TERAZ4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Niedokończona dzielnica wysokościowców

JaKac1
JaKac1 śr., 27 czerwca 2012 08:48
W sumie miało być ich sześć, miały górować nad miastem i tworzyć „dzielnicę wysokościowców”. Dach jednego z nich planowano zaadaptować pod „ładny i bezpieczny” taras widokowy oraz kawiarenkę.
Zdjęcie
Autor: fot. ePiotrkow.pl

Niestety... wybudowano tylko dwa i w dodatku bez jakichkolwiek atrakcji turystycznych!

Trudno ich nie zauważyć przechodząc obok Hali Targowej. Dwa najstarsze, bliźniacze 11- piętrowce piotrkowskie dumnie wznoszą się ku niebu. Niezaprzeczalnie dominują w zabudowie tej części miasta. Od przeszło 30 lat stanowią lokum dla blisko 160 rodzin. Zdaniem co niektórych są nazbyt ciężkie, jak na na teren, na którym stoją. Budowa tych kolosów   była "znakiem nowoczesnych przemian dokonujących się w starym grodzie". Dziś po latach możemy powiedzieć coś zupełnie innego - te betonowe wielopiętrowce to symbol  niezrealizowanych planów poprzedniej epoki i nie do końca porządnie przemyślanych koncepcji. Spoglądając na ich mury, nie zdajemy sobie sprawy, że to tylko fragment nigdy niedokończonego osiedla wysokościowców. A może i dobrze że nie wybudowano ich tyle ile planowano? Przecież bezpieczeństwo ludzi to rzecz nadrzędna.

PIĘKNE PLANY, ALE TYLKO PLANY

Wiosną roku 1963 mieszkańców miasta zelektryzowała wiadomość, że  nad Strawą wreszcie rusza budownictwo wielokondygnacyjne. Na łamach lokalnej prasy dyr. inż. Sadowski z Piotrkowskiego Przedsiebiorstwa Budowlanego zapowiadał realizację projektu zakładającego wzniesienie na terenach osiedla "Centrum", na dawnej Tomiczczyźnie, kilku 11- piętrowych budynków. We wspomnianym roku planowano ruszyć z budową dwóch wieżowców przy Hali Targowej, natomiast wiosną rok póżniej zakładano rozpoczęcie stawiania kolejnych  czterech wysokościwców pomiędzy warsztatami TPSz a torami PKP.


Co ciekawe informacje te rozpowszechniono zanim ówczesna Miejska Rada Narodowa wyraziła zgodę na przeznaczenie wymienionych terenów na taką, a nie inną zabudowę i nim uzyskano pozwolenie Komitetu Urbanistyki i Architektury w Warszawie na wzniesienie tak wysokich domów mieszkalnych. Jak na tamte czasy był to krok nad wyraz śmiały. Tym bardziej, że obowiązywał jak wiemy centralny system planowania, a jak by  było mało, na posiedzeniu MRN większość władz miasta postulowała za utworzeniem w tej części miasta placu zabaw dla dzieci. W końcu jednak we wrześniu 1963 roku zapadła decyzja- budujemy wysokościowce. Niestety plany były piękniejsze niż rzeczywistość. Pierwsi robotnicy na teren budowy weszli dopiero sześć lat później!


A stawianie drugiego wieżowca przeciągło się w czasie aż o rok. Czterech kolejnych 11- piętrowców miasto się nie doczekało i jak wiemy już się nie doczeka. Choć tyle też opowiadano o tym jak pięknie będzie, gdy na dachu jednego z wieżowców przy Sienkiewicza 12 zostanie urządzony "ładny i bezpieczny" taras widokowy, a nawet  kawiarenka, to jednak żadnego i z tych zamierzeń nie zrealizowano.

BETONOWE KOLOSY

Twórcą projektu architektonicznego tych osobliwych budowli był inż. Żołubak z Wojewódzkiego Biura Projektów w Łodzi. Maszyny budowlane, w tym wysokie dźwigi, zapewniali łodzianie, a do piotrkowian należało wykonanie planu. Wznoszenie pierwszych wieżowców w mieście obfitowało w problemy. Po pierwsze, jak już wspomnieliśmy, czas realizacji urbanistycznej koncepcji zabudowy Tomiczczyzny przesunął się o kilka lat.nextpagePo drugie, już w momencie rozpoczęcia budowy okazało się, iż projekt musi być poprawiony i zamiast oddać budynki do użytku w roku 1969, zdano je miastu dopiero w 1970. Po trzecie, jak przyznawali sami budowniczowie, brakowało rąk do pracy, jedyna piotrkowska szkoła kształcąca mistrzów kielni nie była w stanie zapewnić pełnej obsady załóg. Później zaś kompletnie zarzucono całkowitą realizację stworzenia w mieście dzielnicy wysokościowców. Dlaczego? Możemy sie tylko domyślać, że na drodze projektantom stanęły wymienione już problemy jak i kilka jeszcze innych. Od lat międzywojennych wiedziano, że tereny położone w tej części miasta należą do tych o najbardziej miękkim podłożu nad Strawą. Już budowa samej Hali Targowej nastręczała obawy czy nie dojdzie katastrofy. Jak powiedział nam jeden z pracowników Administracji obsługującej dwa najstarsze piotrkowskie wysokościowce "budynki te należą do najcięższych w trybunalskim grodzie. Stawiane były metodą szalowania ścian z betonu, czyli wylewania ich na mokro od podstawy po szczyt budynku , dodatkowo posiadają podwójnie zbrojone ściany - 10 prętów pionowo i 10 prętów poziomo ułożonych wewnątrz każdej ze ścian nośnych. Biorąc pod uwagę gabaryty wieżowców: 35 mb wysokie i 14 x 24 mb szerokie, to naprawdę kolosy". Stąd wniosek, że zbyt ciężkie budownictwo stanowiło nielada zagrożenie, a lokalna władza nie chciała brać odpowiedzialności za ewentualną tragedię. Inny powód nie dokończenia projektu to naszym zdaniem też brak pieniędzy na tak wielką inwestycję. Piotrków od zawsze borykał się problemem zapewnienia lokali mieszkalnych wszystkim potrzebującym. I zawsze też brakowało określonych kwot na ten cel. Nie był więc to pierwszy raz, gdy sprawy finansowe stanęły na przeszkodzie budowniczym.

HOTEL CZY MIESZKANIA?

Inną ciekawą kwestią, znaną tylko wtajemniczonym, czyli osobom bezpośrednio związanym z samą budową 11- piętrowców, jest fakt, że tuż po ich wzniesieniu władze były gotowe przekazać je na hotele robotnicze dla pracowników budowanej elektrowni i kopalni Bełchatów. Zresztą ich wewnętrzna struktura - tzw. układ korytarzowy, gdzie wszytkie lokale dostępne są z biegnącego środkiem każdego piętra korytarza, który z kolei łączy się z klatką schodową i windą umieszczoną w szczycie - świetnie odpowiadała tego typu użytkowaniu. Niestety jak się dowiedzieliśmy "pewnego dnia zadzwonił telefon z komitetu i dwa wieżowce zostały przekazane w posiadanie jednej z piotrkowskich spółdzielni. Wszak wówczas nastała odgórnie zlecona moda na spółdzielczość mieszkaniową."

TYLKO 160 MIESZKAŃ

Porównując dzisiejsze budownictwo wielokondygnacyjne z najstarszymi wysokościowcami w mieście 87 mieszkań w jednym budynku nie robi wrażenia. 30 lat temu było zupełnie inaczej. Dwa wieżowce z łączną liczbą przekraczającą 160 lokali to już było coś. Zwłaszcza, że większość to popularne M-3 (aż 152, M-4 tylko jedno i 20 lokali typu M-2). Cena za metr kwadratowy w tych budynkach obecnie kształtuje się na poziomie od 1 do 1,1 tys. zł. I choć coraz rzadziej poszukujemy mieszkań w wielkich piętrowcach to chętnych nie brakuje. Mieć całą panoramę miasta na własność to gratka nie lada, tym bardziej, że naszych czasach oryginalność jest w cenie.

A swoją drogą ciekawe jak wyglądałaby owa nie dokończona dzielnica wysokościowców? Jak spoglądalibyśmy dziś na ów projekt,  przypadłby nam do gustu czy też krzywilibyśmy się na jego widok jak na większość budowli mieszkalnych tamtej minionej epoki?
Biorąc jednak pod uwagę bezpieczeństwo piotrkowian i dostępną nam wiedzę nie jesteśmy możemy być zadowoleni z tego co stoi, jeszcze stoi...

Agawa       

Podsumowanie

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio