Łukasz Tabała z gminy Moszczenica w sierpniu tego roku uległ poważnemu wypadkowi. Podczas podróży samochodem uderzył w niego pijany kierowca, całkowicie rozbijając pojazd 37-latka.
Lekarze wygrali walkę o życie mężczyzny, a teraz jego rodzina i bliscy robią wszystko, by pomóc mu wrócić do pełnej sprawności. 37-latek już rozpoczął rehabilitację i stopniowo stan jego zdrowia się poprawia, ale przed nim kolejne kosztowne terapie, które łącznie mogą pochłonąć 200 tys. złotych.
Od samego początku Łukasza i jego rodzinę otoczyli opieką najbliżsi, a także przyjaciele i lokalna społeczność. Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl, wystartowała facebookowa grupa „Pomóż Łukaszowi”, a nawet powołano społeczny komitet.
Zwieńczeniem tych działań było niedzielne wydarzenie, którego inicjatorami byli uczniowie i nauczyciele ze Szkoły Podstawowej w Srocku, do której uczęszcza córka pana Łukasza.
Nasze szkolne koło wolontariatu, samorząd uczniowski oraz cała szkolna społeczność chce pomagać innym, więc corocznie organizujemy i włączamy się w różne akcje charytatywne. W tym roku wsparcie okazało się potrzebne jednemu z nas, więc w sposób naturalny postanowiliśmy pomóc — mówi dyrektor placówki Iwona Pałygiewicz.
W organizacji akcji szybko włączyły się inne szkoły z terenu gminy Moszczenica, a także podstawówka z Proszeniu czy wolontariusze z piotrkowskiej Widzialnej Ręki. Z kolei osoby prywatne i firmy z całego kraju przekazały przedmioty na licytacje.
Cały czas trwa liczenie zebranych pieniędzy, ale mieszkańcy ziemi piotrkowskiej chętnie pomagali i pierwsze szacunki wskazują, że może być ona naprawdę imponująca.
Pomagali wszyscy, również przedstawiciele moszczenickiego i powiatowego samorządu, na czele ze starostą Piotrem Wojtysiakiem oraz wójtem Marcelim Piekarkiem. Samorządowcy wsparli akcję, licytując olbrzymi kosz ze słodyczami. Starosta oraz wójt podziękowali organizatorom za ich pracę i z okazji przypadającego 5 grudnia Międzynarodowego Dnia Wolontariusza, podarowali im wylicytowane słodkości.
W skalę ludzkiego zaangażowania i dobra, otrzymanego od często zupełnie obcych osób wciąż nie do końca dowierzają pan Łukasz i jego żona. - Rozmawiałam z nimi telefonicznie i on rzeczywiście jest w szoku. Nie może uwierzyć, że tylu ludzi poświęca swój czas, żeby mu pomóc — mówi Marta Robert, krewna Łukasza Tabały.
Pan Łukasz cały czas ma problemy z mówieniem, ale z pomocą żony napisał list, w którym opisuje postępy w leczeniu oraz dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc.
Sprawiliście, że możemy skupić się na tym, co w tej chwili jest najważniejsze. Wspieracie nas duchowo, finansowo, pomagacie w załatwianiu przeróżnych formalności. Nie wiemy, czy kiedykolwiek uda nam się za to wszystko odwdzięczyć, ale będziemy próbować. Jeśli kiedykolwiek ktoś z Was będzie potrzebował pomocy, nie wahajcie się przyjść do nas — piszą Łukasz i Wiola Tabałowie.
Panu Łukaszowi i jego rodzinie wciąż można pomagać za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Cały czas trwają także internetowe licytacje na grupie „Pomóż Łukaszowi”.