- Niestety w wyniku kontroli, jaką prowadzimy na co dzień przy realizowaniu tej inwestycji, doszliśmy do wniosku, że konstrukcja została wykonana niezgodnie z naszym projektem, który był przedłożony w przetargu – tłumaczy Roman Drozdek, wójt gminy Wola Krzysztoporska, zleceniodawca inwestycji. - Oczywiście został wezwany wykonawca w celu wyjaśnienia tej kwestii i oczywiście wykonawca stał na stanowisku, że wykonana część konstrukcji jest tzw. rozwiązaniem równoważnym. Jednocześnie w tym samym czasie złożył projekt zamienny. Oczywiście w tym momencie naruszył zapisy umowy, ponieważ umowa przewiduje możliwość wprowadzenia zmian, ale musi być to wykonane w sposób następujący: najpierw tę propozycję wykonawca składa do inspektora nadzoru budowlanego do zaakceptowania, również do nadzoru autorskiego i do projektanta, następnie przedstawia taką propozycję zamawiającemu, dokładając tzw. kosztorysy różnicowe. Niestety wykonawca postąpił w inny sposób: najpierw wykonał, a później przedstawił dokumenty. Oczywiście w tym czasie wstrzymaliśmy dalszy montaż konstrukcji do czasu przeanalizowania projektu pod kątem równoważności. Niestety po wnikliwej analizie okazało się, że ten projekt nie jest równoważny, ponieważ rożnego rodzaju parametry wytrzymałościowe są mniejsze w stosunku do projektu, który był przedmiotem przetargu. Tego projektu nie zaakceptował inspektor nadzoru budowlanego i nadzór autorski. Ja również w międzyczasie przeprowadzałem analizy u innych projektantów, architektów, którzy potwierdzili, że jest to wprawdzie rozwiązanie zgodne z normą, ale nie jest równoważne w odniesieniu do projektu w ramach zamówień publicznych. W związku z tym szybko wezwałem wykonawcę do rozbiórki, wskazując termin 14-dniowy. Jak widać wykonawca dokonał tej rozbiórki, natomiast w tej chwili oczekuję na radykalne zwiększenie tempa prac. Wystosowałem nawet kolejne pismo do wykonywania zakresu inwestycji zgodnie z projektem, zastrzegając, że jeżeli do 20 lutego to tempo nie wzrośnie, to skorzystam z instrumentów zawartych w umowie i odstąpię od umowy lub zlecę wykonanie tej inwestycji innemu podmiotowi na koszt wykonawcy - tłumaczy Roman Drozdek.
Jak bardzo “odchudzona” została konstrukcja? – Nie robiliśmy dokładnej ekspertyzy (bo nie mamy obowiązku, choć byliśmy przygotowani na jej zlecenie, ale to kolejne 10 tys. zł kosztów). Czekałem – zgodnie z deklaracjami wykonawcy – na potwierdzenie ze strony inspektora nadzoru budowlanego – że jest to rozwiązanie równoważne. Gdyby takie potwierdzenie wpłynęło, to zleciłbym – w celu weryfikacji - dodatkowo taką ekspertyzę. Z uwagi na to, że wykonawca nie przedłożył takiej opinii, a przystąpił do rozbiórki, tym samym potwierdził nasze przypuszczenia i przyznał się do winy. Trzeba wziąć pod uwagę, że wykonawca może się pomylić, bo inwestycje są realizowane przy pomocy wielu podwykonawców. Nie ma podstaw, żeby wyciągać jakieś daleko idące wnioski. W naszym interesie leży to, żeby ta inwestycja była wykonana w terminie – dodaje wójt.
Jeśli chodzi o termin, to ten rzeczywiście jest mocno zagrożony (w umowie był to 30 kwietnia 2013 r.). Ale czy całkiem nierealny? – Nie do końca. To zależy od tego, ile ekip pojawi się na budowie. Teoretycznie jest to możliwe do zrobienia. Jeżeli wykonawca zaangażuje wiele ekip, podwykonawców, może tego terminu dotrzymać. Poza tym wykonawca nie ma obowiązku, w myśl zapisów umowy, wykonać inwestycji do 30 kwietnia. Może to robić dłużej, tylko poniesie konsekwencje w postaci kar, które wynoszą dziennie 5.400 zł. A więc nie jest w jego interesie, żeby to przedłużać. Dla mnie ważną sprawą jest to, aby wykonawca w takim czasie przeprowadził inwestycję, żebyśmy mogli ją oficjalnie otworzyć 1 września – tłumaczy wójt. - W tym momencie wykonano 20 - 25% prac, a więc jest to również podstawa do odstąpienia od umowy lub zlecenia tej roboty innemu wykonawcy. Taką informację również do wykonawcy skierowałem i chcę do końca lutego zobaczyć ten olbrzymi wzrost tempa robót.
A wykonawca nadal twierdzi, że do montażu nowej konstrukcji jest w stanie przystąpić niezwłocznie po zatwierdzeniu dokumentacji. Chce kontynuować współprace z gminą.
- Jeżeli chodzi o problemy konstrukcyjne, to jest to trochę poza mną, bo robi to lokalna firma. Jeżeli wyszły jakieś pomyłki, to będą one usuwane, poprawimy tę konstrukcję i będzie ona montowana – mówi Leszek Nemś z firmy MAKSEL-STYL sp. z o.o., wykonawca inwestycji. – A terminy... Od początku były trochę nierealne, ale uzgodnienia z gminą są takie, że na 1 września dzieci mają być w nowej sali. Staniemy na głowie, żeby to zrobić – dodaje.
Dotąd wykonano już niemal 25% robót. Za część firma dostała wynagrodzenie. – W myśl umowy mamy płatności transzowe. Zapłaciliśmy za pracę wykonaną w ubiegłym roku dotyczącą termomodernizacji budynku istniejącej szkoły. To kwota ok. 600 tys. zł, natomiast gmina nie zapłaciła w tej chwili za prace ziemne związane z dostarczeniem i rozłożeniem kruszywa i ja najprawdopodobniej będę uzależniał dalsze płatności od tempa prac, od szybkiego przystąpienia do montażu konstrukcji, bo to najważniejszy element tej inwestycji – mówi wójt Roman Drozdek. - Z uwagi na to, że na etapie inwestycyjnym w trybie roboczym w ubiegłym roku trwały rozmowy odnośnie uszczegółowiania projektu wykonawczego konstrukcji (posadowienie słupów, dorysowanie łącznika), gmina doprecyzowała projekt i przedłożyła go wykonawcy w listopadzie. Z tego powodu, jeżeli wykonawca wystąpi z wnioskiem o przedłużenie terminu, to będzie to podstawa do tego, żeby przedłużyć ten termin o ok. 40 dni. Dotąd jednak wykonawca takiego wniosku nie złożył – dodaje wójt. Czy budowlańcom uda się zdążyć do 1 września? Teoretycznie jest to jeszcze możliwe.
Anna Wiktorowicz
- “Całe to skrzyżowanie jest do du.. !”
- Sześciolatki w szkołach. Dla kogo zabraknie miejsca?
- Italiano, co dalej z tobą?
- Unikalne miejsce w piotrkowskim sądzie
- BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Trybunalski – plany na nowy rok
- HARC kręcił teledysk
- Pozytywnie nakręceni – Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci i Młodzieży HARC
- Jak rozpoznać powiat
- Andrzej Poniedzielski – jestem poetą użytkowym