TERAZ5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Zakończył się IV Festiwal Kapel Podwórkowych

Dziennik Łódzki pon., 26 maja 2008 10:09
Rytmy podwórkowych piosenek dziś już tylko dźwięczą w uszach, ale przez cały weekend rządziły miastem, które było sceną IV Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel Podwórkowych. Tegoroczna edycja konkursu, który wyrósł na największy tego typu w Polsce, przyciągnęła do Piotrkowa rekordową liczbę kapel.
Zdjęcie
W amfiteatrze miejskim w trzech turach przesłuchań wystąpiło ich aż 26. - A miało być o trzy więcej, potwierdzili udział, ale nie dojechali - mówi zadowolony Marek Doleciński z piotrkowskiej kapeli Fakiry, która jest pomysłodawcą i organizatorem festiwalu.

Dużo słabiej niż uczestnicy spisała się publiczność, która po raz kolejny nie dała się wciągnąć do zabawy w przywoływanie ducha złotego, międzywojennego okresu kapel podwórkowych. Marek Doleciński nie ukrywa zawodu, jaki sprawili mu piotrkowianie. Dużo lepiej, choć i im we znaki dała się w tym roku pogoda, bawili się wolborzanie. Tam kapele przygrywają Biesiadzie Chłopskiej, która jest okazją do wspólnych śpiewów i tańców. I tych nie zabrakło.

- Piotrkowska publiczność jest trudna, nie reaguje na to co się jej serwuje - uważa Doleciński. - Pewnie gdyby Dodę im zaproponować, też by się zastanawiali, czy przyjść...

Sama publiczność, którą w tym roku na pewno mocno przetrzebiła kiepska pogoda, o festiwalu mówi z zapałem.

- Co sobota coś takiego powinno być, a nie tylko raz na jakiś czas - uważa Jan Sobczyk, rodowity piotrkowianin, który dopiero teraz, dzięki Fakirom i festiwalowi, poznaje smak piosenki podwórkowej. - To muzyka miła dla ucha - chwali.

Jak dodaje, jeszcze więcej uroku imprezie mogłoby dodać pojawienie się kapel nie tylko na scenie, ale i na miejskich podwórkach. - Na osiedla też mogłyby iść - uważa Sobczyk. Ale Doleciński już tę formułę przetestował. - Wstydzę się naszych podwórek. Są zbyt zaniedbane - mówi. Przypomina, że właśnie występami w amfiteatrze festiwal buduje swoją renomę. - Przyjeżdżają tu nie jakieś grajki czy muzykanty, ale prawdziwi artyści, którzy mają do zaprezentowania dobry program - podkreśla.

To, jak zaznacza jury, widać było właśnie podczas konkursowych przesłuchań. - Jeszcze parę lat temu były duże różnice między kapelami. Teraz już nie, poziom jest wysoki i wyrównany - zauważa Beniamin Przeździęk, przewodniczący jury, które w tym roku za najlepszą kapelę uznała pięcioosobową Bekę z Przeworska.

Jak mówi jej kierownik Mariusz Mirkowski (gdy rozmawiamy, nie zna jeszcze werdyktu jury), o poziomie piotrkowskiego festiwalu świadczą właśnie jego uczestnicy. - To najlepsi z najlepszych- podkreśla z satysfakcją, oceniając i tegoroczną edycję. - Świetnie się bawiliśmy, bo coraz lepiej się już znamy. Widzę też, że coraz więcej młodych widzów interesuje się i bawi przy piosence podwórkowej. Publiczność też trzeba sobie wychować.

Wygrała kapela Beka z Przeworska. Kolejne były - Eka z Gostynia, Ta Joj z Przemyśla, Śląskie Bajery z Ornontowic, Chłopaki ze starej paki z Warszawy i Zza winkla z Nowego Tomyśla

Karolina Wojna - POLSKA Dziennik Łódzki
Zobacz: Poprzedni | Wszystkie | Następny

Podsumowanie

    Komentarze 1

    reklama

    Dla Ciebie

    5°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio