdyby sami nie załatwili dwóch ławek – użytkownicy nie mieliby nawet na czym usiąść. Choć powinien zająć się tym OSiR, ławki zostały wykonane przez zaprzyjaźnionych pracowników tartaku.
Beata Dróżdż z Rady Osiedla Wierzeje informuje, iż zgłaszano również do dyrektora Heinzla problem jeżdżących po boisku samochodów i motorów. Dyrektor miał odpowiedzieć na to zgłoszenie pytaniem: kto jeździł? Jak komentuje to Leszek Heinzel? – Nie mogę poradzić nic na to, że są podejrzenia o poruszaniu się po boisku samochodów. Ja oficjalnie nigdy nie otrzymałem zgłoszenia, aby ktoś po nawierzchni jeździł jakimś pojazdem. Moim zdaniem Rada Osiedla, ze względu na to, iż jest to boisko osiedlowe, także powinna dbać o porządek. Jeżeli faktycznie widziano, że ktoś wjeżdża na obiekt, to należało to natychmiast zgłosić do mnie. Ja wtedy automatycznie oddaję sprawę na policję. Ale co mogę zrobić, kiedy członkowie Rady czekają na to, aby dwa tygodnie po fakcie wygłosić zdarzenie na radzie? Co ja mam po dwóch tygodniach zgłaszać na policję, gdy de facto nic na obiekcie nie zostało zniszczone?
Kolejna kwestia to otaczające boisko od jego południowej i północnej strony zarośnięte rowy melioracyjne, w których zauważono ostatnio jadowite żmije. W związku z tym, że piłka często wypada poza siatkę, chłopcy wychodzą po nią właśnie w te miejsca. Rada Osiedla na prośbę o wykoszenie trawy dostała odpowiedź, że owszem można to zrobić... ale najwyżej dwa metry od siatki, gdyż na więcej miasto nie ma pieniędzy.
Problemem okazuje się także przegląd gwarancyjny, który należy robić raz w roku. Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji twierdzi, iż nie jest prawdą to, co podają członkowie Rady Osiedla, a mianowicie, że przegląd robiony jest tylko i wyłącznie na ich wnioski. - Termin ostatniego przeglądu przesunął wykonawca, czyli firma ze Szczecina. Ale podkreślam, że przegląd nie został odwołany, tylko przesunięty. Zajmuje się tym Urząd Miasta i z tego, co wiem, przegląd gwarancyjny się odbędzie.
Inaczej wygląda teraz także opieka nad zawodnikami osiedlowej ligi.
- Komisja zapewnia dzieciom wodę do picia. Za czasów Tadeusza Janusza chłopcy mieli zapewniane kanapki i zupy. W zeszłym roku mieliśmy dla nich bułki, jednak było tak, że jeden zjadał kilka, natomiast drugi wcale, dlatego zrezygnowaliśmy - wyjaśnia Zbigniew Radowski z MKRPA. Sami uczestnicy turnieju komentują obecną sytuację w następujący sposób: - Uważam, że nie ma lepszego obiektu, na którym moglibyśmy grać mecze. Jednak myślę, że można by tutaj co nieco zmienić, jeśli chodzi o całą infrastrukturę. Przede wszystkim należałoby chyba oświetlić boisko, dostawić jakieś szatnie, może prysznice. Po meczach otrzymujemy wodę do picia, a we wcześniejszych latach mieliśmy także kanapki. Kiedyś cała organizacja, według mnie, wyglądała znacznie lepiej, były cenniejsze nagrody i bardziej było o co walczyć, poza własną satysfakcją - mówi Paweł Gawlica, bramkarz reprezentacji osiedla Wierzeje.
- Błędem jest, kiedy w sporcie ze środków robi się cel. Celem sportu jest rywalizacja z samym sobą i z przeciwnikiem. A puchary i nagrody są tylko środkiem – nie warunkiem koniecznym. My za główny cel mamy zagwarantowanie tym chłopcom możliwości spędzenia czasu. Ich głównym celem, jako sportowców, powinna być gra, a nie przychodzenie po puchar czy nagrodę. Robimy przeszło 50 imprez. Nagrody są skromniejsze, bo mamy ograniczone środki - wyjaśnia z kolei Leszek Heinzel.
W ocenie członków Rady Osiedla Wierzeje, kiedy turniej organizował Tadeusz Janusz, było znacznie lepiej. - Wszystko działało sprawniej i - co najważniejsze - z włączeniem rad osiedlowych. Kiedy imprezę przejął OSiR, wszystko się zmieniło – na gorsze. Nie ma już takiego zainteresowania ani współpracy z radami innych osiedli, które dodatkowo czują się lekceważone przez prezydenta Chojniaka. Jest coraz mniej i coraz skromniej - komentuje Beata Dróżdż.
Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji wykazuje jednak zdziwienie, że ze wszelkimi roszczeniami Rada Osiedla nie zgłasza się osobiście do niego. - Powinno być to załatwiane osobiście. W tym momencie uważam, że Rada Osiedla próbuje po prostu rozmawiać ze mną przez media. A u podłoża tego wszystkiego leży to, iż postąpiłem ekonomicznie i racjonalnie, zostawiając w budżecie OSiR-u 600 zł (wcześniej dostawał je jeden z członków Rady Osiedla Wierzeje za opieke nad boiskiem – przyp. red.) - stwierdza Leszek Heinzel.
Beata Dróżdż twierdzi jednak, że jest inaczej. - Na sesjach, na komisjach, w rozmowach z dyrektorem OSiR-u ciągle poruszam ten temat, ale mam wrażenie, że to walenie głową w mur. Nie ma żadnych odpowiedzi. Ostatnio dowiedzieliśmy się tylko, że jako Rada Osiedla jesteśmy “zbyt roszczeniowi”. A nam po prostu zależy, aby jedyny na osiedlu obiekt użyteczności publicznej funkcjonował jak najdłużej i jak najlepiej.
Czy liga wymaga większego zainteresowania ze strony władz miasta i Ośrodka Sportu i Rekreacji? A może władze robią wystarczająco dużo, aby mogła ona sprawnie funkcjonować? W ocenie jej opiekunów – nie. Potrzeba większego zaangażowania i pomocy ze strony miasta, aby można było rozwijać turniej. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby uważne, wzajemne wysłuchanie i dojście do porozumienia. Ale czy to możliwe?
Magdalena Waga