Dziś cała Polska zachwyca się grą i kolejnymi zwycięstwami Agnieszki Radwańskiej, jeszcze kilka lat temu nie mniejszych emocji fanom tenisa dostarczała Marta Domachowska, a w latach siedemdziesiątych Wojciech Fibak. Tenis ziemny, choć nie jest już grą elitarną wyłącznie dla wysoko urodzonych, obecnie należy do najlepiej opłacanych dziedzin sportu, a jego zawodnicy, zwycięzcy poszczególnych turniejów, cieszą się międzynarodową sławą i uznaniem Okazuje się, że i Piotrków w tym sporcie miał swego czasu spore sukcesy. A zawdzięczał je dwóm zaledwie kilkunastoletnim chłopcom, którzy już jako juniorzy zostali m.in. najlepszą parą deblową w kraju.
Zaczynali od podawania piłek
Owymi, można rzec “cudownymi dziećmi” byli bliźniacy Marian i Stanisław Sikorscy. Urodzeni jeszcze przed wybuchem II wojny światowej w 1934 roku, swoją sportową karierę rozpoczynali od podawania piłek na korcie tenisowym w piotrkowskim Parku im. księcia Poniatowskiego. O obu zaczęło być głośno po 1946 roku. Jak to zazwyczaj bywa, swoje pierwsze zwycięstwa odnosili w imprezach lokalnych. Startując w barwach “Concordii”, klubu, do którego sekcji tenisa ziemnego dołączono w 1948 roku sekcję sięgającego jeszcze początków XX wieku piotrkowskiego Lawn Tenis Club, bracia Sikorscy o tytuł najlepszego juniora walczyli także między sobą. Pod koniec lat czterdziestych minionego stulecia w rozgrywanym corocznie turnieju o mistrzostwo Piotrkowa najlepszym tenisistą w kategorii juniorów został Marian Sikorski, który w finale pokonał brata Stanisława.
Spotkanie z mistrzem
W roku 1950 doszło do spotkania braci ze słynnym węgierskim tenisistą Jozsefem Asbothem, mistrzem turnieju Roland Garros z 1947 roku. Miało to miejsce podczas Międzynarodowych Mistrzostw Polski Seniorów w Sopocie, gdzie Sikorscy, wytypowani do udziału w tych zawodach przez ówczesny Polski Związek Tenisowy, startowali jako najlepsza juniorska para w kraju. W trakcie jednego z meczów Marian Sikorski zagrał nawet rakietą Jozsefa Asbotha. Otrzymał ją osobiście z rąk samego mistrza po tym, jak podczas gry pękł naciąg w jego własnej rakiecie. Oglądający mecz z balkonu domku klubowego Asboth, gdy zobaczył kłopoty ze sprzętem nastoletniego piotrkowianina, zszedł na kort i oddał mu swoją rakietę, by ten mógł dokończyć rozgrywkę. Po zawodach Węgier powiedział dziennikarzom „Ekspresu Wieczornego”- “Dajcie mi takich dwóch na Węgry, zabieram ich do Budapesztu.” Jak wspomina Stanisław Sikorski słowa uznania za swoje umiejętności usłyszeli z bratem również z ust Gogo i Maru Wiziru, rumuńskich tenisistów, notabene także braci, którzy zasłynęli później jako trenerzy Ilie Nastaze i Iona Tiriac’a*, uczestników m.in. trzech finałów Pucharu Davisa.
Dunlop Maxplay
Zanim jednak młodzi piotrkowianie trafili na korty w Sopocie i zostali powołani do kadry Polski juniorów, startowali z dużym powodzeniem w szeregu imprez o zasięgu krajowym. I tak w mistrzostwach Łodzi i województwa łódzkiego bracia Sikorscy zdobyli I i II miejsce w grze pojedynczej oraz I w grze podwójnej. W rozgrywkach drużynowych o mistrzostwo Łodzi i województwa łódzkiego, gdzie grało czterech seniorów, dwóch juniorów i jedna juniorka, wraz z “Concordią” wywalczyli I miejsce. W roku 1950 w Ogólnopolskich Mistrzostwach Juniorów w Opolu zajęli III miejsce. Na początku lat pięćdziesiątych zdobywają również Mistrzostwo Polski Zrzeszenia Chemików w grze pojedynczej i podwójnej w kategorii podwójnej juniorów i seniorów w zawodach rozgrywanych w Żywcu. W roku 1952 bracia Sikorscy wygrywają ogólnopolski turniej w grze podwójnej juniorów w Sopocie. Dodatkowo za to właśnie zwycięstwo obaj bracia otrzymują nagrodę uznaniową od „Ekspresu Wieczornego” w postaci dwóch rakiet tenisowych jednej z najlepszych marek Dunlop Maxplay.
Rozgrywki towarzyskie
Z tamtego okresu braciom pozostały, oprócz trofeów, także liczne wspomnienia. Jednym z nich jest widok zniszczonej Warszawy. “Pojechaliśmy do stolicy na zawody- wspomina Stanisław Sikorski - pamiętam, że zanim przeszliśmy z dworca do miejsca zakwaterowania zawodników, musieliśmy przejść przez różne gruzowiska. Powojenne zniszczenia Warszawy były ogromne i zrobiły wstrząsające wrażenie na nas, wówczas zaledwie 13 - 14-letnich chłopakach.” Choć w roku 1954 Marian Sikorski rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, a Stanisław został powołany do odbycia służby wojskowej, obaj nie porzucili gry w tenisa. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych reprezentowali piotrkowską “Concordię” w rozgrywkach towarzyskich z zawodnikami z Inowrocławia i Częstochowy. Obaj występowali również jako rakieta nr 1 i nr 2 reprezentacji Łodzi w meczach z Warszawą, Krakowem i Wałbrzychem.
Dziś obu braci, liczących sobie razem 148 lat, można spotkać w ciepłe słoneczne dni na korcie w miejskim parku. Wtajemniczeni twierdzą nawet, że uczestniczą w ogólnopolskich rozgrywkach, zdobywając w swojej kategorii wiekowej trofea.
Początki tenisa ziemnego sięgają w Piotrkowie początku XX stulecia, ale o tym i ówczesnych zawodnikach już za tydzień...
Agawa
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym