N
Gonimy, gonimy gubiąc dzieci, współmałżonka, przyjaciół, rodzinę, ale przede wszystkim siebie. Wydaje nam się, że dbamy o innych. Ale czy zmęczony człowiek może dać coś innym, skoro sam nic nie ma? I nagle pojawia się choroba. Zdziwieni, zaskoczeni żądamy natychmiastowej pomocy, cudownej tabletki czy magicznej terapii. Chcemy być zdrowi, ale nie wiemy, że to my sami zapracowaliśmy na chorobę. Możemy to zmienić, ale potrzebna jest do tego wiedza i odpowiednie wskazówki, czyli nasze „wewnętrzne przebudzenie”. Możemy mieć mnóstwo pomocników, lekarzy, terapeutów, ale jeśli sami nie będziemy chcieli wyzdrowieć, to nikt nam nie pomoże.
Często żartuję, że mądrość przychodzi z wiekiem, ale czasem przychodzi samo… wieko (wieko od trumny). Zmiana zaczyna się w naszej głowie, od naszych przekonań, nawyków, powielanych wzorców.
„Jeśli nie możesz nic zmienić, zmień myślenie”
U mnie właśnie tak było, żeby się przebudzić, doświadczyłam kilku poważnych chorób. Dziś wiem, że choroba poprzez ciało i dusze daje nam znaki i pokazuje, że nie idziemy drogą, którą naprawdę w głębi serca chcemy iść, że mamy w sobie coś do uzdrowienia na poziomie mentalnym.
Ale dość tych smutków. Żeby wyzdrowieć zaczęłam szukać, uczyć się, jeździć na kursy, czytać książki. Zdobyta w ten sposób wiedza przekonała mnie do zasad tzw. medycyny naturalnej. Zaczęło się od jogi i tradycyjnej medycyny chińskiej. Niedosyt i wiele pytań na temat zaburzeń psychosomatycznych odkryła przede mną również „biologia totalna”, fizyka kwantowa, radykalne wybaczanie oraz praca na ciałem.
Joga dla mnie to rewelacyjny sposób na problemy ciała i duszy, na stres, choroby i codzienne dolegliwości. Regularne ćwiczenia są jak wewnętrzny masaż, dzięki któremu wszystkie układy organizmu działają jeszcze sprawniej i wydajnej. Nasz oddech staje się głębszy, co pozwala nam uwolnić się od napięcia i stresu oraz oczyścić organizm z toksyn. Uspokaja się nieustanna gonitwa myśli, pojawia się swobodny przepływ energii, który likwiduje zastoje (guzy) w organizmie.
Świetnym uzupełnieniem w tematyce ziół i odżywiania stała się dla mnie Tradycyjna Metoda Chińska. To proste zapomniane zalecenia przodków i jednocześnie dziedzictwo wysoko rozwiniętych kultur naszej cywilizacji. Wiedza ta może ustrzec przed chorobą (np. diagnoza z języka), poprawić stan zdrowia czy uratować życie (np. zawał – podanie 1 łyżeczki chili zanim przyjedzie pogotowie). Traktuje człowieka indywidualnie, uznając, że zdrowy człowiek osiąga lub utrzymuje prawidłową wagę. Nadwaga może być spowodowana np. zbyt dużą ilością toksyn lub pasożytów w organizmie. Tradycyjna medycyna chińska pokazuje nam, jak w prosty sposób zmienić nawyki żywieniowe, aby doprowadzić organizm do równowagi i podtrzymać dobre zdrowie.
„Pokarm może być lekarstwem a jednocześnie trucizną, wszystko zależy od dawki”
Nasz sposób życia i odżywiania najlepiej służy zdrowiu, kiedy podporządkowany jest cyklom pór roku. Natura sama wyznacza rytm, którego powinniśmy się trzymać. Wiosna wskazuje, że odradzamy się razem z przyrodą - to nowy początek, dobry czas na wejrzenie w swoja prawdziwą naturę. W Tradycyjnej medycynie chińskiej (TMC) wiosna to okres, kiedy wątroba jest w swoim maksimum, a to idealny czas na oczyszczenie i uzdrowienie. Zmniejsza się wtedy apetyt, jemy mniej, by oczyścić ciało z tłuszczów i ciężkiego pożywienia. Dieta powinna być lżejsza w stosunku do diet stosowanych przez resztę roku, czyli młode rośliny, kiełki, zioła, zboża.
Tradycyjna medycyna chińska łączy kondycję organizmu człowieka ze strefą emocjonalną – złość zawsze szkodzi wątrobie, dlatego o tej porze roku mogą wzmóc się jej dolegliwości lub narządów jej podległych, czyli np. oczu, paznokci, ścięgien. Wątroba sprawuje nadzór nad ilością i jakością krwi, ponadto przechowuje ją i oczyszcza. Dlatego ma ona, podobnie jak i pęcherzyk żółciowy, skłonność do niedoboru krwi, gorąca i zastoju.
Wiosna to najlepszy czas na oczyszczanie organizmu na poziomie fizycznym z toksyn, pasożytów i grzybów, a na poziomie emocjonalnym uwolnienie się od złości.
Zadbaj o siebie już dziś, wejrzyj w swoją prawdziwą naturę, świadomość samego siebie aby żyć długo w zdrowiu i harmonii.
Łączę te metody, dzieląc się z innymi wiedzą na moich zajęciach relaksu jogowego. Dopełnieniem jest aromaterapia, masaż czoła, woreczki lawendowe na oczy, dźwięki dzwonków koshi, misy tybetańskiej i bębna oceanicznego. Przy ciągłej gonitwie te metody mają doprowadzić do pełnej relaksacji, odnalezienia i pokochania Siebie Miłością bezwarunkową.
Długą drogą szła, by dojść do miejsca, w którym znajduje się obecnie.
Choroba spowodowała, że porzuciła wykonywany zawód zgodny z wykształceniem i zaczęła szukać własnej drogi, drogi do siebie. Te poszukiwania przyniosły bardzo cenne owoce. Dziś joginka, szamanka, doradca żywieniowy wg Tradycyjnej Medycyny Chińskiej,trener Radykalnego Wybaczania,konsultant Biologii Totalnej, propagatorka niekonwencjonalnych metod leczenia,przekonana, że dusza manifestuje swoje cierpienie chorym ciałem. Chęć dzielenia się wiedzą,doświadczeniem, obserwacją siebie i innych poprowadziła ją do stworzenia autorskiego programu Droga do siebie, w którym zawarła jogę z elementami relaksu,taniec intuicyjny,odżywianie wg pór roku. Twierdzi że pomagając ludziom, uzdrawia siebie, bo inni są naszymi lustrami. Prywatnie żona i mama 11-letniej Zosi.
mail.: kasia_maroszka@go2.pl
Tel.: 665 152 742
Zajęcia relaksu jogowego:
Rozprza, Gminna Biblioteka Publiczna, środa 17.15 i 19.00
Moszczenica, Gminny Dom Kultury, czwartek 17.00
Zajęcia indywidualne oraz warsztaty weekendowe
foto: Ewa Tarnowska-Ciotucha