Kino działające w Piotrkowie w latach 1929- 1933, jego właścicielem był Izaak Flatau. Budynek kina mieścił się u zbiegu dzisiejszej ulicy Batorego z aleją Kopernika. W „Cassino” mieszkańcy miasta mogli oglądać Dorotę Gish i Antonio Moreno w Madame Pompadour (1929) czy ówczesnego ulubieńca publiczności po obu stronach Atlantyku Georgea O’Briena w głośnym filmie sensacyjnym Tajemnica kajuty okrętowej (1931). Na początku 1932 roku „Cassino” na kilka miesięcy przybrało miano „Luna”, zmiana była podyktowana faktem, że kino stało się kinem dźwiękowym.
Wtedy też pod tą nową nazwą zapraszało piotrkowian na wielki hit Maradu, nakręcony kosztem 2 mln dolarów. Jak zaznaczano w reklamach pomimo kolosalnych kosztów zainstalowania aparatury dźwiękowej światowej marki Graver DRGM ceny biletów nie zostały podwyższone. Jakby tego było mało 28 stycznia wspomnianego roku odbył się specjalny pokaz dla przedstawicieli władz miejskich i prasy, a 10% dochodu z tego dnia przeznaczono na rzecz najbiedniejszych. Kierownikiem „Luny” był wówczas niejaki Częstochowski, człowiek znany jako doskonały kierownik wielu kin w Polsce.
Niestety o ile kino dźwiękowe przypadło piotrkowianom do gustu o tyle nowa nazwa starego przybytku X Muzy niekoniecznie. W roku następnym kino usytuowane przy placu Niepodległości 2 powróciło do dawnej nazwy. Niestety ten rok nie był dla „Cassino” udany. W nocy z 17 na 18 grudnia 1933 roku Piotrków stracił to drugie, co do wielkości kino. Przyczyną tragedii był pożar, którego mimo ofiarnego wysiłku strażaków nie udało się opanować. Panujące warunki pogodowe, w tym mróz sięgający blisko dwudziestu pięciu kresek poniżej zera, wyraźnie nie sprzyjały akcji ratunkowej.
Jednostki straży pożarnej z Piotrkowa, Tomaszowa Mazowieckiego i Łodzi musiały toczyć nierówną walkę z błyskawicznie rozprzestrzeniającymi się płomieniami i zamarzającą w wężach wodą. Po kilku godzinach tych zmagań żywioł okazał się niestety silniejszy od ludzi. Nawet pomysł by wykorzystać zasób wody ze stawu znajdującego się nieopodal kina, nie tylko nie pomógł ocalić budynku, ale okazał się wręcz mało trafiony. Wyręb grubej warstwy lodu z powierzchni zbiornika pochłonął zbyt dużo czasu, a jak by tego było mało strażackie węże nie chciały ssać wody pełnej lodowych grud. Z zostały tylko osmalone zgliszcza. Jeszcze kilkanaście dni po feralnej nocy piotrkowianie przychodzili oglądać pogorzelisko i... kinowy fortepian, jedyną ocalałą z pożogi rzecz, którą w ferworze zmagań z ogniem strażacy wrzucili do pobliskiej Strawy.
Kto lub co spowodowało tragiczne w skutkach wydarzenie? Jak ustalono w toku śledztwa zawiniła obsługa kina, a dokładnie pomocnik głównego mechanika (jego dane nie zachowały się dla potomnych). W niedzielny wieczór owego 17 grudnia 1933 roku Cassino wyświetlało film pt. Józef w Egipcie. W trakcie trwania seansu Zachariasz Andruszenko, mechanik obsługujący kinowy projektor poczuł się głodny i postanowił opuścić na krótko swą kabinę. Na miejscu pozostał młody pomocnik, który pod nieobecność zwierzchnika dał upust swemu tytoniowemu nałogowi. Niestety chłopak nie wypalił papierosa do końca. Andruszenko wrócił szybciej niż młodzieniec mógł się spodziewać. Chcąc uniknąć bury młody palacz, niewiele myśląc, wrzucił tlący się niedopałek do pudełka z kilkunastoma rolkami filmów.
Eksplozja płomieni, jaka natychmiast nastąpiła szybko strawiła drewnianą kabinę operatora, a następnie w błyskawicznym tempie języki ognia objęły całe wnętrze kina. Niefortunnego miłośnika tytoniu zdołano uratować, czego niestety nie można było powiedzieć o budynku... Piotrkowianie kino nad Strawą (w dosłownym tego słowa znaczeniu) odzyskali dopiero dwa lata później w 1935 roku. Izaak Flatau, właściciel „Cassino” odsprzedał wypalone mury spółce Sikorski i Konopacki. Nowi właściciele nadali mu miano „As”. Po wojnie znane jako „Polonia” i „Hutnik”.