Konkurs na ratownictwo medyczne w województwie łódzkim, ogłoszony przez Narodowy Fundusz Zdrowia, wywołał prawdziwą burzę. Związek zawodowy ratowników podniósł alarm, gdy dowiedział się, że firma z duńskimi korzeniami - Falck, która działa już w szerokim zakresie w wielu województwach i prowadzi m.in. pogotowie w Pabianicach, zamierza wejść na dobre w ratownictwo na terenie województwa łódzkiego. Na pytanie, czy prywatna firma nie jest przypadkiem szansą na nowoczesne i sprawne pogotowie, ratownicy odpowiadają "nie".
Zdaniem Szulca najwięcej na wygranej Falcka straciłby Piotrków. Jak twierdzi, w ościennych miastach, jak Opoczno, Tomaszów, Bełchatów, Radomsko na ogół pracownicy podlegają pod szpitale, a karetki są z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. W Piotrkowie dyrektor szpitala wojewódzkiego zainwestował w to, by pogotowie było na najwyższym poziomie. Są dobrze wyposażone karetki, świetne zespoły ratownicze.
- Dochodzą nas z kraju zastrzeżenia, co do jakości świadczonych usług przez tę firmę - dodaje Robert Szulc. - Obawy budzi też sposób werbowania pracowników, zaproponowane miejsca stacjonowania karetek. To budzi podejrzenia, że firma, przystępując do konkursu, nie spełniała wymogów.
List z zarzutami i zapowiedzią strajku w przypadku wygranej Falcka, związek ratowników wysłał do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ratownicy proszą w nim również o pilne spotkanie. Swoimi obawami podzielili się też z łódzkim oddziałem NFZ i wojewodą łódzkim. Wojewoda wysłała dwóch obserwatorów do komisji konkursowej.
Beata Aszkielaniec, rzecznik oddziału NFZ, podkreśla natomiast, że pracownicy Funduszu wnikliwie przyglądają się oferentom i przeprowadzają kontrole dotyczące tego, czy spełniają oni wymogi. Nie potwierdza, by kiedykolwiek były skargi na jakość usług świadczonych przez Falck, a nawet jeśli, to: - W konkursie nie bierzemy pod uwagę wcześniejszych problemów - mówi.
Piotr Mroczek, kierownik medyczny Falck w Łodzi, nie kryje oburzenia zarzutami związku ratowników.
- Do czasu zakończenia konkursu i ogłoszenia wyników nie wolno nam zabierać głosu, mogę tylko powiedzieć, że mamy pod dostatkiem doskonałego sprzętu i wykwalifikowanych pracowników - mówi.
Dyrektor szpitala w Piotrkowie Marek Konieczko do czasu zakończenia konkursu nie chce się w ogóle wypowiadać.
Aleksandra Tyczyńska POLSKA Dziennik Łódzki