Jak uchronić dziecko przed porwaniem, a jednocześnie nie zburzyć poczucia zaufania do ludzi? Czy w Piotrkowie uczy się dzieci bezpiecznych zachowań?
- Podczas jednego ze spacerów jak zwykle prowadziłam na początku pierwszą parę. Okazało się, że dziecko z tyłu potrzebuje pomocy, coś stało się z czapką. Poprosiłam dziewczynki, które szły na początku, aby szły dalej, ale na przejściu dla pieszych zatrzymały się. Dzieci posłuchały, ale obok pojawiła się uczynna pani, która za wszelką cenę chciała je przeprowadzić przez drogę. Namawiała. Dzieci stanowczo stały i nie ruszyły się nawet na krok. Pani była bardzo mocno oburzona, że chciała pomóc, a one jej pomoc odrzuciły - opowiada Dorota Brożyńska, dyrektor Niepublicznego Przedszkola im. bł. Edmunda Bojanowskiego w Piotrkowie. - Maluchy zostały pochwalone, a problem był uwypuklony przy całej grupie. Dziewczynki zostały docenione, że słuchały naszych poleceń i nie dały się namówić obcej osobie – opowiada.
W tym samym przedszkolu dzieci są uczulane na problem kontaktów z obcymi ludźmi i konsekwencji, jakie mogą z tego wyniknąć. - Nie jest to jakiś specyficzny, specjalny program. To, co przekazujemy dzieciom, wynika z ogólnego programu, który jest realizowany w przedszkolu. Staramy się te podstawowe zasady bezpieczeństwa, dbania o siebie samego i własne zdrowie wpajać na każdym kroku, podczas codziennych sytuacji. O tym się mówi cały czas. Oczywiście pewne zachowania można od razu w jakiś sposób egzekwować. Zwracamy uwagę na to, by dzieci nie brały nigdy od obcych żadnych rzeczy – opowiada Dorota Brożyńska.
Zwraca jednak uwagę, że bezpieczeństwo jest tematem szerszym. To umiejętność zachowania się na zewnątrz, wśród ludzi, poza przedszkolem, bez opieki osoby dorosłej. - Dzieci wiedzą o tym, że nie mogą same chodzić po ulicy, że muszą być pod opieką dorosłej osoby. Nawet kiedy sami wychodzimy jako grupa przedszkolna, to przed takim wyjściem tłumaczymy, jak mamy iść, jak się zachować, mówimy, że to dzieci mają pilnować się grupy czy rodziców, kiedy są pod ich opieką. Dzieci muszą wiedzieć, że to nie tylko osoba dorosła pilnuje ich, ale i one muszą dopilnować same, by zostać przy osobie dorosłej. Później, kiedy wychodzimy w różne miejsca, okazuje się, że to działa – mówi dyrektor przedszkola.
I opowiada inną sytuację, kiedy dzieci udowodniły, że dbają o swoje bezpieczeństwo. - Pierwszego dnia wiosny rozdajemy w mieście ludziom krokusy. Ci chcą się często odwdzięczyć i też próbują podarować dzieciom coś w zamian – cukierka, mandarynkę, itp. Pamiętam sytuację, kiedy się bardzo mocno upierały i wyjaśniły nawet człowiekowi, dlaczego nie chcą przyjąć od niego podarunku. Mówiły, że od obcych nie można nic przyjmować. Wtedy pan poszedł do sklepu, kupił gigantyczną torbę cukierków i przyniósł do przedszkola, aby nauczyciele oficjalnie przekazali je dzieciom – opowiada.
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym