Monika urodziła się w Piotrkowie w 1982 roku. Kiedy miała lat 19 wyjechała na studia do Łodzi. Przez kolejne 5 lat mieszkała w stolicy województwa, pozostając zameldowaną w rodzinnym mieście. Zaraz po studiach znowu wyemigrowała, tym razem do Warszawy, tam trafiła jej się praca w wyuczonym zawodzie (Monika jest bowiem architektem). Przez kolejne 9 lat mieszkała w Warszawie, ale wciąż zameldowana była w mieszkaniu rodziców w Piotrkowie Trybunalskim. Zmieniło się to dopiero miesiąc temu, kiedy postanowiła wziąć kredyt i kupić mieszkanie, w którym wreszcie się zameldowała. Ile jest takich osób jak Monika, która przez ostatnie 14 lat nie mieszkała w naszym mieście, formalnie pozostając mieszkanką Piotrkowa Trybunalskiego?
Tego nikt nie wie, bo... jak to zmierzyć? Po prostu się nie da. - Statystka osób wyjeżdżających z Piotrkowa (na studia lub do pracy poza granice kraju) nie była nigdy prowadzona. Urząd Miasta nie ma możliwości prawnych, aby takie dane spisywać – informuje nas Krzysztof Rudzki z Biura Prasowego Urzędu Miasta w Piotrkowie.
Jak w takim razie sprawdzić, ilu naprawdę mamy mieszkańców? Pozostają tylko domysły i wątpliwe tropy, a jednym z nich są „deklaracje śmieciowe”, które kolejny raz składaliśmy kilka tygodni temu. A wynika z nich, że w Piotrkowie mieszka 63 tysiące 121 osób. Czy to możliwe, aby właśnie to była rzeczywista liczba mieszkańców? - W „deklaracjach śmieciowych” piotrkowianie podają liczbę osób aktualnie zamieszkałych. W związku z tym nie ma tutaj osób zameldowanych w Piotrkowie, ale czasowo przebywających w innym miejscu. Liczba mieszkańców, która wynika z „deklaracji śmieciowych” złożonych przez piotrkowian, będzie systematycznie weryfikowana przez Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta - komentuje przedstawiciel magistratu.
Dotkliwa - demograficznie, choć nie tylko - strata dla miasta to również drastyczny spadek liczby studentów w mieście. W samej tylko Filii UJK w Piotrkowie (kiedyś Akademii Świętokrzyskiej) jeszcze 10 lat temu studiowało bez mała 10 tysięcy osób. Dziś około 1300. Strata szczególnie bolesna, bo to właśnie studenci ożywiają miasto (zwłaszcza ekonomicznie): wynajmują mieszkania, zapełniają puby czy choćby kserują niezliczone ilości skryptów, kiedyś organizowali jeszcze juwenalia, na które zjeżdżali się studenci z całej Polski.
Wg danych Głównego Urzędu Statystycznego na koniec 2014 było nas (zameldowanych) w Piotrkowie 75 608, rok wcześniej 75 tys. 903, w 2012 r. - 76 tys. 404.
Od lat jesteśmy więc na minusie, a zmiana liczby ludności na 100 mieszkańców przedstawia się następująco: w 2012 - minus 1,3%, w 2013 - minus 6,6%, rok później - minus 3,9%.
Maleje oczywiście przy tym liczba osób w wieku produkcyjnym, rośnie w wieku poprodukcyjnym.
Liczba wymeldowań w ruchu wewnętrznym (czyli tak jak w przypadku Moniki), to 669 w 2012 r., rok później jeszcze więcej, bo aż 797. Wymeldowań za granicę było w 2012 roku 14, w 2013 - 22.
Saldo migracji w Piotrkowie mamy oczywiście ujemne. Wg danych GUS-u w 2012 r. wynosiło ono 103 na minusie, rok później już minus 314 osób, bowiem do miasta napłynęły co prawda 503 osoby (z miast 193, z zagranicy 33), ale odpłynęło aż 819 (do miast 348, za granicę 22).
Ubywa piotrkowian, ubywa Polaków
Migracje zagraniczne są zjawiskiem społeczno-ekonomicznym na trwałe wpisanym we współczesną historię Polski. Po zauważalnym spadku liczby Polaków przebywających czasowo za granicą w latach 2008 - 2010, 2013 był kolejnym rokiem zwiększenia zasobu imigracyjnego Polaków w innych krajach. Z jednej strony może to być symptom potwierdzający tezę o wychodzeniu krajów UE (które są głównym kierunkiem emigracji z Polski) z kryzysu ekonomicznego, a z drugiej strony skala migracji pokazuje problem wciąż wysokiego bezrobocia w Polsce, szczególnie wśród ludzi młodych.
Szacuje się, że w końcu 2013 r. poza granicami Polski przebywało czasowo 2 mln 196 tys. mieszkańców kraju, tj. o 66 tys. (3,1%) więcej niż w 2012 r. (ok. 2 mln 130 tys.).
W końcu 2014 r. ludność Polski liczyła ok. 38 mln 484 tys. osób, tj. o 12 tys. mniej niż w końcu 2013 r. Miniony rok był trzecim z kolei, w którym odnotowano spadek liczby ludności po notowanym wcześniej (w latach 2008 - 2011) wzroście.
Tempo ubytku ludności w 2014 r. wyniosło -0,03%, co oznacza, że na każde 10 tys. mieszkańców Polski ubyły 3 osoby (w 2013 r. było to -0,1%, tj. ubyło - odpowiednio - 10 osób).
Ogólna liczba ludności kraju jest kształtowana poprzez ruch naturalny i migracje zagraniczne. Zmniejszenie się w 2014 r. liczby ludności było spowodowane ujemnym saldem definitywnych migracji zagranicznych. Natomiast przyrost naturalny (różnica między liczbą urodzeń żywych i liczbą zgonów) był w minionym roku dodatni w wyniku mniejszej niż w poprzednim roku liczby zgonów oraz niewielkiego wzrostu liczby urodzeń.
2014 był trzecim z kolei rokiem, kiedy odnotowano spadek liczebności populacji Polski. Spadek liczby ludności miał miejsce także w latach 1997 – 2007, zmniejszyła się ona wówczas w sumie o prawie 179 tys.
Od 2012 roku obserwowany spadek liczby ludności Polski jest spowodowany przede wszystkim wysoką emigracją. Maleje liczba mieszkańców miast, na wsi rośnie. Wynika to przede wszystkim z postępującego od 2000 roku kierunku przemieszczeń ludności z miast na wieś, najczęściej do gmin podmiejskich skupionych wokół dużych miast.
Do województw, w których liczba ludności maleje najszybciej należy łódzkie, gdzie dziś mieszka 2 mln 506 tys. 600 osób, średnioroczne tempo ubytku ludności wyniosło w 2014 minus 0,26%.
W latach 2014 – 2050 będzie postępował spadek liczby ludności. Z 38,5 mln w 2013 r., w 2035 ma nas być 36,5 mln i niespełna 34 mln w 2050. Liczba ludności miast zmniejszy się o 4,4 mln.
Na zmniejszenie się liczby ludności Polski będą miały także wpływ migracje zagraniczne. W ciągu najbliższych 20 lat saldo definitywnych migracji zagranicznych będzie ujemne (zakłada się stały poziom emigracji i wzrost imigracji). Począwszy od 2035 roku liczba wyjeżdżających i przyjeżdżających do Polski na stałe będzie wyrównana.
(dane: GUS)