A było już naprawdę bardzo gorąco, bo dzień przed zakończeniem akcji w bełchatowskim szpitalu całkowicie wstrzymano przyjęcia pacjentów. W tym samym czasie dyrektor placówki zarządził połączenie części oddziałów. Pielęgniarki zmęczone trwającą od dwóch tygodni akcją okupacyjną - najpierw w sali konferencyjnej, później w gabinecie dyrektora, w końcu na korytarzu - odchodziły na zwolnienia, brały urlopy na żądanie. W środę rano takich osób było już blisko dwieście.
W Piotrkowie, powiecie piotrkowskim, części powiatów opoczyńskiego i radomszczańskiego łódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia p0dpisał aneksy umów na ratownictwo medyczne na miesiąc. W konkursie na świadczenie usług ratownictwa medycznego startowała zarówno prywatna firma Falck, jak i szpitale, które dotąd zarządzały karetkami. Według komisji konkursowej, żaden oferent nie spełnił stawianych wymogów, miał braki w dokumentach. Uzasadnienie unieważnienia konkursu nie zawiera szczegółów.
W szesnastym dniu protestu nadal nie ma porozumienia pomiędzy stronami sporu. Pielęgniarki o ponad połowę obniżyły swoje żądania, natomiast dyrektor placówki jest nieugięty.
Pielęgniarki z bełchatowskiego szpitala wojewódzkiego nie odpuszczają. W tej chwili okupację sali konferencyjnej prowadzi 150 z 600 zatrudnionych pielęgniarek.
Podwyżek płac o kilkaset złotych domagają się pielęgniarki ze szpitala wojewódzkiego w Bełchatowie, które wczoraj wieczorem rozpoczęły protest. Kilkadziesiąt przedstawicielek białego personelu okupowało salę konferencyjną szpitala. Dziś protestujące siostry podjęły pracę, natomiast po południu zamierzają pozostać w placówce.
Jesteśmy zdesperowani, gotowi przystąpić do akcji protestacyjnej, nie pozwolimy, aby prywatna firma przejęła pogotowie - mówi głosem ratowników medycznych reprezentujący ich Robert Szulc, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego z siedzibą w Piotrkowie.
Piotrkowianie, mieszkający w sąsiedztwie parku im. ks. Poniatowskiego, protestują. Obawiają się, że kawiarenka, która ma powstać w miejscu dawnego szaletu miejskiego, może okazać się hałaśliwym pubem lub domem weselnym. A na taki lokal pod swoimi oknami nie chcą się zgodzić. Szkopuł w tym, że działkę już wydzierżawiono na 20 lat. Tak zadecydowała Rada Miasta.
Dziś rozpoczyna się kolejna odsłona protestu sędziów domagających się wyższych zarobków. W tym tygodniu z wokand sądów w województwie łódzkim spadną dziesiątki spraw. Są sądy, w których nie odbędzie się ani jedna rozprawa.
To nie ja podszedłem ludziom pod domy, ale miasto przyszło do mnie - zauważa Dariusz Stachowiak, piotrkowski hodowca drobiu zmęczony już kontrolami wszelkiej maści, na których brak narzekać nie może. - Ktoś, kto pozwolił tu budować, wiedział, że od lat prowadzę tutaj działalność.
W Piotrkowie od dłuższego czasu toczy się batalia o maszty telefonii komórkowej. Tym razem działkowcy z Gęsiej i Brzeźnickiej nie chcą, by wieżę postawiono w pobliżu ich działek. Prezesi ogrodów działkowych mają pretensje, że nie powiadomiono ich o tym przedsięwzięciu. Złożyli stosowne pismo do Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.